Kłótnie między prawicowymi telewizjami. "Miejsce jest dla jednego"

Prawicowe stacje telewizyjne w ostatnim czasie znacznie zyskały na oglądalności. Tym samym coraz częściej dochodzi do spięć między telewizją Tomasza Sakiewicza a braci Karnowskich. Medioznawca prof. Jacek Dąbała w rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczy, skąd bierze się ta rywalizacja.

Kłótnie między prawicowymi telewizjami. "Miejsce jest dla jednego"
Kłótnie między prawicowymi telewizjami. "Miejsce jest dla jednego"
Źródło zdjęć: © East News, PAP
Kamila Gurgul

Duża oglądalność obu stacji, coraz częściej prowadzi do kłótni między telewizjami TV Republika i wPolsce24. Redaktorzy naczelni obu stacji lubią podkreślać swoją rację i spięcia przenoszą do sieci. W poniedziałek po wyjściu z aresztu byłego szefa RARS Michała Kuczmierowskiego obie stacje ogłosiły "pierwszy wywiad".

Pełnomocnik Kuczmierowskiego przekazał, że były szef RARS opuścił areszt przed godziną 21. O godzinie 21:34 rozmawiał już z telewizją wPolsce24. Wywiad trwał 20 minut. Następnie Kuczmierowski pojawił się w Telewizji Republika. Obie stacje wyświetlały paski "pierwszy wywiad". Michał Karnowski, redaktor naczelny postanowił wytknąć konkurencji błąd.

"Dziwna ta nasza konkurencja. Taka wielka a taka mała. Mają wywiad jako drudzy, po TV wPolsce24, a piszą, że pierwszy. No ale najważniejsze, że więzień polityczny uwolniony!" - zauważył na swoim profilu na platformie X Michał Karnowski.

Podobna sytuacja miała miejsce pod koniec 2024 roku. Telewizja Republika zorganizowała imprezę "Wystrzałowy Sylwester" w Chełmie. Była to pierwsza taka inicjatywa telewizji. Karnowski rozpoczął uszczypliwości od wskazania, że stacja nie wyemitowała orędzia Andrzeja Dudy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kowalski apeluje do prawicowych mediów. "Nie kłóćcie się, proszę"

"Ważne orędzie noworoczne prezydenta na antenie TV wPOLSCE24. Niestety część stacji prorządowych nie nadała. A niektórym 'patriotycznym' tak koncertowanie i pycha uderzyły do głowy, że też miejsca nie znalazły. Ktoś tam fika koziołki... O to w tym wszystkim chodziło?" - napisał.

Jednak na tym się nie skończyło. Szef telewizji wPolsce24 uderzył w nowy serwis TV Republika Blask Online, który zajmuje się tematyką show-biznesową. W jednym z artykułów napisano o "ekstrawaganckich mokasynach" Jarosława Olechowskiego, szefa wydawców Telewizji Republika i ważnej postaci TVP z czasów rządów PiS.

"Nie wytrzymam" - napisał Karnowski. "Ludzie muszą uciekać przed torturami (...), tysiące z wilczymi biletami, fałszywe oskarżenia, represje, a tu o mokasynach bzdety. Sami sobie kadzą. Mokasynowa prawica? Miliony na imprezy? O co tu chodzi?" - napisał. Nawiązał w ten sposób m.in. do zatrzymań, do jakich doszło w ostatnich miesiącach, w związku z ujawnionymi nieprawidłowościami za czasów rządów PiS.

Karnowski krytykował także Republikę na antenie wPolsce24. Przekonywał, że "to nie jest czas na jakieś samouwielbienie, na jakieś przesadne zabawy".

Redaktor naczelny TV Republika w rozmowie z wirtualnemedia.pl, stwierdził, że nie zgadza się także z sugestią Karnowskiego, że jego stacja nierozsądnie gospodaruje pieniędzmi. - Z tego co wiem, oni też organizowali swojego sylwestra, tylko zdaje się, nikt go nie oglądał. Rozumiem, że to jakiś kłopot. My organizowaliśmy sylwestra tak jak oni. Naszego ludzie chcieli oglądać. Rozsądne jest to co, ludzie chcą oglądać - komentuje.

"Pieniądze i miejsce na rynku"

O to skąd się bierze rywalizacja pomiędzy Telewizją Republika a telewizją wPolsce24 zapytaliśmy profesora Jacka Dąbałę, medioznawcę, audytora jakości mediów, eksperta ds. bezpieczeństwa medialno-politycznego. - Przede wszystkim jest to kwestia najbardziej podstawowa - rywalizowanie o finanse, czyli możliwość zabezpieczenia sobie bytu na tym rynku - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Dąbała.

Jednak to nie jedyny powód tej rywalizacji. Medioznawca zwraca uwagę na bardzo ściśle określone preferencje dotyczące określonego myślenia politycznego - określonej władzy, czy partii. - W sytuacji, gdy występują podmioty medialne, którym bliskie jest myślenie określonej partii i właściwie całą narrację prowadzą pod kątem właśnie tych poglądów politycznych, to w naturalny sposób na rynku jest miejsce dla jednego dużego podmiotu, a nie dla dwóch, trzech, czy czterech - tłumaczy nam medioznawca.

Prof. Dąbała podkreśla, że TV Republika, czy wPolsce24 to nie jedyne podmioty, które walczą o to miejsce na rynku. Na horyzoncie pojawia się także Telewizja Trwam, czy Radio Maryja. - Nie jesteśmy aż tak potężnym krajem, liczebnie również, i bogatym, żebyśmy mogli po prostu pozwalać sobie na większą liczbę beneficjentów - dodał.

Prof. Dąbała stwierdził, że aktualnie jest zbyt wcześnie, by przesądzać, kto wygra tę batalię. - Na obecnym etapie myślę, że wskazanie zwycięstw jest ryzykowne, ponieważ ta sytuacja się kształtuje. Nawet w kontekście rozmaitych prawicowych sytuacji na świecie. Począwszy od prezydenta Donalda Trumpa, a skończywszy na tym, co się dzieje we Francji, w Niemczech, co się stało w Austrii, co się dzieje też w krajach na południe od nas - mówi WP.

- Jeszcze musimy odczekać, bo to się w moim przekonaniu jakby waży. Kto się przebije, do jakich sił, w jakim państwie, kto sprawi wrażenie politycznie bardziej wiarygodne nie tylko w Polsce... Więc myślę, że oni o to się też biją, o pewien rodzaj wiarygodności - podsumował.

Co dalej z reklamodawcami?

W ostatnim czasie wielu reklamodawców wycofało się z Telewizji Republika. Wszystko za sprawą programów wycelowanych w szefa WOŚP Jurka Owsiaka, które doprowadziły do gróźb pod jego adresem.

Owsiak postawił stanowcze ultimatum w tej sprawie. - Jeżeli jakakolwiek firma chce z nami współpracować i chce się reklamować w tamtej telewizji, musi wybrać. Nie będziemy z wami współpracowali, jeżeli będziecie się reklamowali w Telewizji Republika, która jest antyonkologiczna, antyhematologiczna, antyludzka momentami - powiedział. Wielu reklamodawców opuściło również Telewizję Republikę po wypowiedziach m.in. Jana Pietrzaka, który w styczniu 2024 roku "zażartował", że w Polsce "mamy baraki dla imigrantów w Auschwitz, Majdanku, w Treblince, w Sztutowie".

Prof. Dąbała uważa jednak, że "reklamodawcy w sposób dość bezwzględny będą patrzyli na korzyści, które z takich reklam wynikają". - Nie łudziłbym się specjalnie, że jakieś ideowe względy będą za tym stały. Jeśli jakaś część reklamodawców uzna, że to są telewizje oglądane przez ludzi, do których oni adresują swój towar, to nie będą się kierowali względami - moim zdaniem - ideologicznymi, tylko po prostu będą te reklamy tam zamieszczać - powiedział.

Jednak medioznawca zauważa, że dużo też będzie zależeć od tego, czy przekaz medialny tych stacji postawi je w powszechnej świadomości społecznej jako "wątpliwe, propagandowe, niedobre, jątrzące, agresywne, nieodpowiedzialne, prymitywne". - To się właściwie też będzie rozgrywało, w moim przekonaniu, przez najbliższy rok, dwa, trzy - dodał prof. Dąbała.

Kamila Gurgul, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
tomasz sakiewicztv republikamichał karnowski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (49)