Nowy sondaż. Miażdżąca przewaga jednego kandydata wśród Polaków
Wybory prezydenckie w USA odbędą się w listopadzie. Na tę chwilę zmierzą się w nich urzędujący prezydent Joe Biden i były prezydent Donald Trump. W sondażu dla Wirtualnej Polski Polacy wskazali, kto ich zdaniem ma większe szanse stanąć na czele światowego mocarstwa.
Wybory prezydenckie w USA śledzi cały świat. Chociaż mają odbyć się na początku listopada, to już od wielu tygodni światowe media i komentatorzy czujnie śledzą każdy ruch kandydatów.
Obecnie w wyborach mają zmierzyć się ubiegający się o reelekcję kandydaci: urzędujący prezydent USA Joe Biden z ramienia Demokratów i były prezydent Donald Trump jako kandydat Republikanów.
Wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych wpłynie na sytuację na całym świecie. Szczególny niepokój obserwatorów budzą wypowiedzi Donalda Trumpa, który w ostatnich miesiącach m.in. zagroził wystąpieniem USA ze struktur NATO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wątpliwości budzi również stosunek byłego prezydenta do rozwiązania konfliktu w Ukrainie, a władze w Kijowie mogą mieć uzasadnione obawy, że po ewentualnym powrocie Trumpa do władzy pomoc dla pogrążonego w wojnie kraju zostanie wstrzymana lub co najmniej mocno ograniczona.
Niejednoznacznie oceniana jest również kandydatura Joe Bidena. Szczególnie wiele spekulacji narasta wokół stanu zdrowia urzędującego prezydenta. Kandydat Demokratów podczas publicznych wystąpień wydaje się zagubiony, często gubi myśli, pojawiły się nawet doniesienia, że cierpi na chorobę Parkinsona. Te ostatnie zdementował Biały Dom.
Kto wygra wybory? Polacy niemal pewni
W sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski zapytaliśmy Polaków: "Kto Pana/Pani zdaniem wygra wybory prezydenckie w USA?". Aż 55,2 proc. respondentów wskazało na Donalda Trumpa.
O zwycięstwie Joe Bidena przekonanych jest zaledwie 20,3 proc. uczestników sondażu. Niemal co czwarty ankietowany (24,5 proc.) wybrało odpowiedź "nie wiem/trudno powiedzieć".
Co ciekawe, o wygranej Donalda Trumpa przekonani są zarówno wyborcy koalicji rządzącej, jak i obecnej opozycji. W przypadku wyborców Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy 48 proc. ankietowanych stawia na wygraną Donalda Trumpa, a 27 proc. na zwycięstwo Joe Bidena.
61 proc. wyborców Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji uważa, że w wyborach prezydenckich w USA wygra Donald Trump. O zwycięstwie Joe Bidena jest przekonanych 21 proc. ankietowanych z tej opcji politycznej.
Najbardziej niezdecydowani są pozostali wyborcy. Aż 33 proc. z nich wskazało odpowiedź "nie wiem/ trudno powiedzieć".
Badanie United Surveys dla Wirtualnej Polski zostało przeprowadzone w dniach 5-8 lipca 2024 roku na reprezentatywnej grupie 1000 pełnoletnich osób, metodą mieszaną CATI&CAWI.
Debata, która zmieniła bieg kampanii
27 czerwca Joe Biden i Donald Trump starli się w debacie. Chociaż cały jej przebieg został oceniony jako chaotyczny i pełen niepotrzebnych osobistych wycieczek, to wystąpienie Joe Bidena zdaniem ekspertów było katastrofalne.
Niepewny występ Bidena podważył wiarę wielu wyborców w zdolność do wykonywania przez niego swojej pracy i szansę na pokonanie Donalda Trumpa w wyborach. Urzędujący prezydent jąkał się, sprawiał wrażenie rozkojarzonego i nieprzygotowanego.
Po debacie pojawiły się nie tylko obawy o stan zdrowia prezydenta, ale również narastające głosy, że Biden powinien zrezygnować z kandydowania na prezydenta USA. Jak ustalił "The Washington Post", ze wspierania kampanii wyborczej wycofała się część darczyńców. Jeden z nich powiedział, że już wcześniej zdawali sobie sprawę, iż prezydent nie jest już w takiej formie jak dawniej, ale przebieg debaty z Trumpem ich zaszokował, a kolejne wystąpienia nie przywróciły im wiary w dobrą kondycję Bidena.
Wywiad, który nic nie zmienił
W piątek Joe Biden udzielił wywiadu dla telewizji ABC, który miał rozwiać obawy dotyczące jego stanu zdrowia i możliwości rządzenia krajem. Biden wielokrotnie przekonywał, że jego słaby występ w debacie przeciwko Donaldowi Trumpowi był jedynie "złym epizodem" spowodowanym "mocnym przeziębieniem" i wycieńczeniem. Podkreślał, że nadal jest najlepszym kandydatem, który może pokonać Trumpa.
Pytany, czy wycofa się z wyścigu prezydenckiego, jeśli zda sobie sprawę, że nie ma szans na wygraną w wyborach, Biden odpowiedział po chwili namysłu: "Cóż, jeśli Bóg Wszechmogący zszedłby i mi to powiedział, to wtedy mógłbym to zrobić". Przekonywał również, że sondaże dające znaczącą przewagę Trumpowi nie są wiarygodne.
Prezydentowi nie udało się jednak przekonać obserwatorów. Czołowe media oceniły, że Bidenowi nie udało się rozwiać wątpliwości, co do jego zdolności do kandydowania.
Nie zamierza rezygnować
Chociaż poparcie dla Joe Bidena słabnie nawet wśród Demokratów, to prezydent nie zamierza rezygnować z kandydowania w listopadowych wyborach. W poniedziałek opublikował obszerny list skierowany do Demokratów.
Biden zapewnił, że w ostatnich dniach przeprowadził dziesiątki rozmów, zarówno z kierownictwem partii, jak i wyborcami Demokratów. "Znam obawy i zmartwienia ludzi. Nie jestem na nie ślepy" - zapewnił prezydent.
Zauważył, że zmiana kandydata byłaby podważeniem demokratycznej nominacji. "Mieliśmy proces nominacji Demokratów, a wyborcy wypowiadali się jasno i zdecydowanie. Otrzymałem ponad 14 milionów głosów, co stanowi 87 proc. głosów oddanych w całym procesie nominacji. Mam prawie 3900 delegatów, co oznacza, że większością głosów zostałem przypuszczalnym kandydatem naszej partii. To był proces otwarty dla każdego, kto chciał kandydować. Tylko trzy osoby zdecydowały się wyzwać mnie na pojedynek" - przypomniał w liście prezydent.
"Jak możemy opowiadać się za demokracją w naszym narodzie, jeśli ignorujemy ją we własnej partii? Nie mogę tego zrobić. Nie zrobię tego" - zapewnił, dając do zrozumienia, że nie zamierza zrezygnować ze startu.
Według "Wall Street Journal" najpoważniejszą kandydatką do zastąpienia Bidena w wyborczym wyścigu jest wiceprezydentka Kamala Harris.