Rząd zszokowany słowami Trumpa, Duda zwołuje RBN. Znamy kulisy
Prezydent Andrzej Duda w ostatnim czasie nie rozmawiał ani z Wołodymyrem Zełenskim, ani z Donaldem Tuskiem. Teraz chce "odmrozić" te kontakty. Spór głowy państwa z polskim rządem może być jednak nieunikniony. Chodzi o zmiany w ważnej ustawie.
Geopolityczny kryzys i zapalna sytuacja w regionie związana z planami rozpoczęcia rozmów o rozejmie w Ukrainie wymusza na polskich władzach ponadstandardowe działania. Po rozmowie ze specjalnym wysłannikiem USA ds. Ukrainy gen. Keithem Kelloggiem prezydent Andrzej Duda postanowił zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Wezmą w niej udział najważniejsi przedstawiciele rządu - na czele z premierem Donaldem Tuskiem - a także klubów parlamentarnych.
Według informacji WP można spodziewać się obecności m.in. marszałka Sejmu Szymona Hołowni, wicemarszałka Krzysztofa Bosaka oraz posła i kandydata Konfederacji na prezydenta Sławomira Mentzena, szefowej klubu Lewicy Anny Marii Żukowskiej i wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego (lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty obecnie przebywa w szpitalu), wicepremiera i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza, a także szefa klubu PiS i byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka.
Udział rozważa także prezes PiS Jarosław Kaczyński, choć - jak słyszymy nieoficjalnie - ze względu na udział premiera Donalda Tuska w RBN lider największej partii opozycyjnej może zrezygnować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrowersyjna propozycja Trumpa. "Nie do przyjęcia"
Pierwsza rozmowa Tuska z Dudą od ofensywy Trumpa
Prezydentowi Dudzie zależy jednak, by na RBN pojawili się najważniejsi polscy politycy (choć nie będzie na niej głównych kandydatów na prezydenta: Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego).
Uważam, że w tej chwili jest czas, aby te zagadnienia przedyskutować na polskiej scenie politycznej w szerokim gronie. Dlatego zdecydowałem, że zostanie zwołana Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Odbędzie się w przyszły poniedziałek, kiedy będziemy znali już rezultaty spotkań w Kijowie, do których dojdzie w najbliższych dniach. Będziemy również więcej wiedzieli na temat wstępnych ustaleń dotyczących przyszłości rozmów pokojowych
Jak słyszymy w Kancelarii Prezydenta, posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego będzie pierwszą okazją do bezpośredniej rozmowy głowy państwa z premierem Donaldem Tuskiem. Wedle naszych informacji, które potwierdziliśmy zarówno w rządzie, jak i w otoczeniu Dudy, politycy nie kontaktowali się ze sobą w ostatnim czasie.
- Prezydent odebrał relację od ministra spraw zagranicznych na temat przebiegu Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, ma regularny kontakt z ministrem obrony - mówi WP współpracownik Dudy.
Sam premier nie podejmował próby kontaktu z prezydentem. Duda zatem nie uzyskał informacji od Tuska choćby na temat nieformalnego szczytu w Paryżu, który spotkał się z krytyczną reakcją ekspertów i analityków z całej Europy. - Na ten temat pan prezydent również będzie chciał porozmawiać z premierem - słyszymy w Pałacu.
Kolejnym, niezwykle ważnym tematem posiedzenia będzie kwestia udziału polskich żołnierzy w misji pokojowej w Ukrainie. Polski rząd jest przeciwko, prezydent nie wyraził jeszcze zdecydowanego i jednoznacznego stanowiska w tej sprawie.
Trump niepokoi polskie władze
Szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski w rozmowie z WP przyznaje, iż prezydent będzie chciał poinformować o swoich spotkaniach z gen. Kelloggiem, ale też z sekretarzem obrony Peterem Hegsethem. W związku z tym Duda liczy także na otwartość z drugiej strony.
- Kwestie bezpieczeństwa i obronności powinny łączyć władze w Polsce na każdym szczeblu - podkreślają współpracownicy głowy państwa.
- Prezydent konsekwentnie powtarza, że sprawy bezpieczeństwa muszą być wyjęte poza spór polityczny. Dlatego zwołuje RBN - podkreśla w rozmowie z WP minister Kolarski.
W praktyce politycy największych ugrupowań zarzucają sobie, kto bardziej sprzyjał lub sprzyja Rosji w politycznych działaniach na arenie krajowej i zagranicznej.
Jak dodaje jednak minister Kolarski, "współpraca jest konieczna w obecnej, nowej sytuacji międzynarodowej". - Pan prezydent jest po serii spotkań z przedstawicielami amerykańskiej administracji i w związku z tym chce się z przedstawicielami rządu podzielić stanem wiedzy na ten temat - przyznaje szef Biura Polityki Międzynarodowej.
Jak słyszymy, tematem rozmów RBN, który poruszyć chcą przede wszystkim przedstawiciele rządu, są niepokojące - a według wielu skandaliczne - wypowiedzi Donalda Trumpa m.in. o tym, że w Ukrainie są potrzebne wybory prezydenckie (to jeden z warunków Rosji, z którym zgadza się prezydent USA), a Zełeński jest "dyktatorem", którego nie popiera ukraińskie społeczeństwo (Trump przytaczał nieprawdziwe informacje na ten temat).
Trump powiedział też, że Ukraina "nigdy nie powinna zaczynać wojny" (inwazję rozpoczął Putin), a Rosji zależy dziś na pokoju, co powinno jej otworzyć drogę m.in. do powrotu do G8 (co przywódcy państw europejskich uważają za kuriozum).
Przedstawiciele polskiego rządu w nieoficjalnych rozmowach nie kryją, że są zszokowani postawą amerykańskiego prezydenta.
Przedstawiciele Kancelarii Prezydenta tonują jednak emocje i twierdzą, że najważniejsze - strategiczne - decyzje dla Ukrainy "nie będą zapadać bez Ukrainy". O najważniejszych z nich ma być także informowana Polska - jako kraj frontowy i kluczowy dziś sojusznik USA w Europie. Tak zapewniają off the record współpracownicy Dudy.
Może to być jednak myślenie życzeniowe. Z każdą bowiem wypowiedzią Trump zaostrza retorykę względem Ukrainy. Analitycy wskazują wręcz, że prezydent USA jest gotów "sprzedać" Ukrainę Putinowi.
Nasi rozmówcy z otoczenia Pałacu przyznają, że prezydenci Polski i Ukrainy nie rozmawiali ze sobą w ostatnim czasie (mimo iż po inwazji Rosji rozmawiali telefonicznie nawet kilka razy w tygodniu). - Na razie nie planujemy spotkania na tym szczeblu, ale rozmowy nie wykluczamy - słyszymy w kancelarii.
Tusk chce ograniczyć obecność ludzi Dudy? "Nie rozumiemy tego"
Nasi rozmówcy z otoczenia prezydenta nie kryją, że nie są zadowoleni z postawy premiera Donalda Tuska - zarówno w kontekście szczytu w Paryżu (który organizował Macron), jak i też współpracy (a właściwie jej ograniczeniu) z głową państwa w Polsce.
Dziennikarze w tym tygodniu poinformowali, że Rada Ministrów chce ograniczyć możliwość uczestnictwa przedstawicieli prezydenta w posiedzeniach rządu dotyczących obronności i bezpieczeństwa.
O co toczy się spór? Obecny przepis ustawy o Radzie Ministrów głosi, że "w posiedzeniu Rady Ministrów, na którym rozpatrywane są sprawy dotyczące bezpieczeństwa i obronności państwa, bierze udział przedstawiciel Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej".
Rząd chce to jednak zmienić. I proponuje taki przepis:
Prezes Rady Ministrów może zapraszać Przedstawiciela Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej do udziału w posiedzeniu Rady Ministrów, na którym są rozpatrywane sprawy dotyczące bezpieczeństwa i obronności państwa.
Kluczowym słowem jest: "może". A więc nie musi. - Nie rozumiemy tej postawy. Sprawa została oficjalnie i formalnie oprotestowana przez szefową Kancelarii Prezydenta, minister Małgorzatę Paprocką - przyznaje nasz rozmówca z otoczenia Dudy.
Inny ważny minister w kancelarii głowy państwa przyznaje, że "czuje pewien dysonans w związku z tym, co mówi premier, apelując o jedność i współpracę w zakresie bezpieczeństwa Polski, a tym, co robi".
- Chęć zmiany ustawy jest zaprzeczeniem woli współpracy w sprawach dotyczących bezpieczeństwa. Prezydent chce działać odwrotnie. Dlatego zwołuje RBN i zaprasza premiera - mówi nieoficjalnie doradca Dudy.
O sprawę chcieliśmy zapytać przedstawicieli kancelarii szefa rządu. Szef Kancelarii Premiera Jan Grabiec nie zareagował na wiadomość. Nie odpowiedział również szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek. Rzecznika rządu nie ma, a Centrum Informacyjne Rządu ograniczyło kontakt mailowy z dziennikarzami.
Duda docenia "wysiłek" Trumpa
Prezydent publicznie nie komentował działań szefa polskiego rządu. Podczas oświadczenia dla prasy relacjonował swoje spotkania z ludźmi z administracji Trumpa.
Duda stwierdził, że "nic nie zapowiada tego, aby USA miały się wycofywać z Europy". Wręcz przeciwnie. - Absolutnie trafnie przyjęliśmy dwa lata temu, że priorytetem polskiej prezydencji w UE powinny być zacieśnianie relacji między UE a USA - powtórzył.
Prezydent przyznał też, że - jego zdaniem - "nie ma obaw przed tym, aby USA miały obniżać poziom swojej obecności w naszym kraju, aby USA miały w jakikolwiek sposób wycofywać się ze swojej odpowiedzialności czy współodpowiedzialności za bezpieczeństwo tej części Europy". - Przeciwnie, mam nadzieję, że dzięki tym wysiłkom, które w tej chwili podejmuje prezydent Trump, wojna w Ukrainie zostanie zakończona - stwierdził Duda.
Jak ma to wyglądać w praktyce? Prezydent nie sprecyzował. - W moim osobistym przekonaniu Ameryka weszła bardzo mocno do gry, jeśli chodzi o zakończenie wojny w Ukrainie - przekonywał Duda po spotkaniu z gen. Kelloggiem. Przyznał, że "ma pełny przegląd sytuacji, jeżeli chodzi o obecne działania podejmowane przez Stany Zjednoczone".
Duda podkreślał też, że "przede wszystkim musi zostać przywrócony sprawiedliwy pokój, bo tego niezwykle potrzebuje Ukraina". - Kwestia jest tylko tego, jakie warunki zostaną wynegocjowane i tutaj potrzebna jest bardzo stanowcza polityka. Wierzę, że taką stanowczą politykę prezydent Donald Trump będzie umiał prowadzić - ocenił.
Według wielu ekspertów polityka Trumpa nie jest "stanowcza". Ale zabójcza dla Ukrainy i bardzo groźna dla Europy.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl