Kadyrowcy pokazali łupy z Lisiczańska. Wśród trofeów ślad po Polakach

Chełpili się, że w zdobytym Lisiczańsku pokonali międzynarodowy oddział wojsk walczących po stronie Ukrainy. Wśród trofeów, które Kadyrowcy pokazali na filmie opublikowanym w serwisie Telegram, znalazła się naszywka z flagą Polski, noszona zazwyczaj na mundurze. Po śmierci polskiego ochotnika Tomasza Walentka, to kolejny ślad po Polakach, którzy brali udział w krwawych walkach o Donbas.

Kadyrowcy pokazali łupy z Lisiczańska. Wśród trofeów ślad po PolakachPolscy ochotnicy biją się na każdym z odcinków frontu wojny w Ukrainie - mówi członek Międzynarodowego Legionu Obrony Ukrainy
Źródło zdjęć: © Telegram | Kadyrow95
Tomasz Molga

- To jeszcze nie musi świadczyć o tym, że emblemat pochodzi od poległego polskiego ochotnika. Przyjacielskie wymienianie się flagami pomiędzy żołnierzami jest bardzo popularne. Inna sprawa, że legion międzynarodowy faktycznie walczył w tym rejonie i jako lekka piechota musiał ponieść ciężkie straty w walkach o miasto - mówi płk rez. Piotr Lewandowski, weteran misji w Iraku i Afganistanie, który śledzi sytuację na wojnie w Ukrainie.

- Sądzę, że o wielu poległych Polakach po prostu nie wiemy i może nawet się nie dowiemy. Pojechali do Ukrainy nieoficjalnie, a ich status jest skomplikowany. Przy obecnych realiach frontu, cudów być nie może, nasi ochotnicy też tam giną. Nie zdziwiłbym się, gdyby było to kilkanaście osób - podkreśla wojskowy.

Kadyrowcy pokazują trofea. Wśród nich naszywka z flagą Polski

Po zakończeniu walk o Lisiczańsk jeden z Kadyrowców pokazał zdobyty samochód wojskowy Humvee i ułożone na nim dokumenty oraz emblematy i odznaczenia należące do pokonanych żołnierzy. Nagrywając film, zwrócił się do Ramzana Kadyrowa: - Drogi Donie, kogóż tu nie było. Brazylia, batalion Ajdar, Azow, Bars... wszyscy. Nigdy nie widziałem tak różnorodnych insygniów znalezionych w jednym miejscu. Sugeruje to, że w Lisiczańsku pracowały resztki bardzo wielu jednostek Ukrainy - mówił.

Wprawdzie autor filmu nie wspomniał o Polakach, ale wśród emblematów i dokumentów żołnierzy widać wyraźnie naszywkę z polską flagą w kolorach kamuflażu. Taki emblemat żołnierze zazwyczaj noszą na ramieniu.

To kolejny ślad po Polakach biorących udział w walkach o Ukrainę. 23 lipca informację o śmierci polskiego ochotnika Tomasza Walentka podali jego znajomi z organizacji MMA Polska. Początkowo wiadomość podchwyciły głównie redakcje sportowe, przedstawiając poległego jako zawodnika MMA. Jednak Walentek pojechał do Ukrainy jako były żołnierz, weteran misji w Kosowie i Afganistanie. Obecnie tylko osoby z doświadczeniem wojskowym są rekrutowane do legionu. Zginął na froncie donbaskim w wyniku ostrzału artyleryjskiego.

Polski ochotnik: Nasi biją się na każdym odcinku. Są straty

Nieoficjalnych relacji o poległych Polakach jest jednak więcej. - Niestety, straty w legionie są duże, zwłaszcza odkąd oddziały pojawiły się w Donbasie. W mojej sekcji do dziś straciliśmy jedenastu Polaków. Potwierdzenie tych danych dla mediów będzie trudne. W Polsce mogą wiedzieć o tym osoby, które ochotnik wskazał w ankiecie jako kontakt na wypadek śmierci - przekazał Wirtualnej Polsce jeden z członków legionu.

W Ukrainie jest od początku marca. Najpierw brał udział w szkoleniach ukraińskich żołnierzy pod Lwowem, organizował zaopatrzenie dla legionu, ostatnio uczestniczy w walkach. Gdy przez internetowy komunikator poprosiliśmy go o wypowiedź, odpisał krótko, że skoro giną Brytyjczycy i Amerykanie, trudno uznać, że nie będzie poległych wśród Polaków, którzy są trzecią pod względem liczebności grupą w legionie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czeczeni walczą po obu stronach frontu. Batalion Szejka Mansura przypuścił atak na Rosjan

- Dziś nasi biją się na każdym odcinku frontu w Ukrainie. Oddziały legionu są praktycznie wszędzie - dodał. Według rozmówcy wielu znanych mu ochotników przed wyjazdem na wojnę starało się - zgodnie z procedurą - o uzyskanie zgody Ministerstwa Obrony Narodowej na służbę w obcej armii. On sam wyjechał przed uzyskaniem odpowiedzi. Uznał, że nie będzie pozytywna lub przyjdzie zbyt późno.

Poniżej film z Siewierodoniecka, na którym widać i słychać polskich ochotników.

Ilu Polaków służy w Międzynarodowym Legionie Obrony Ukrainy?

Wiadomo jedynie, że wśród 50 tys. członków legionu Polacy stanowią trzecią grupę pod względem liczebności (po Amerykanach i Brytyjczykach). Tyle potwierdził na konferencji prasowej w lipcu Damien Magrou, rzecznik prasowy Międzynarodowego Legionu Obrony Ukrainy. Bliższe szczegóły działań ochotników nie zostały podane ze względu na poufność informacji.

Legion nie informuje też o własnych stratach. Przedstawiciele formacji kilkakrotnie zaprzeczali twierdzeniom Rosjan np. o zabiciu w sumie ponad 2000 członków legionu oraz komunikatowi rosyjskiego sztabu, że podczas jednego z nalotów zabito 200 ochotników.

- Kilka nazwisk poległych upubliczniliśmy za zgodą ich rodzin. Oczywiście to nie są wszyscy, a z różnych względów nie możemy mówić o innych poległych - powiedział dziennikarzom Damien Magrou. Polegli legioniści to m.in. Ronald Vogelaar, Michael O’Neill, Björn Benjamin Clavis i Wilfried Blériot. Na początku lipca potwierdzono także śmierć kobiety i mężczyzny pochodzących z Brazylii.

Z kolei 35-letni Brytyjczyk Andrew Hill został wzięty do niewoli na froncie południowym niedaleko Mikołajowa. W samozwańczej republice donieckiej ma grozić mu pokazowy proces i kara śmierci. Trwają negocjacje ws. jego wymiany na rosyjskiego jeńca.

O co walczą Polacy? Nie są najemnikami

Niedawno rzecznik legionu wypowiadał się na temat motywacji przyświecającej ochotnikom i wówczas wspomniał o Polakach. - Legioniści z Europy Środkowej: Polacy, Słowacy, osoby z krajów bałtyckich mówią, że oprócz pomocy narodowi ukraińskiemu, bronią swoich ojczyzn. Zdają sobie sprawę, że jeśli Rosjanie nie zostaną zatrzymani w Ukrainie, ich kraje będą następne - komentował Damien Magrou.

Przekonywał też, że legioniści są częścią ukraińskiej armii i otrzymują z jej budżetu taki sam żołd jak żołnierze ukraińscy. W związku z tym powinni być uznawani przez przeciwników za jeńców wojennych zgodnie z międzynarodowymi konwencjami. - Najemnikami są zaś osoby, którym przyświeca głównie motywacja finansowa i otrzymują wyższy żołd niż regularna armia - tłumaczył Magrou, przywołując przepisy konwencji genewskiej.

Czytaj też:

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

"Lepiej, żeby nie miał racji". Trump odpowiada Zełenskiemu
"Lepiej, żeby nie miał racji". Trump odpowiada Zełenskiemu
"To czas, żebyśmy byli mądrzejsi". Trump wraca do tematu umowy z Ukrainą
"To czas, żebyśmy byli mądrzejsi". Trump wraca do tematu umowy z Ukrainą
Nie chcą Trumpa w swoim kraju. Ponad ćwierć miliona podpisów
Nie chcą Trumpa w swoim kraju. Ponad ćwierć miliona podpisów
Znów zapytali go o Czarnka. Ambasador odpowiedział
Znów zapytali go o Czarnka. Ambasador odpowiedział
Sensacyjne doniesienia. Reuters: Trump może znieść sankcje
Sensacyjne doniesienia. Reuters: Trump może znieść sankcje
Nowa praca Melanii. Będzie walczyć z pornografią zemsty
Nowa praca Melanii. Będzie walczyć z pornografią zemsty
Cła na produkty rolne. Jest decyzja Trumpa
Cła na produkty rolne. Jest decyzja Trumpa
"To jest zło." Musk uderza w Zełenskiego
"To jest zło." Musk uderza w Zełenskiego
Znów spekulacje. Media: Trump chce złamać wieloletnią tradycję
Znów spekulacje. Media: Trump chce złamać wieloletnią tradycję
Komunikat z Watykanu. "Dwa epizody ostrej niewydolności oddechowej"
Komunikat z Watykanu. "Dwa epizody ostrej niewydolności oddechowej"
Nowy wpis Zełenskiego. Brzmi, jak apel
Nowy wpis Zełenskiego. Brzmi, jak apel
Odwet Rosji wobec Japonii. Szef MSZ na liście
Odwet Rosji wobec Japonii. Szef MSZ na liście