PolitykaKrzysztof Łapiński: za mocne czy niepotrzebne były komentarze polityków PiS, nie premier

Krzysztof Łapiński: za mocne czy niepotrzebne były komentarze polityków PiS, nie premier

Czy Prawo i Sprawiedliwość samo rozpoczęło burzę w szklance wody? - Troszkę tak, żeby ją później bohatersko ugasić - powiedział w porannym programie WP polityk PiS Krzysztof Łapiński, komentując zamieszanie wywołane słowami minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej.

Anna Kozińska

W czwartek w #dzieńdobryWP Paulina Hennig-Kloska i Krzysztof Łapiński komentowali wypowiedź minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, po której premier Beata Szydło zwołała spotkanie z ministrami i wiceministrami.

Zdaniem Łapińskiego Streżyńska "nie powiedziała nic, co by uderzało w PiS", nie skrytykowała rządu, a jedynie pozwoliła sobie na wyrażenie własnej opinii. - W zdaniach pani minister Streżyńskiej nie dostrzegam niczego skandalicznego, czegoś, co wymagałoby tak mocnych reakcji - powiedział.

Czyje reakcje miał na myśli? Mówił o politykach PiS, którzy komentowali sprawę w mediach w środę rano. Przypomnijmy, że do wywiadu Streżyńskiej odnieśli się m.in. Mariusz Błaszczak i Beata Mazurek.

- Być może nawet gdyby nie poranne reakcje niektórych polityków Prawa i Sprawiedliwości, to pewnie sprawy by nie było - stwierdził Łapiński. Jak podkreślił, to, że minister Streżyńska nie zgadza się z ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem, nie wynika z tego, że są w sporze personalnym. - Chodzi o kwestie merytoryczne, o cyberbezpieczeństwo - tłumaczył.

Nieco innego zdania jest Hennig-Kloska. - Streżyńska uderzyła w podstawy funkcjonowania PiS w tej kadencji Sejmu - podkreśliła.

Szydło przesadziła?

Jak zaznaczył Łapiński, wypowiedź Szydło o "lojalności" była skierowana do wszystkich ministrów i wiceministrów, a nie tylko do Streżyńskiej. Powiedział też, że inni ministrowie wcześniej też mieli wpadki, a spotkanie zwołane przez premier było planowane wcześniej. Przekładano je "z różnych względów". Zbieg okoliczności? - To, że się nałożyło, to tak się czasami zdarza - dodał.

Co na to Hennig-Kloska? - Kompletnie zgadzam się z przekonaniem, że wcześniej inni ministrowie podejmujący szkodzące wizerunkowi PiS działania, wypowiedzi, mając wpadki, zasłużyli sobie dużo bardziej na taką ripostę ze strony pani premier i uwagę do dzienniczka, nawet publiczną, niż pani minister Streżyńska - zaznaczyła przedstawicielka Nowoczesnej.

- Streżyńska merytorycznie spunktowała rząd PiS. Kontynuacją tej wypowiedzi powinna być szczera rozmowa pomiędzy panią premier a panią minister za zamkniętymi drzwiami, a nie publiczna reprymenda - podkreśliła.

Czy Streżyńska nie przewidziała konsekwencji? - Myślę, że mówiła szczerze, być możne zabrakło refleksji, jak ta wypowiedź może być później interpretowana i tyle - stwierdził Łapiński. - Nie widzę tam jednak żadnego skandalu - podsumował.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)