Śmieszne i straszne, czyli Kraków śpiewa o arcybiskupie Jędraszewskim [OPINIA]
25 lipca zbliża się wielkimi krokami. Właśnie wtedy arcybiskup Marek Jędraszewski osiągnie wiek emerytalny. Wielu duchownych i świeckich archidiecezji krakowskiej nie ukrywa radości, że moment rozstania metropolity z urzędem jest już tak blisko - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
To była środa rano. Zajrzałem, tuż po przebudzeniu, do telefonu, a tam miałem kilkanaście SMS-ów czy informacji z innych aplikacji społecznościowych. Każda z nich zawierała jeden i ten sam link, często z jakimś krótkim (a niekiedy dłuższym) komentarzem. W kolejnych godzinach ten sam link i kolejne komentarze, zazwyczaj od duchownych z archidiecezji krakowskiej, dostałem jeszcze przynajmniej kilkanaście razy. I trudno się temu dziwić, bowiem materiał, który się tam znajduje, jest znakomitym podsumowaniem tego, co dzieje się w archidiecezji krakowskiej, a także tego, co o jej metropolicie sądzą liczni, choć uczciwie trzeba powiedzieć - nie wszyscy, duchowni. Jest to także smutny dowód na to, jak nisko upadł autorytet urzędu, który w Krakowie zawsze był bardzo szanowany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojna w Ukrainie a bezpieczeństwo Polski w Unii. "Trzeba dokonać wyboru"
Jaki to materiał? "Psalm emerytus - pożegnanie arcybiskupa Marka Jędraszewskiego", czyli świetnie nagrany, będący parodią śpiewu liturgicznego, tekst będący znakomitym, bo i dowcipnym, i publicystycznie pełnym podsumowaniem pracy metropolity krakowskiego. "Marcus episcopus wracaj do Poznania" - słyszymy śpiew, który imitować ma wykonanie psalmu w czasie mszy świętej, a potem słowa te podejmuje chór. Ale to tylko początek, bo później robi się już naprawdę ostro.
"Twoja posługa w archidiecezji dobiega końca,
Więc na Franciszkańskiej będzie więcej słońca.
Dziękując za posługę w duchu umiłowania,
Wypraszam szczęśliwy Twój powrót do Poznania".
I już w pierwszej "zwrotce" widać nie tylko kpinę z kościelnego języka, często nadużywanego, nie tylko przez arcybiskupa Jędraszewskiego, ale i delikatną sugestię, że po odejściu z urzędu arcybiskupa nie tylko w pałacu arcybiskupim w Krakowie będzie można oddychać swobodniej, ale i że - co nie mniej istotne - być może papieskie okno, które zostało zamurowane i przykryte mozaiką na samym początku posługi arcybiskupa Jędraszewskiego, wreszcie zostanie "otwarte".
Wyraźna jest też nadzieja, że arcybiskup nie zostanie w Krakowie. Inna rzecz, że akurat ten fragment "psalmu emeryta" wywołuje gwałtowny sprzeciw duchownych z archidiecezji poznańskiej, którzy w mediach społecznościowych lekko złośliwie pytają, dlaczego ktoś chce tak mocno ukarać Poznań.
Kolejne "zwrotki" psalmu dla arcybiskupa są równie złośliwe i równie celne.
"Zabierz swoje sługi, jest ich cała masa,
Gregoriusa, Raphaela i Lucasa.
By już nie doprowadzali wiernych do furii,
Muszą się odmienić standardy w kurii".
Docenić może niekoniecznie najbardziej subtelną złośliwość, zawartą w tej części, mogą tylko ci, którzy wiedzą, że wymienieni w tekście duchowni - określani w archidiecezji "dworem arcybiskupa" - nie tylko strzegą dostępu do arcybiskupa, nie pozwalają spotykać się z nim księżom, ale też obnoszą się swoją pozycją, władzą i często przekonują, że im wolno więcej.
Mocnym przykładem tych standardów jest fakt, że gdy wierni z Bazyliki Mariackiej w Krakowie chcieli spotkać się z arcybiskupem, by wyjaśniać, dlaczego nie chcą odwołania swojego proboszcza, którym jest ks. Dariusz Raś, to odmówiono im spotkania z arcybiskupem. Wcześniej na kontrolę do ich parafii wysłano jednego z wymienionych w "psalmie" duchownych, który nie tylko odszedł z parafii mariackiej w atmosferze konfliktu z proboszczem i wiernymi, ale też… jest bliskim współpracownikiem arcybiskupa (pełni tyle funkcji w archidiecezji, ile orderów miał na marynarce Leonid Breżniew) i kandydatem na nowego proboszcza bazyliki. I właśnie to mówi wszystko zarówno o standardach w archidiecezji krakowskiej, jak i o współpracownikach arcybiskupa. Wygodnego życia po jego odejściu na emeryturę mieć nie będą.
Do afery wokół bazyliki nawiązuje zresztą kolejna zwrotka "psalmu", która może wskazywać, z kim sympatyzują jej autorzy.
"Mariacka Bazylika perłą jest w koronie,
A Ty myślałeś, że ona we łzach tonie.
Duża wieża jest remontowana,
Archiprezbiter Dariusz dogląda z wieczora i z rana".
Ten fragment odnosi się do próby odwołania z funkcji proboszcza ks. Dariusza Rasia, wcześniej sekretarza kardynała Stanisława Dziwisza, którego chciano zmusić do ustąpienia, by zastąpić go bliskim współpracownikiem arcybiskupa Jędraszewskiego. Zarzuty, jakie mu postawiono, wyglądają na bardzo słabe, a do tego okazało się, że to, co bliscy współpracownicy zarzucali ks. Rasiowi, sami zrobili w innej krakowskiej parafii, gdzie przygotowywana miała być nowa siedziba dla odchodzącego na emeryturę metropolity.
Ogromnym sukcesem arcybiskupa Jędraszewskiego jest także to, że ks. Raś, który wcale nie cieszył się wielką sympatią części duchownych archidiecezji krakowskiej, teraz jest ich bohaterem, bo skutecznie sprzeciwił się metropolicie.
Skąd ta zmiana, która obejmuje nie tylko ks. Rasia, ale i kardynała Dziwisza, którego część duchownych krytykowała, gdy był on metropolitą, ale którego na tle arcybiskupa Jędraszewskiego uważają za niezwykle otwartego i dobrego dla księży i świeckich? Odpowiedź jest w następnej "zwrotce".
"Nie będzie trzeba pisać już korespondencji,
Ani się spotykać wyłącznie na audiencji.
Księża chcą normalnych spotkań z biskupem,
Choć kilku za Twoich rządów padło trupem".
Te słowa w ostry sposób odnoszą się do modelu racji arcybiskupa z księżmi. W archidiecezji krakowskiej standardem było to, że metropolita miał czas dla księży.
Kardynał Karol Wojtyła miał wyznaczone dni w tygodniu, gdy przyjmował księży i jeśli trzeba było, przyjmował ich do późna w nocy. Kardynał Franciszek Macharski identycznie, a na spotkanie z kardynałem Stanisławem Dziwiszem księża umawiali się bez najmniejszego problemu w ciągu kilku dni (a jeśli sytuacja była nagła - od razu).
"Zaszczytu" osobistego spotkania (nie na "audiencji", ale właśnie osobistego) z arcybiskupem Jędraszewskim nie doświadczyli zaś niektórzy księża krakowscy przez lata, a inni komunikują się z nim wyłącznie na piśmie, bo wszystkie prośby o spotkanie są odrzucane. W takiej sytuacji trudno nie uznać, że pragnienie "normalnych spotkań z biskupem" jest uzasadnione, a pojawiająca się w ostatniej zwrotce sugestia faktury także oczywista.
"Zostaw już Kraków i Podhale w spokoju,
Odpocznij od pasterskiego trudu i znoju.
Czas w Kościele przejść na emeryturę,
Za Twoje rządy wystawimy ci fakturę".
Taką fakturą niewątpliwie jest ów psalm. I nawet jeśli uznać, że nie jest to arcydzieło poezji czy humoru, to bez wątpienia jest to świetne podsumowanie posługi arcybiskupa w Krakowie. Złośliwe i śmieszne, a jednocześnie smutne, bo pokazuje, jak dzielące, złe dla Krakowa i Podhala, ale i polskiego Kościoła były te rządy. Wiele lat trzeba będzie, żeby uzdrowić po arcybiskupie Jędraszewskim archidiecezję krakowską.
Dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski*
*Autor jest doktorem filozofii religii, pisarzem, publicystą RMF FM i RMF24. Ostatnio opublikował "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", a wcześniej m.in.: "Czy konserwatyzm ma przyszłość?", "Koniec Kościoła, jaki znacie" i "Jasna Góra. Biografia".