PolitykaKatastrofa smoleńska - takiego dramatu świat nie widział

Katastrofa smoleńska - takiego dramatu świat nie widział

10 kwietnia cała Polska wstrzymała oddech. "Rozbił się prezydencki samolot w pobliżu Katynia, 96 osób nie żyje" - donosiły media w kraju i za granicą. Katastrofa smoleńska w jednej chwili zjednoczyła Polaków, by po kilku dniach podzielić ich jeszcze bardziej. Wirtualna Polska rozpoczyna ekskluzywny cykl artykułów "Słownik 2010". Codziennie przez dwa tygodnie będziemy prezentować kolejne z najpopularniejszych słów w roku.

Katastrofa smoleńska - takiego dramatu świat nie widział
Źródło zdjęć: © PAP

13.12.2010 | aktual.: 21.12.2010 13:20

Sobotni, kwietniowy poranek. Tysiące Polaków przeciągając się po śnie należnym po tygodniu pracy, zaczyna przygotowywać weekendowe śniadanie. Z telewizora dochodzą nudne wywiady i udawane problemy: cellulitis, nadwaga, źle dobrany kolor torebki do kreacji „gwiazdy”. W międzyczasie kiedy powoli zaczyna gotować się woda na herbatę ukradkiem zwiedzając w śniadaniowej telewizji pokoje innej, naszej rodzimej sławy, program przerywa wieść ze studia: „rozbił się prezydencki samolot”. I nic więcej nie wiadomo.

Nagle wszystkie stacje zawieszają ramówkę i przenoszą nas do studiów informacyjnych, w których i tak wciąż powtarzają to samo. Pojawiają się niesprawdzone wiadomości, spekulacje, domniemania. Cała Polska w jednej chwili zamiera. Nic innego się nie liczy. Kto tam leciał? Kto jest ranny? Kto przeżył? Wszyscy z niecierpliwością czekają na podanie dokładnych informacji.

Zginęli najważniejsi Polacy

Szok: prezydent Lech Kaczyński nie żyje. W Smoleńsku rozbił się prezydencki samolot Tupolew 154-M. - Przy podchodzeniu do lądowania samolot najprawdopodobniej zahaczył o drzewa i rozbił się - poinformował gubernator okręgu smoleńskiego. Na pokładzie było 96 osób, nikomu nie udało się przeżyć. Rosyjskie media piszą: "najważniejsi polscy politycy stali się kolejnymi ofiarami Katynia".

Katastrofa wydarzyła się dokładnie o godz. 8.56 czasu polskiego. Rosyjska prokuratura podała, że samolot Tu-154, którym leciała delegacja z Polski, rozbił się dwa kilometry przed lotniskiem wojskowym w miejscowości Pieczersk podczas podchodzeniu do lądowania w Smoleńsku. Warunki atmosferyczne były uciążliwe, nad lotniskiem panowała gęsta mgła.

Na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej jednym samolotem udały się najważniejsze osoby w Polsce: urzędnicy, posłowie, biskupi, wojskowi. Na pokładzie byli m.in. prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, szef IPN Janusz Kurtyka, szef NBP Sławomir Skrzypek, wicemarszałek sejmu Jerzy Szmajdziński, ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, Aleksander Szczygło, Paweł Wypych Mariusz Handzlik, Andrzej Kremer, szef sztabu gen. Gągor, posłowie Przemysław Gosiewski, Zbigniew Wasserman, Grzegorz Dolniak, rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, bp Tadeusz Płoski.

- Zginęła para prezydencka, zginęli szefowie ważnych instytucji państwowych, parlamentarzyści, członkowie załogi, księża, dowódcy sił zbrojnych, wicemarszałkowie sejmu, senatu, liderzy partii politycznych. Takiego dramatu współczesny świat nie widział. Zginęli także dla wielu z nas przyjaciele i znajomi - mówił Donald Tusk.

- Niektórych znałam od bardzo wielu lat, tak jak Przemka Gosiewskiego, z którym się ciągle droczyłam. Znaliśmy się jeszcze z czasów podziemia. Olka Szczygłę też znałam 20 lat. Ola Natalli i Grażyna Gęsicka, to były moje najbliższe współpracowniczki w parlamencie - wspominała Joanna Kluzik-Rostkowska.

- Było wielu chętnych, którzy chcieli lecieć do Katynia. Ja byłem jednym z nich, ale w ostatniej chwili zamiast mnie poleciał mój kolega (Wiesław Woda), wobec którego miałem zobowiązania. Lot na uroczystości była dla niego prawdziwą nagrodą, wyróżnieniem. Nigdy nie był w Katyniu - opowiada był Stanisław Żelichowski z PSL.

- Jurek miał w piątek urodziny, umawialiśmy się na kawę w przyszłym tygodniu - przypomina sobie Katarzyna Piekarska z SLD.

W katastrofie zginęła także najbliższa rodzina Jarosława Kaczyńskiego. Lider PiS, jako pierwszy z rodzin tragicznie zmarłych, udał się na miejsce katastrofy, by zidentyfikować zwłoki brata-prezydenta.

Katastrofa

Naoczni świadkowie katastrofy potwierdzili dużą eksplozję. W pobliskim lesie leżały części rozbitej maszyny. Marif Ipatovv opisał, co zobaczył: „byłem tu od 15 minut, zobaczyłem nisko lecący samolot, widziałem, że coś jest nie tak, samolot ciął drzewa skrzydłami, potem usłyszałem hałas jakby wybuchła bomba”.

Kontroler lotów w Smoleńsku Paweł Plusnin powiedział, że z racji pogarszającej się pogody zaproponował załodze lot na zapasowe lotnisko, lecz załoga odmówiła. Kapitan miał powiedzieć, że mają wystarczającą ilość paliwa, by zrobić jedno podejście do lądowania, a jeśli nie wylądują, to polecą na lotnisko zapasowe. Według relacji kontrolera decyzję o lądowaniu podjął kapitan samolotu. Była to czwarta próba podejścia do lądowania.

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew natychmiast powołał specjalną komisję do zbadania przyczyn katastrofy polskiego samolotu, której przewodniczącym został premier Rosji Władimir Putin. Do Smoleńska przybyli także polscy prokuratorzy wojskowi, aby rozpocząć współpracę z rosyjskimi śledczymi. Grupa polskich patomorfologów pomagała w identyfikacji ciał ofiar katastrofy. Cisza i łzy

Pod biurami poselskimi, urzędami i placówkami, w których pracowali tragicznie zmarli, zaczęły tworzyć się dywany ze zniczy i kwiatów. W sobotni wieczór ludzie gromadzili się w tych miejscach, by wspólnie spróbować przeżyć to, co się stało. - Dziękuję za to i zachęcam do głębokiego przeżycia, nie tylko samego zjawiska kryzysu, w którym jakoś próbujemy odnaleźć sposób na funkcjonowanie, ale właśnie tego, co każdy potrzebuje w sytuacji trudnej, poczucia wspólnoty - powiedział do zgromadzonych na Placu Piłsudskiego w Warszawie marszałek sejmu. Bronisław Komorowski zgodnie z konstytucją, przejął obowiązki prezydenta.

Miliony światełek zapłonęło także przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Nad wszystkim czuwali harcerze.

Rosjanie dzielą smutek z Polakami

- Z całego świata płyną szczere wyrazy współczucia i zrozumienia jak wielka tragedia spotkała Polaków - powiedział Donald Tusk. Kondolencje jako pierwsi złożyli Władimir Putin i Władimir Miedwiediew, który zadeklarował pełną pomoc w wyjaśnieniu tragedii.

Pod polską ambasadę w Rosji mieszkańcy Moskwy przynosili kwiaty, głównie czerwone róże i goździki. Na znak żałoby zawiesili na ogrodzeniu ambasady czarne wstążki.

Wreszcie doszło do ważnego spotkania. Premierzy Władimir Putin i Donald Tusk wspólnie złożyli wiązanki kwiatów na miejscu katastrofy. Tusk uklęknął na chwilę przy szczątkach maszyny. Putin stał obok niego; przeżegnał się.

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że wszyscy Rosjanie dzielą z Polakami ból i żałobę w związku ze śmiercią prezydenta, jego małżonki Marii i innych członków polskiej delegacji państwowej w katastrofie pod Smoleńskiem. - W imieniu narodu rosyjskiego składam najgłębsze i najszczersze kondolencje narodowi polskiemu; przekazuję wyrazy współczucia i wsparcia rodzinom i bliskim ofiar - oznajmił. - Wszyscy Rosjanie dzielą z wami ból i żałobę - dodał.

Z całego świata napływają kondolencje

Przywódcy państw, głowy Kościołów - wszyscy łączyli się tego dnia w bólu z rodzinami ofiar katastrofy i całą Polską.

- Dzisiejsza strata jest ogromnym ciosem dla Polski, Stanów Zjednoczonych i dla świata. Prezydent Kaczyński był wybitnym mężem stanu, który odegrał kluczową rolę w ruchu Solidarności i był szeroko podziwiany w USA jako przywódca oddany sprawie postępu, wolności i ludzkiej godności. Wraz z nim zginęło wielu najwybitniejszych cywilnych i wojskowych przywódców, którzy przyczynili się do inspirującej demokratycznej transformacji Polski. Łączymy się z polskim narodem w żałobie z powodu ich odejścia –oświadczył prezydent USA Barack Obama.

- Z przerażeniem i konsternacją przyjęliśmy wiadomość o wypadku samolotu polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nasze myśli i współczucie są z rodziną prezydenta oraz rodzinami wielu ofiar katastrofy. To polityczna i ludzka tragedia dla Polski, naszego sąsiada - powiedziała niemiecka kanclerz Angela Merkel. - Czechy straciły wyjątkowego przyjaciela - powiedział o śmierci Lecha Kaczyńskiego prezydent Republiki Czeskiej Vaclav Klaus. Dodał, że Czechom będzie bardzo brakować Lecha Kaczyńskiego.

- Z głębokim smutkiem dowiedziałam się o śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i pierwszej damy Pani Kaczyńskiej. (..) Śmierć wielu innych pierwszoplanowych polskich osobistości, w tym byłego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, pogłębia tę tragedię. Chciałabym złożyć moje najgłębsze kondolencje całemu narodowi polskiemu - oświadczyła królowa Elżbieta II w liście do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.

- Nasze myśli są teraz z rodziną i przyjaciółmi ofiar oraz z całym polskim narodem - napisał premier Szwecji Fredrik Reinfeldt.

Zatrzymany czas

Minister zdrowia Ewa Kopacz poleciała do Moskwy dzień po katastrofie. Brała udział w rozpoznawaniu ciał, towarzyszyła i wspierała rodziny, pomagała w pracy lekarzom, by ciała ofiar mogły jak najszybciej zostać oddane rodzinom i pochowane.

Samolot z pierwszą trumną wylądował na wojskowym lotnisku w Warszawie. Ciało Prezydenta Lecha Kaczyńskiego powróciło do Polski. Trumna, przykryta biało-czerwoną flagą, została wyprowadzona z samolotu przez żołnierzy z kompanii honorowej Wojska Polskiego i umieszczona na katafalku.

Modlili się przy niej członkowie najbliższej rodziny zmarłego prezydenta: jego brat Jarosław Kaczyński i córka Marta. Zmarłemu prezydentowi hołd oddali także marszałkowie sejmu i senatu, premier Donald Tusk, ministrowie, szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, współpracownicy Lecha Kaczyńskiego i parlamentarzyści z różnych klubów. Wszyscy klękali przed trumną, niektórzy składali kwiaty.

Żałobny kondukt wolno przejeżdżał przez stołeczne ulice. Na jego trasie tysiące ludzi pogrążonych w smutku witało prezydenta oklaskami, śpiewem, pod koła karawany rzucali kwiaty, czasami zwyczajnie płakali i milczeli. Niespotykaną ciszę w metropolii przerywało bicie dzwonów w okolicznych kościołach.

Trumna z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego została złożona w kaplicy w Pałacu Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu.

96 trumien

W Moskwie cały czas trwała identyfikacja kolejnych ciał. Wszyscy zastanawiali się, dlaczego jeszcze nie rozpoznano zwłok Marii Kaczyńskiej? W końcu, kiedy Ewa Kopacz miała 99,9% pewności, poinformowano o identyfikacji ciała Prezydentowej. Udało się to dzięki szczegółowemu opisowi obrączki Marii Kaczyńskiej, jaki dostarczyły pracownice kancelarii. - Panie z kancelarii prezydenta potwierdziły kolor lakieru na paznokciach, jak również ubranie, w którym była Pani Prezydentowa Maria Kaczyńska - mówiła minister zdrowia. Ostatecznego potwierdzenia dokonał brat Prezydentowej.

W tym samym dniu do Polski zaczęły do Polski przylatywać trumny z rozpoznanymi już ciałami. 30 trumien przykryte biało-czerwonymi flagami zostało wyniesionych z samolotu przez żołnierzy i umieszczonych na katafalkach. Na wieku każdej z nich przymocowane zostały tabliczki z nazwiskami i datą śmierci. Następnie przewieziono je na Torwar, gdzie odbywało się modlitewne czuwanie. Widok, który ściska serce

Po czterech dniach od przylotu trumny z ciałem Lecha Kaczyńskiego, wojskowy samolot Casa znowu wylądował na Okęciu. Tym razem do Ojczyzny powróciło ciało Marii Kaczyńskiej. Trumna z jej szczątkami została ustawiona obok trumny Lecha Kaczyńskiego. Żal ściskał serce na widok Marty Kaczyńskiej modlącej przy zwłokach rodziców i całującej obie trumny.

Przez cały tydzień do Polski powracały trumny z ciałami kolejnych rozpoznanych ofiar. Na Krakowskim Przedmieściu przez tłum Polaków ustawił się w kolejce. Przyjeżdżali z całego kraju, z rodzinami, ze szkolnymi wycieczkami, wytrwale spędzali na dworze po kilkanaście godzin, by oddać cześć prezydenckiej parze. Przed lub po wizycie w Pałacu Prezydenckim odwiedzali także Torwar i Belweder, w którym wystawiono trumnę z ciałem byłego prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego.

Z solidarności do podziału

- Lech i Maria Kaczyńscy w niedzielę o godz. 14 zostaną pochowani na Wawelu - powiedział wojewoda małopolski Stanisław Kracik. Po tych słowach solidarność Polaków nagle przestała istnieć. Podniosły się głosy zwolenników i przeciwników miejsca pochówku.

Mimo kontrowersji i dyskusji na temat „godni czy nie godni królów” i tak doszło do pogrzebu w Krakowie. W całym kraju zostały uruchomione specjalne połączenia kolejowe. Około 30 tys. osób zgromadziło się na krakowskim Rynku i okolicznych ulicach na długo przed rozpoczęciem uroczystości żałobnych.

Miały przybyć także delegacje z całego świata. Większość jednak nie dotarła, bo plany podróży pokrzyżował im wulkaniczny pył. Samochodami, śmigłowcami, lub samolotami o niskim pułapie przybyli premier Maroka Abbas El Fassi i były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko oraz prezydent Rosji Dimitrij Miedwiediew. A także delegacje z Armenii, Kosowa, Mołdawii, Słowenii i wiele innych.

Po mszy w Bazylice Mariackiej kondukt żałoby ruszył ulicami Karkowa w stronę katedry na Wawelu. Ciała prezydenckiej pary spoczęły w krypcie po Wieżą Srebrnych Dzwonów.

Katastrofa, która nie ma końca

Choć ciała tragicznie zmarłych 96 ofiar smoleńskiej katastrofy zostały pochowane, cały czas są żywym tematem w polskiej rzeczywistości. Nowe doniesienia z prokuratury, kolejne śledztwa i tony akt przynoszą coraz to nowsze fakty w sprawie tragedii. Ale czy kiedykolwiek zagadka lotu prezydenckiego TU-154 zostanie rozwiązana na tyle, by przestać doszukiwać się teorii spiskowych?

Monika Szafrańska, Wirtualna Polska

Źródła: PAP, IAR, Polska The Times, Rzeczpospolita, Reuters, wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1140)