Jutro wyjaśni się sprawa tajemniczej naprawy Tu-154?
W środę rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy ma pokazać dziennikarzom dokumenty, które znajdowały się na pokładzie rozbitego pod Smoleńskiem Tu-154. Dokumenty ma później otrzymać Edmund Klich, akredytowany przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym przedstawiciel Polski.
Wśród materiałów są m.in. dokumenty nawigacyjne, tablice i wykazy. Jak podaje Polska Agencja Prasowa powołując się na źródło w MAK, wśród dokumentów, które zostaną wręczone Klichowi, jest też AIP Rosji, tj. zbiór informacji aeronawigacyjnych, jak również wyniki analizy paliwa i smarów z polskiego samolotu. Nie wiadomo, czy strona polska otrzyma książkę serwisową samolotu, zawierającą informacje o przeglądach i naprawach maszyny. Wiadomo, że znaleziono ją na miejscu katastrofy.
Materiały przygotowane do przekazania stronie polskiej zajmują osiem skrzynek - powiedziało źródło PAP.
Kilka dni temu szef warszawskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk Ireneusz Szeląg mówił, że sam widział, jak po katastrofie z wraku samolotu wydobyto książkę serwisową z rejestrem przeglądów i napraw. Wówczas zastrzegał, że nie ma pewności, iż był to właśnie ten dokument.
Kopii takiej książki - podawała "Rzeczpospolita" - nie ma wśród materiałów, które w czwartek przywiózł z Moskwy naczelny prokurator wojskowy, gen. Krzysztof Parulski.
Kilka dni temu "Nasz Dziennik" informował, że przed katastrofą ściągnięta z Samary ekipa techników dokonywała naprawy w systemie sterowania tupolewa. Informacja o tym remoncie powinna być w książce serwisowej.