(Nie)bezpieczeństwo w kampanii Nawrockiego. PiS szuka sposobu na sondażowe odbicie
PiS chce wykorzystać w kampanii wyborczej dyskusję o możliwym wysłaniu polskich żołnierzy do Ukrainy, by uderzyć w rząd i podważyć wiarygodność Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego. To ma być jeden ze sposobów na sondażowe odbicie Karola Nawrockiego, którego notowania stoją w miejscu.
Premier temu scenariuszowi stanowczo zaprzecza. Mimo to PiS stara się narzucić przekaz o tym, że polski rząd rzekomo planuje wysłać polskich żołnierzy na front, bo wie, że w tematyce bezpieczeństwa Karol Nawrocki nie ma mocnych kart.
Nie ma też mocnych notowań, co odnotowuje coraz więcej osób w partii.
Narzekanie centrali
Wtorek, 18 lutego. Świat żyje coraz bardziej skomplikowaną sytuacją geopolityczną i kolejnymi szczytami z udziałem najważniejszych polityków, dotyczącymi przyszłości Ukrainy.
W tym czasie Jarosław Kaczyński wraz z szefem klubu PiS Mariuszem Błaszczakiem i skarbnikiem Henrykiem Kowalczykiem organizują konferencję prasową na temat braku środków finansowych na kampanię wyborczą Karola Nawrockiego.
Politycy PiS apelują o wpłaty darowizn na konto komitetu wyborczego kandydata, wyświetlają numer konta, narzekają na nierówne szanse w prezydenckim wyścigu.
Człowiek z zaplecza PiS komentuje: - To nie wygląda, jak by ta kampania była w gazie. To jest defensywa i brak pomysłu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS recenzuje szczyt w Paryżu. "Polityka przegrywów"
Przekaz o żołnierzach ma zalać sieć
Rozmówca WP zaznacza, że to nie tyle skutek źle dobranej kampanijnej taktyki - przeciwnie - ale niesprzyjających okoliczności, deficytów samego kandydata na prezydenta i braku aktywności partyjnej centrali i lokalnych liderów.
Od ponad tygodnia polityczne tematy z "kampanijnego kociołka" w Polsce zeszły na dalszy plan. Wszystkie oczy skierowane były i są na Monachium, Paryż, Stany Zjednoczone, Rijad. To tam odbywają się rozmowy, które zdecydują między innymi o przyszłości Ukrainy. A tym samym - o losie naszej części świata.
Najbardziej widoczni - z racji sprawowanych urzędów - są w tym kontekście rządzący. Donald Tusk, Radosław Sikorski, Andrzej Duda, ale także Rafał Trzaskowski kilka razy w tygodniu spotykają się z przywódcami i szefami światowych instytucji, by rozmawiać o sytuacji geopolitycznej i bezpieczeństwie Europy.
To oni generują uwagę, mimo że politycy PiS przekonują, iż - po pierwsze - z aktywności Tuska i Trzaskowskiego nic nie wynika, a po drugie - że środowisko polityczne liderów Koalicji Obywatelskiej jest tak skompromitowane "polityką resetu" i "zagubieniem elit UE", że w żaden sposób nie można mu ufać.
- To była polityka przegrywów. Liderzy europejscy, w tym Donald Tusk, przez lata rozbrajali Europę, popełniali błędy, tworzyli politykę, która skapitulowała - mówił w Wirtualnej Polsce były wiceszef MSWiA, dziś szef kampanii Karola Nawrockiego, Paweł Szefernaker.
Na partyjnej grupie PiS we wtorek rano pojawił się też przekaz o tym, że premier Tusk - o czym miał powiedzieć szef francuskiej dyplomacji - rzekomo ma rozważać wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę w ramach misji państw europejskich, a z decyzją zwleka do wyborów prezydenckich w Polsce (bo społeczeństwo by się na to nie zgodziło).
Tusk temu zaprzecza i wyklucza taką możliwość, ale politycy PiS i tak mają zalewać media społecznościowe swoją narracją na ten temat.
Partyjni stratedzy zakulisowo przyznają, że temat ma spory potencjał i wzbudza emocje u wyborców. Dlatego też odniósł się do niego sam Kaczyński:
- Polskie społeczeństwo tego rodzaju sytuacji [jak wysłanie żołnierzy na Ukrainę] z całą pewnością nie zaakceptuje i to jest rozstrzygające - stwierdził na konferencji.
Tłumaczył, że jego propozycja zorganizowania misji pokojowej NATO na początku inwazji w lutym 2022 roku dotyczyła zupełnie innych okoliczności.
- To był pierwszy miesiąc wojny, gdy Europa nie pomagała, nie wiedzieliśmy, gdzie zatrzymają się czołgi rosyjskie, chcieliśmy stworzyć hub pomocowy dla Ukrainy - wyjaśniał w programie "Tłit" były minister spraw wewnętrznych Paweł Szefernaker.
Na ten temat mówi też Karol Nawrocki. Tuska i Trzaskowskiego nazywa "kamerdynerami elit UE", przekonuje, że "Trzaskowski był głównym orędownikiem paktów i porozumień migracyjnych", a jako prezydent RP "nie wysłałby polskich żołnierzy na Ukrainę".
Nie przyjmowałby jej też do UE i NATO, skoro nie chce rozliczyć się ze zbrodni wołyńskiej.
Przekaz Nawrockiego to przekaz PiS. Próba wybicia się na temacie, na którym kandydat na prezydenta na razie nie zyskuje. Jego sztabowcy chcą to zmienić. Widzą, że kampania stanęła w miejscu. Choć twierdzą, że chwilowo.
Korekty w kampanii
Najnowsze sondaże - zarówno prezydenckie, jak i partyjne - pokazują, że Karol Nawrocki nie jest w stanie sięgnąć po wyborców wykraczających poza twardy elektorat PiS. Przynajmniej na razie - przed pierwszą turą wyborów.
Wiatr w żagle złapała za to Konfederacja i Sławomir Mentzen, który - wedle badania Opinia24 - jest już tylko kilka punktów za Nawrockim i umacnia się na trzeciej pozycji.
Szef kampanii Karola Nawrockiego odnosi się jednak do sondaży z dystansem. Choć - jak słyszymy nieoficjalnie od innych polityków PiS - nie działają one najlepiej na morale w partii.
- Najnowsze wyniki sondaży pokazują, że mamy do czynienia z upadkiem rządzącej koalicji. 60 procent Polaków negatywnie ocenia rząd Donalda Tuska. A łączne poparcie dla kandydatów koalicji w stosunku do grudnia zmniejszyło się z 48 proc. do 37 proc. poparcia w I turze - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Szefernaker.
Jak zaznacza, Rafał Trzaskowski od grudnia 2024 r. miał stracić - biorąc pod uwagę średnią z sondaży - ok. 8 punktów proc., a Karol Nawrocki - tylko ok. 1 proc.
- I my mówimy o złych dla nas sondażach? - dziwi się Szefernaker. Podkreśla, że Karol Nawrocki "ma stabilną bazę poparcia".
Niemniej ta "stabilna baza" nie wystarczy to wygrania wyborów. Nawet politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach twierdzą, że problemem jest, iż Nawrocki nie poszerza elektoratu i nie jest w stanie zdobyć głosów wykraczających poza zdeklarowanych wyborców PiS (a i tak ma niższe poparcie niż formacja Jarosława Kaczyńskiego).
Szefernaker jednak się tym nie niepokoi. Podkreśla, że przed Nawrockim jeszcze trzy miesiące kampanii.
- Mamy strategię opartą o pięć etapów. Kończymy drugi, za chwilę - po konferencji programowej 2 marca - zaczynamy trzeci. Na każdym etapie wprowadzamy korekty, tak, by realizować cele, które przyjęliśmy - tłumaczy WP szef kampanii Nawrockiego.
Inni politycy PiS mówią nam, że ich kandydat - owszem - "zrobił progres", ale to wciąż za mało. - Na jego spotkania przychodzą setki osób, ale to tylko wyborcy PiS. 90 procent to seniorzy. Na dziś to nie wystarczy, by myśleć realnie o zwycięstwie - przyznaje jeden z posłów.
Inny jednak zwraca uwagę, że rosnące poparcie dla Mentzena to dobra wiadomość dla Nawrockiego. - Sławek i tak Karola nie przeskoczy, ale jego głosy mogą przejść na nas w drugiej turze. O to się będziemy bić. Traci na tym mocno Hołownia, co musi niepokoić ludzi Trzaskowskiego. Przecież Trzaskowski też musi skądś czerpać w drugiej turze. My mamy skąd czerpać - zapewnia ważny polityk PiS.
Dodaje, że "Mentzen może zbierać głosy niezadowolonych z rządu", a "Nawrocki będzie mógł z tego rezerwuaru skorzystać w bezpośrednim starciu z Trzaskowskim". - O ile ustanie na nogach, a my zwiększymy dynamikę tej kampanii. No i będziemy w stanie narzucać swoje tematy. Z tym bywa teraz różnie, ale im bliżej wyborów, tym będzie łatwiej - twierdzi nasz rozmówca.
Liderzy ruszą w trasę
Karol Nawrocki - w czasie, gdy jego kontrkandydat z KO spotykał się we wtorek w Finlandii z prezydentem tego kraju oraz mówił tam o obronie cywilnej - trenował boks z młodzieżą w klubie bokserskim AC Świercze.
Na konferencjach prasowych i w wywiadach powtarza, że lubi trenować i zdrowo się odżywia, a także podkreśla, że w szarym dresie trenuje nie tylko on, ale też sekretarz USA ds. obronności.
Kandydat PiS jest wysportowany i lubi siłownię. Partia go popierająca chce jednak sprawić, by był również powszechnie odbierany jako wiarygodny kandydat o "formacie prezydenckim".
Tego oczekuje także część zwolenników PiS - aktywnych w internecie - którzy są znudzeni ciągłym wrzucaniem do sieci filmików z boksowania i podciągania na drążku.
Wkrótce po Polsce mają rozjechać się liderzy PiS - Nawrocki bowiem wciąż nie jest wystarczająco rozpoznawalny dla około 8-10 procent wyborców PiS (tak wyszło z badań zleconych przez Nowogrodzką). Liderzy mają ułatwić mu zwiększenie tej rozpoznawalności. I pokazać jedność formacji wokół kandydata.
- Politycy PiS będą organizowali spotkania w terenie. To naturalne - przyznaje w rozmowie z WP Paweł Szefernaker.
Inni rozmówcy podkreślają, że kampania Nawrockiego jest prowadzona oszczędnie, ale nie oznacza to, że "nie będzie w niej w fajerwerków".
- Będą i widowiskowe rzeczy, choć nie tak bardzo, jak byśmy chcieli, ze względu na ograniczone środki finansowe. Rozumiemy, że część naszych zwolenników chce fajerwerków teraz, że może oczekiwali czegoś więcej, stąd pewne narzekania. Ale to się zmieni - zapewnia jeden ze sztabowców.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl