Brejza żąda konfrontacji z Ziobrą: "Stańmy na ubitym polu"
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, pytany przez członków komisji śledczej o inwigilację polityka Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy za pomocą systemu Pegasus, stwierdził, że sprawa była wyjaśniana. Odnosząc się do zarzutów, że informacje pozyskane z telefonu Brejzy trafiły do mediów, odparł, iż przecieki się zdarzają. Europoseł KO zareagował.
Zbigniew Ziobro / Krzysztof Brejza
Podczas poniedziałkowego przesłuchania wielokrotnie powracał temat zakupu systemu Pegasus. Ziobro zaprzeczył, aby w całym procesie uczestniczyła ówczesna premier Beata Szydło.
Ziobro przed komisją śledczą ds. Pegasusa
W dalszej części posiedzenia komisja pytała go o stosowanie Pegasusa wobec "polityków opozycji, dziennikarzy, sędziów, prokuratorów i działaczy społecznych".
- Zaznaczyłem, iż system uzyskiwania danych ze smartfonów jest przeznaczony wyłącznie do najważniejszych przestępstw. Podkreślałem to wielokrotnie dzisiaj - powiedział Ziobro. - Ja twierdzę, że takich przypadków nie było - dodał.
Były szef resortu sprawiedliwości był również pytany o zarzut, że dane pozyskane przy użyciu Pegasusa trafiały w zmanipulowanej formie do mediów.
- Nawet, jeżeli rzeczywiście doszło do przecieku, takie rzeczy się zdarzają - stwierdził.
Podkreślił przy tym, że także na jego temat pojawiały się wycieki. - Sam jestem ofiarą przecieków z państwa komisji informacji, które są objęte najwyższą ochroną. Chodzi o zdrowie. Opinia, która została przez państwa zamówiona, wyciekła do mediów. To jest przestępstwo przecież - wskazał Ziobro.
Kulisy przesłuchania Ziobry. Nagraliśmy zachowanie posła Goska
Dopytywany o dane z telefonu Krzysztofa Brejzy, szefa kampanii wyborczej KO w 2019 roku, odpowiedział: - Wedle mojej wiedzy zostało wszczęte postępowanie, które miało na celu wyjaśnić, czy był to przeciek informacji pozyskanych poprzez urządzenie, o którym pan mówi, czy też może było inne źródło tego przecieku. A jeśli był to taki przeciek, to rozumiem, że służby, które państwu podlegają już od dwóch lat po nielegalnym przeniesieniu prokuratury krajowej, mogły zrobić wszystko, aby tę sprawę dokładnie wyjaśnić.
Brejza wzywa Ziobro do konfrontacji
Ziobro został też skonfrontowany ze swoimi wcześniejszymi słowami, gdy twierdził, że Brejza popełnił przestępstwo. Pytany o to teraz, tłumaczył, że polityk chronił się immunitetem. Patryk Jaskulski z KO zwrócił uwagę, że PiS nie próbowało doprowadzić do uchylenia tego immunitetu. - Ujawnijmy materiał dowodowy dotyczący państwa Brejzów, ujawnijmy kwestię immunitetu, pozwólmy Polakom wyrobić sobie zdanie - apelował były minister.
Na te słowa odpowiedział Krzysztof Brejza. Europoseł poinformował na platformie X, że wniósł do komisji śledczej o konfrontację w trybie Kpk ze Zbigniewem Ziobrą, "by patrząc mu w oczy zmiażdżyć wszystkie kłamstwa, manipulacje i oszczerstwa, do których się dziś posunął".
"Wnoszę też o ujawnienie wszystkich dokumentów - jeśli tylko nie są obarczone klauzulami i komisja może to uczynić. Panie Ziobro. Stańmy na ubitym polu i przy kamerach w sejmowej sali udowodnię Panu nikczemność praktyk, do których jako minister sprawiedliwości Pan się posuwał" - oświadczył Brejza, kierując swoje pismo do przewodniczącej komisji Magdaleny Sroki z PSL.
Przypomnijmy: w 2019 roku Telewizja Polska opublikowała SMS-y, które miały pochodzić z telefonu Krzysztofa Brejzy. Zdaniem TVP były one dowodem na to, że polityk rzekomo zorganizował "farmę trolli" w inowrocławskim ratuszu. Brejza twierdzi, że wiadomości zostały zmanipulowane.
