Kłopoty irlandzkich linii lotniczych
Irlandzkie linie lotnicze Aer Lingus tracą dziennie
2 mln funtów i będą zmuszone do zwolnienia 2 tysięcy pracowników -
napisał sobotni dziennik Irish Times. Firma już wcześniej
zwolniła 600 osób.
Na początku przyszłego tygodnia przedstawiciele irlandzkiego rządu, związków zawodowych i zarząd Aer Lingus mają omawiać sposoby ratowania Aer Lingus.
Sprzeciw Brukseli wobec przekazywania rządowych pieniędzy dla linii lotniczych, które po atakach terrorystycznych 11 września znalazły się w tarapatach, wiąże jednak ręce rządowi w Dublinie. Państwo jest głównym udziałowcem Aer Lingus.
Przewoźnik, należący do linii, których obroty na transatlantyckich trasach spadły najbardziej, liczy jednak na specjalne względy. Na takie wyjątki zgadza się Komisja Europejska.
Rezerwacje miejsc i sprzedaż biletów na trasach między Europą a Ameryką Północną zmalały w Aer Lingus o 80%. Zarząd firmy i minister ds. sektora publicznego Mary O'Rourke uważają więc, że zachodzą "nadzwyczajne okoliczności", które uzasadniają przekazanie liniom zastrzyku pieniędzy.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestuje konkurent Aer Lingus - oferujący tanie bilety na wybranych trasach Ryanair. Przewoźnik ten złożył już w Brukseli skargę na rząd Belgii, który udzielił krótkoterminowej pożyczki Sabenie w wysokości 125 mln euro. W dodatku belgijskie linie uzyskały w piątek sądową ochronę przed wierzycielami.
Ryanair zagroził, że nie zawaha się przed zaskarżeniem rządu Irlandii, jeśli ten udzieli pomocy finansowej Aer Lingus. Szef i główny udziałowiec Ryanair Timothy O'Leary krytykuje też stanowisko Komisji jako niekonsekwentne.(ck)