Kamiński u Holeckiej. "Zastanawiam się, czy pan jest legalny"
- W świetle prawa jestem osobą niewinną, nieskazaną i jestem posłem na Sejm RP. To jest mój status faktyczny. On jest podważany - mówił poseł PiS Mariusz Kamiński w Telewizji Republika. Sąd Najwyższy nie zdecydował jeszcze w sprawie jego mandatu poselskiego.
W czwartek przed południem w sprawie uchylenia mandatu poselskiego Macieja Wąsika podjęto decyzję o przekazaniu jej do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN. Następnie poinformowano, że izba uchyliła postanowienie marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatu.
Sprawa Kamińskiego miała być procedowana przez Izbę Pracy SN. Jednak Izba Karna Z kolei Izba Karna SN podjęła decyzję, że właściwą do rozpatrzenia odwołania od wygaszenia mandatu Kamińskiego - podobnie jak w przypadku Wąsika - jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Przypomnijmy - Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest krytykowana przez instytucje międzynarodowe, w tym TSUE, które przekonują, że izba SN nie wypełnia kryteriów niezależnego sądu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamiński: jestem osobą niewinną
Mariusz Kamiński w rozmowie z Danutą Holecką w Telewizji Republika został zapytany o swój obecny status.
- W świetle prawa jestem osobą niewinną, nieskazaną i jestem posłem na Sejm RP. To jest mój status faktyczny. On jest podważany - mówił.
Kamiński ocenił, że skierowanie przez Hołownię wniosku do Izby Pracy Sądu Najwyższego to "niebywała decyzja". - Marszałek zgodnie z przepisami powinien skierować do Sądu Najwyższego. A Sąd Najwyższy ma swój regulamin i to Sąd Najwyższy decyduje, zgodnie z właściwością konkretnych izb, do której izby trafi dana sprawa - mówił.
Przekonywał, że wnioski powinny trafić do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. - Marszałek wiedząc, że jest to nowa izba, gdzie są nowi sędziowie, gdzie mogą teoretycznie inaczej patrzeć, nie są częścią tej przysłowiowej "kasty sędziowskiej" uznał, że jest ryzyko, że ta izba podejmie decyzję korzystną dla nas. Nie chcąc tego, dopuścił się manipulacji - twierdził Kamiński.
Kamiński chce pojawić się na najbliższym posiedzeniu Sejmu
Przekonywał, że działania Hołowni to "kolejna próba manipulacji naszą sprawą". - Cel jest prosty: pozbawić nas mandatów... - mówił.
- Nie no, wsadzić was do więzienia, powiedzmy to przede wszystkim - odpowiedziała mu Danuta Holecka.
- Na razie póki co jestem na wolności, ale biorę pod uwagę każdą ewentualność, każde bezprawie w naszych sprawach jest możliwe - mówił. Kamiński zaznaczył, że nawet jak trafi do więzienia, to "będzie kontynuował walkę", bo "nie boi się niczego".
Kamiński podkreślał, że 10 stycznia jest kolejne posiedzenie Sejmu, na którym zamierza się pojawić.
Holecka: za chwilę się dowiemy, że pan i ja jesteśmy nielegalni
Kamiński i Holecka skrytykowali również podejście, by nie uznawać decyzji sądu uznawanego przez organizacje międzynarodowe za niewłaściwe.
- Ja dziś słyszałam, że I prezes jest nielegalna, rzecznik Sądu Najwyższego też jest nielegalny. Generalnie ja się zastanawiam, czy pan jest legalny. Może za chwilę się dowiemy, że pan, ja, wszyscy jesteśmy nielegalni - mówiła Holecka.
- Dla nich pewnie jestem nielegalny, ale informuję ich, że mam doświadczenie z pracy w konspiracji. Oczywiście to jest żart, nie będę się ukrywał, będę działał z otwartą przyłbicą - odpowiedział Kamiński.
Kamiński: jestem człowiekiem zbyt twardym
Kamiński przekonywał, że dziennikarzy nie obchodzi "treść wyroku" i chcą "kreować rzeczywistość".
- To nie są dziennikarze. Niestety, chociaż pani - zwrócił się do Holeckiej - do tej grupy nie należy, prawdziwych dziennikarzy jest tak mało. Ci, którzy działali na rzecz wolności słowa i pluralizmu tracą możliwość funkcjonowania zawodowego - mówił.
- Dlaczego pan jest tak bardzo niewygodny dla Donalda Tuska, bo jak rozumiem, to jest ta rozgrywka? - pytała Holecka.
- On uznał, że jestem człowiekiem zbyt twardym, z którym nie można się dogadać, zbyt niebezpiecznym. Oni uważają, że tak ważne osoby z ich środowiska, jak Sławomir Nowak, złote dziecko Platformy Obywatelskiej, pupilek Tuska, jak Karpiński, zaufany człowiek Donalda Tuska, jak Baniak, jak Gawłowski, który był sekretarzem generalnym Platformy. Jak Drzewiecki czy Chlebowski, którzy zniknęli z polskiej sceny politycznej. To są ofiary Kamińskiego. Oni mi nigdy nie wybaczą. To jest ich emocjonalna chęć pokazania, że tu jest twoje miejsce, w więzieniu - mówił.
Holecka pyta o "likwidację większej części państwa"
- Panie ministrze, myśli pan, że uda się zdelegalizować większą część państwa, bo chyba do tego to zmierza? - zapytała Holecka.
- Jeśli będziemy twardo działali i mówili "nie" to zatrzymamy ich. Może będzie to wymagało czasu, ale musimy wytrwać i twardo walczyć o prawa naszego kraju do rozwoju, do prawdy, do pluralizmu, do wolności, bo te wszystkie wartości są dziś zagrożone - przekonywał Kamiński.
Kamiński przyznał, że PiS "otrząsa się z porażki wyborczej". Jednocześnie przekonywał, że "wybory wygrali", tylko wszyscy się przeciwko nim zmówili.
- Wytrwałości, panie ministrze - zakończyła rozmowę Holecka.
Kamiński i Wąsik skazani
Warszawski Sąd Okręgowy w grudniu wydał prawomocny wyrok dwóch lat więzienia dla byłych ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika oraz po roku dla dwóch pozostałych byłych szefów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wyrok dotyczył działań operacyjnych podczas afery gruntowej w trakcie pierwszych rządów PiS. Oskarżono ich i skazano za przekroczenie uprawnień.
W 2015 roku Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę. Zrobił to on jednak zanim wyrok się uprawomocnił.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia podpisał decyzje o wygaszeniu mandatów poselskich obu skazanych polityków PiS. Jak wówczas informowało Centrum Informacyjne Sejmu, w uzasadnieniu obu dokumentów marszałek Hołownia wskazał, że konstytucja przewiduje, iż wybraną do Sejmu lub do Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.
Czytaj więcej: