Separatyści z Donbasu: 40 najemników z Polski. "To propaganda Kremla"
O pojawieniu się wyszkolonych najemników z Polski na terytorium Donbasu kontrolowanym przez Kijów donoszą rosyjskie agencje informacyjne. To wiadomość, którą przekazać miał Departament Milicji samozwańczej Ludowej Donieckiej Republiki. Polaków ma tam być kilkudziesięciu, wszyscy ubrani w "taktyczne mundury". Generał Mirosław Różański komentuje krótko: "To propaganda".
08.02.2022 | aktual.: 08.02.2022 13:30
Nieprawdziwa wiadomość szybko poniosła się w mediach. Przekazała ją w poniedziałek rosyjska agencja RIA Novosti, Interfax, a potem kolejne serwisy. Wszyscy, pisząc o "polskich najemnikach w Donbasie", powołują się na wieści od Eduarda Basurina, przedstawiciela sił zbrojnych samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Utrzymuje on, że polscy wojskowi stają ramię w ramię z ukraińskimi nacjonalistami.
- Informacja o polskich najemnikach na Ukrainie to kremlowska propaganda. Jednak polscy żołnierze - nie najemnicy, jak określają ich rosyjskie media - działali na tym obszarze. To instruktorzy, którzy pełnili tam służbę oraz uczestniczyli, wraz z wojskami ukraińskimi i brytyjskimi, w ćwiczeniach "Kozacki Step". To międzynarodowe działania, wynikające z porozumień - powiedział Wirtualnej Polsce generał broni rezerwy Wojska Polskiego Mirosław Różański, były dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych.
Jak podała agencja RIA Novosti w wypowiedziach Basurina pojawiają się zarzuty wobec Warszawy, która ma podejmować działania "niezgodne nie tylko z przewodnictwem, ale także z członkostwem Polski w OBWE". Według dowództwa sił Donieckiej Republiki Ludowej zadaniem polskich najemników jest, jak powiedział przedstawiciel donieckiej milicji ludowej, "prowadzenie wspólnie z jednostkami ukraińskich sił specjalnych operacji dywersyjnych i terrorystycznych, w tym zastraszania miejscowej ludności".
Tymczasem informacja o "polskich najemnikach" nie pojawia się w rosyjskiej propagandzie po raz pierwszy. Doniesienia o Polakach wysłanych do walki w Donbasie, zauważonych przez przedstawicieli samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej pojawiają się w rosyjskojęzycznych mediach od samego początku walk na wschodzie Ukrainy.
"Polscy najemnicy w Donbasie". To nieprawdziwa informacja
W 2018 roku w sieci pojawił się też film, mający stanowić dowód na udział polskich wojsk w spornym rejonie. Publikował go rosyjskojęzyczny kanał "News-Front" w serwisie YouTube.
Wówczas, jak wynikało z informacji przekazanej przez rzecznika milicji Ługańskiej Republiki Ludowej, Andrieja Maroczko, miało tam pojawić się około 120 polskich najemników walczących po stronie ukraińskich żołnierzy. W styczniu 2015 roku separatyści przekonywali, że w Ługańskiej Republice Ludowej widziano wojsko z biało-czerwonymi naszywkami, przemieszczających się samochodami z napisem "Szakale", z logotypem w kształcie wilczej łapy. Eduard Basurin twierdził wówczas, że w pobliżu miejscowości Szyrokino przebywali obywatele Polski i Turcji, a w okolicy odnotowano fakty porywania kobiet, które są "tuszowane przez ukraińskie władze". Jeszcze inną rewelacją była wiadomość o "polskich snajperkach"
Już wówczas o tych wieściach polskie Ministerstwo Obrony Narodowej mówiło jako o elemencie maszyny propagandowej, którą Rosja traktuje tak samo jak broń, czołgi czy samoloty. Biuro Prasowe MON dementowało informacje, zaliczając je do celowych działań dezinformacyjnych.
W tej sprawie zebrała się w lutym 2015 roku sejmowa komisja do spraw służb specjalnych. Okazało się - jak ustaliły służby - że kilku Polaków walczyło na Ukrainie po stronie separatystów, a około dziesięciu po stronie ukraińskiej. Informację potwierdził, opierając się na ustaleniach Służb Wywiadu Wojskowego, Agencji Wywiadu i Ośrodka Studiów Wschodnich, ówczesny przewodniczący komisji Marek Opioła, zaznaczając, że może chodzić o osoby, które są mniejszością ukraińską w Polsce, czy studiowały w Polsce, mają polskie paszporty.
"Polscy najemnicy w Donbasie". To nieprawdziwa informacja
Zatem ten zgrany już wątek rosyjska propaganda zamierza wykorzystać na nowo w tym sezonie, w dniach ogromnego napięcia pomiędzy Ukrainą a Rosją. Nie ma znaczenia, że informacja o "polskich najemnikach", wykorzystana przed laty, była prostowana i dementowana.
- Uważam, że znów popełniamy błąd. Szkoda, że nie ma wyprzedzania w przestrzeni medialnej takich działań. Dezinformacji można skutecznie przeciwdziałać, podając transparentne i konkretne komunikaty. Przegrywamy wojnę informacyjną, tłumaczymy się, zamiast komunikować nasze zamiary i działania - mówi Wirtualnej Polsce generał Mirosław Różański.