Alternatywny świat arcybiskupa Jędraszewskiego i Radia Maryja [OPINIA]
Świat i Polska, Kościół i polityka błyskawicznie się zmieniają. A jeśli coś pozostaje problemem części polskiej hierarchii to fakt, że ona tych zmian nie dostrzega. Biskupi myślą tak, jakby żyli w latach 90. XX wieku. Homilia arcybiskupa Marka Jędraszewskiego podczas obchodów 33. rocznicy powstania Radia Maryja jest tego znakomitym przykładem - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski.
14.12.2024 20:29
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Radio Maryja nie jest już, choć wielu nadal w to nie wierzy, potęgą ani polityczną, ani finansową. Liczba słuchaczy systematycznie spada, a i znaczenie polityczne nie jest już takie jak dawniej. Jeszcze dekadę, dwie temu, to politycy - oczywiście prawicy - musieli ubiegać się o wsparcie ojca Tadeusza Rydzyka, dzisiaj to on zależny jest, coraz częściej, od ich wsparcia.
Słuchacze toruńskich mediów oczywiście wciąż są obecni na scenie politycznej, ale próżno już szukać polityków, którzy do Sejmu czy Senatu weszliby jako przedstawiciele akurat tego środowiska. Ojciec Tadeusz Rydzyk nie jest już politycznym game changerem, a jego słowa nie mogą już nikogo zepchnąć z politycznych tronów. I doskonale to widać.
Owszem politycy - głównie z dawnej Suwerennej Polski, a także z tej nieco bardziej prawej strony PiS - jeszcze się tam pojawiają (ale z roku na rok jakby ich mniej), jeszcze listy piszą, ale wiedzą przecież, że oni bez ojca Rydzyka sobie poradzą, a on bez nich - już nie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeszcze bardziej ten proces utraty znaczenia społecznego i religijnego Radia Maryja i szerzej toruńskiego środowiska ojca Tadeusza Rydzyka widać w tym, którzy z biskupów przyjeżdżają na obchody. Z roku na rok także ich ubywa, a kluczowi dla przyszłości Kościoła hierarchowie są tam zwyczajnie nieobecni, czego znakomitym dowodem jest to, że główne kazanie na uroczystościach 33. rocznicy powstania Radia Maryja wygłosił odchodzący już na emeryturę arcybiskup Marek Jędraszewski.
Wizja świata według arcybiskupa
To kazanie warte jest jednak przeanalizowania, bo choć zostało ono wygłoszone podczas uroczystości tracącego na znaczeniu Radia Maryja, to świetnie oddaje ono model myślenia pewnej części Kościoła, części, która - choć toruńskie media słabną -wcale nie zmienia swojego postrzegania świata.
Arcybiskup Jędraszewski przedstawiał w swojej homilii - odnoszącej się dość swobodnie i niekoniecznie adekwatnie do Jana Pawła II - swoją wizję świata, w której ścierają się ze sobą demony Wschodu i Zachodu.
"Demon Wschodu, brutalny i krwawy, próbuje wyrwać ideę Boga z duszy człowieka z korzeniami. Natomiast demon Zachodu, być może subtelniejszy i mniej brutalny, ma wielką moc uwodzenia" – mówił, odwołując się do rzekomych słów papieskich arcybiskup Marek Jędraszewski. "I żeby nie ulec tej mocy uwodzenia złego ducha, demona Zachodu, tym bardziej trzeba zakorzenić się w Chrystusie, który jest prawdą" – dodawał.
Odrzucenie Zachodu nie było jednak jedynym elementem homilii. Arcybiskup - co nie jest zaskoczeniem w kontekście jego kaznodziejstwa - potępiał także "Tygodnik Powszechny", a także środowisko, które miast dawać odpór zarzutom o klerykalizm czy "chęć rządzenia Polską ze strony Kościoła" ulegały im. I właśnie wtedy, dodawał arcybiskup Jędraszewski, "pod koniec 1991 roku powstaje Radio Maria".
"Rozgłośnia radiowa, w której zarówno Kościół w Polsce, jak i naród polski, w całej swojej prawdzie o chrześcijańskiej tożsamości poczuł się i ciągle się czuje bardzo miłowany i nieustannie brany w obronę, zwłaszcza w momentach trudnych i krytycznych w jego najnowszej historii" – mówił abp Marek Jędraszewski. – "Jak tu nie widzieć ręki Bożej Opatrzności? Jak tu nie widzieć zwycięskiej dłoni Niepokalanej Dziewicy?".
I tak ojciec Tadeusz Rydzyk stał się narzędziem Bożej Opatrzności.
Media "dobre", media "złe"
Metropolita krakowski nawiązał także do swojego ulubionego zdania z "Centesimus annos". "Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm" - napisał w tym dokumencie Jan Paweł II, a arcybiskup Jędraszewski te słowa, a jakże, odniósł do Radia Maryja i instytucji z nim związanych (metropolita krakowski wymieniał Radio Maryja i Telewizję Trwam, "Nasz Dziennik" oraz miesięcznik "W Naszej Rodzinie", Akademię Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, Fundację Lux Veritatis oraz Fundację Nasza Przyszłość, a także Rodzinę Radia Maryja).
– Wszystkie te instytucje powstały i działają właśnie po to, aby demokracja w Polsce nie mogła się przemienić w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm – mówił. – Te instytucje, te podmioty były i po dzień dzisiejszy pozostają solą w oku tych wszystkich środowisk, które odrzucają istnienie obiektywnej prawdy, obiektywnych wartości i które chcą budować swoją przyszłość i swoją potęgę na kłamstwie – dodał arcybiskup Jędraszewski.
Jakie to media i środowiska? Tego oczywiście arcybiskup Jędraszewski wprost nie powiedział, ale można to wywnioskować z innych jego słów. W toruńskim kazaniu nie zabrakło bowiem odniesień także do współczesnej sytuacji i do rzekomych prób usunięcia religii ze szkół.
"Komuś ciągle zależy na tym, żeby słowo Bóg i wartości obiektywne nie pojawiały się w salach lekcyjnych, kierowane przez świadków Boga i wartości do dzieci i młodzieży. W zamian chce się propagować deprawację tych dzieci" – dzielił się z zebranymi w "Arenie Toruń" metropolita krakowski. Ile wspólnego z prawdą, której głoszenie ma być celem kaznodziejstwa, można się spierać, bo tak się składa, że program edukacji zdrowotnej, który gromił arcybiskup, nie ma zastąpić religii, ale nieobowiązkowe już teraz lekcje Wychowania do Życia w Rodzinie. Prawda, nawet ta łatwo weryfikowalna, jednak szczególnie nie wiąże arcybiskupa.
Prosty sposób na krok w przepaść
Te słowa jasno wskazują, że nie tylko zgodność z faktami, ale i adekwatność diagnozy księdza arcybiskupa nie jest zbyt mocna. W sytuacji, gdy "demon ze Wschodu" atakuje suwerenne państwo, gdy Putin i jego armia morduje i gwałci kobiety i dzieci, a także zagraża naszej suwerenności, zestawianie go z "demonem Zachodu", czyli liberalną demokracją, która na tym etapie jest - może niedoskonałą, ale jedyną, jaką mamy - gwarancją bezpieczeństwa, wydaje się przynajmniej nieodpowiedzialne. Trudno też nie dostrzec, że ten model komunikacji i oceny Zachodu bliższy jest Putinowi, niż Janowi Pawłowi II. Diagnoza arcybiskupa Jędraszewskiego jest więc nie tylko nieadekwatna, ale i niebezpieczna dla suwerenności i egzystencjalnego przetrwania Polski.
Jeśli zaś chodzi o Kościół, to nie sposób nie dostrzec, że jeśli nadzieją na jego przetrwanie i rozwój mają być media i instytucje związane z Radiem Maryja, to jedyne, co Kościołowi zostaje, jest dość szybkie zwijanie się. Media ojca Tadeusza, mimo niewątpliwych sukcesów, jakie odniosły, są bowiem obecnie na schyłkowym etapie swojego rozwoju. Tracą słuchaczy, nie zdobywają nowych i powoli stają się zależne od pomocy państwa. Jeśli to ma być droga dla Kościoła, to jest to w istocie szybki marsz ku przepaści. I aż dziw, że człowiek o takiej inteligencji jak arcybiskup Jędraszewski tego nie dostrzega.
Tomasz P. Terlikowski dla Wirtualnej Polski