Kuria Rzymska po stronie Jędraszewskiego. Leon XIV? Nie miał z tym nic wspólnego [OPINIA]
Arcybiskup Marek Jędraszewski wygrał starcie z księdzem Dariuszem Rasiem. Dykasteria ds. Duchowieństwa - a nie Leon XIV - nakazała mu ustąpienie z funkcji proboszcza Bazyliki Mariackiej. Co z tego wynika dla Kościoła w Polsce? Wygrywa - na tym etapie - opcja zachowawcza i niechętna jakiemukolwiek otwarciu - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Już niemal rok mija od momentu, gdy arcybiskup Marek Jędraszewski miał odejść na emeryturę i ustąpić z funkcji metropolity krakowskiego. Krakowskie duchowieństwo - także to bardziej konserwatywne - odliczało dni i godziny do tej decyzji, powstawały utwory, które pożegnać miały metropolitę, i wszyscy mieli nadzieję, że coś się zmieni.
Od tego momentu minęło niemal 11 miesięcy i nie tylko metropolita się nie zmienił, ale... zaczął odzyskiwać wpływy, nosić się coraz wyżej i coraz ostrzej (na tyle, ile można to robić jeszcze ostrzej) pokazywać swoją władzę nad duchownymi. Jest zatem gorzej, a nie lepiej.
Koniec marzeń o synodalności
Jakby tego było mało nuncjusz - i to niemal otwarcie - krytykuje archidiecezję krakowską, w której duchowni oczekują nowego biskupa i otwarcie to komunikują. Kilkanaście dni temu podczas ingresu nowego biskupa toruńskiego arcybiskup Antonio Guido Filipazzi ostro skrytykował duchownych z diecezji, którzy bez odpowiedniej potulności oczekują na mianowanie nowego metropolity.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co w Sejmie sądzą o aferze w kadrze? "Jest jak w polskiej polityce"
- Chciałbym podziękować za sposób, w jaki w ostatnich miesiącach oczekiwaliście na nowego biskupa. Niestety, w podobnych sytuacjach w innych diecezjach, które być może uważają się za bardzo ważne, wakat stolicy biskupiej staje się czasem plotek, intryg i podziałów - mówił nuncjusz. - Módlmy się, aby wasz dobry przykład był naśladowany także w innych miejscach, gdzie oczekuje się na nominacje nowego biskupa - dodał.
Co oznaczają te słowa? Arcybiskup (a nie było to jedyne takie jego kazanie) dał jasny sygnał, że nie zamierza słuchać duchowieństwa, że opinie ludu Bożego ma w głębokim poważaniu, a jedyne, czego oczekuje, to milczące i pokorne słuchanie tego, co zdecydowane zostanie na górze.
Lud Boży i duchowieństwo mają czekać na rozstrzygnięcia tych, którzy mają władzę, a nie dyskutować, czy tym bardziej poważnie traktować zapewnienia o rodzącej się "synodalności". A kto decyduje? Jeśli ktoś rzeczywiście sądzi, że papież, to oczywiście się myli. Decyzje w istocie podejmują ci, którzy przekazują papieżowi (tak poprzedniemu, jak i obecnemu) wiedzę, a to oznacza, że robi to właśnie nuncjusz, a także ci, którzy są blisko Watykanu. W Polsce jednym z takich hierarchów jest zaś... arcybiskup Marek Jędraszewski.
Nuncjusz utwardza najtwardszych
Co to oznacza w praktyce? Odpowiedź jest prosta. Zwycięstwo twardej, antysynodalnej, niechętnej otwarciu czy rozliczeniom linii w polskim Kościele. Jej sukcesem było już powołanie Prezydium KEP w takim, a nie innym składzie, a teraz jest nim zablokowanie (a przynajmniej wyraźne spowolnienie) procesu powoływania niezależnej komisji ekspertów, która miałaby zbadać skalę przestępstw seksualnych w Kościele i ich tuszowania.
Czy za tym wszystkim stoi nuncjusz? Z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że tak, bo dla nikogo nie jest tajemnicą, że arcybiskup Filipazzi jest niechętny linii Franciszka, jest genueńskim księdzem, dla którego idolem jest kardynał Giuseppe Siri, którego pokonał na konklawe Karol Wojtyła, który miał być na jego tle liberałem.
I to by było na tyle w kwestii poglądów obecnego nuncjusza. A te są kluczowe, bo to on przekazuje informacje do Watykanu, buduje atmosferę, a także wspiera takie lub inne partie w danym episkopacie. I w Polsce jest to linia najbardziej zachowawcza, najbardziej niechętna zmianom, której symboliczną twarzą był do niedawna arcybiskup Marek Jędraszewski. Można powiedzieć, że to on - choć przecież znajduje się tuż przed emeryturą, i mimo że de facto na marginesie - wyznacza obecnie trendy komunikacyjne w polskim Kościele.
Zwycięstwo status quo
I tu wracamy do Krakowa i sprawy księdza Dariusza Rasia, a także innych proboszczów, którzy odwołali się od decyzji metropolity do Dykasterii ds. Duchowieństwa. Sygnał, jaki oni - a szerzej Kościół - otrzymali, jest jasny. Koniec marzeń o zmianie, koniec marzeń o synodalności, wraca stare.
Macie być grzeczni, potulni i wykonywać polecenia, bo wiara w to, że prawo kanoniczne, zasady, czy zwykłe ludzkie relacje mogą być ważniejsze niż wola arcybiskupa, jest płonna. Możecie napisać najlepszy dokument, a jeśli arcybiskup ma wpływy w Dykasterii (a arcybiskup Jędraszewski je ma) to i tak przegracie. Status quo ma się świetnie i żadne synody o synodalności tego nie zmienią.
Warto też jasno powiedzieć, że decyzja ta niewiele ma wspólnego z Leonem XIV. Wbrew pierwszych doniesieniom medialnym (co notabene pokazuje, jakie było źródło nieszczelności) na dokumentach nie ma podpisu papieża, a jedynie urzędników Kurii Rzymskiej.
Co z tego wynika? Odpowiedź jest prosta. Decyzja została podjęta w czasie bezkrólewia, między władzą dwóch papieży, a arcybiskup Marek Jędraszewski wykorzystał fakt, że miał lepsze - na tym etapie - układy w Rzymie niż stojący po stronie księdza Rasia kardynał Stanisław Dziwisz. I dlatego dostał głowę proboszcza Bazyliki Mariackiej na tacy. Sprawy to jednak nie kończy, bo ksiądz - choć musi odejść z funkcji - może odwołać się do Sygnatury Apostolskiej, a ona może podjąć inne decyzje.
Kluczowe jednak w tej sprawie jest to, czy wpływy arcybiskupa Jędraszewskiego ograniczają się tylko do możliwości odwołania proboszcza, czy też do powołania swojego następcy? Słowa nuncjusza w Toruniu pokazują, że... gra toczy się o to właśnie stanowisko, i o to, kto je otrzyma. Od tego wbrew pozorom zależy w Kościele w Polsce naprawdę wiele. I dlatego warto przyglądać się rozgrywce o Bazylikę Mariacką w Krakowie, bo to tylko element szerszej walki o przyszłość.
Tomasz P. Terlikowski dla Wirtualnej Polski
Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".