Joe Biden prezydentem USA. Oto jak wyglądały jego relacje z Polską
"Ja, Joseph Robinette Biden uroczyście ślubuję, iż będę wiernie pełnić urząd Prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz, wedle najlepszej mej umiejętności, strzec będę i bronić Konstytucji Zjednoczonych Stanów" - powiedział na schodach Kapitolu 78-letni polityk Partii Demokratycznej. USA mają 46. prezydenta, a my sprawdzamy, jak układały się relacje Joe Bidena z Polską.
Na przestrzeni ponad 50-letniej kariery w życiu publicznym Joe Bidena możemy odnaleźć wiele wątków wiążących go z Polską. Polityk kilkukrotnie przebywał z oficjalnymi wizytami nad Wisłą. Już w latach 90., jako szef wpływowej komisji spraw zagranicznych Senatu oraz późniejszy lider mniejszości w izbie wyższej amerykańskiego parlamentu, był gorącym zwolennikiem włączenia Polski do NATO. Wtedy jego raport z wizyty w naszym kraju przyczynił się do poparcia rozszerzenia Paktu Północnoatlantyckiego przez amerykańskich parlamentarzystów.
Później, już jako wiceprezydent USA, przyleciał do Warszawy z misją naprawy wzajemnych relacji po tym, jak prezydent Barack Obama wycofał się z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce.
- Polska jest naszym kluczowym sojusznikiem w regionie, można spokojnie powiedzieć, że odgrywa rolę tutejszego lidera (…). Jestem także pod wrażeniem zaangażowania polskich żołnierzy w Afganistanie - byłem tam i widziałem, jacy z nich prawdziwi bojownicy. Wiem, że jesteście z nich dumni, ale chcę podkreślić, jak my jesteśmy im i wam wdzięczni za to poświęcenie - mówił w Kancelarii Premiera Joe Biden.
W podobnym tonie wypowiadał się 5 lat później, gdy w Kijowie rozpoczął się Majdan, a później Rosja zaatakowała Ukrainę i zaanektowała Krym. - Dziś w obliczu tego zagrożenia ważniejsze jest niż kiedykolwiek, aby przyjaciele stali ramię w ramię. Dlatego jestem w Polsce, która jest naszym niezłomnym sojusznikiem. Tak silnym sojusznikiem, jakiego można sobie tylko życzyć - oceniał wtedy w Warszawie Biden. Wiceprezydent USA przypominał o roli, jaką Polska pełni w Sojuszu Północnoatlantyckim i podkreślił, że jako reprezentant Stanów Zjednoczonych przyjechał konsultować się z Warszawą, jakie sankcje nałożyć na Rosję oraz jak pomóc narodowi ukraińskiemu.
- Mówi się, że trąba Jozuego zburzyła mury Jerycha. Sam osobiście obserwowałem, że to odwaga Polski wyzwoliła siłę, która zburzyła mur berliński. Polska wyznaczyła standardy tego, co kraj może osiągnąć, jeśli ma odwagę sięgnąć po swoją wolność - spointował w 2014 roku Biden.
Joe Biden prezydentem USA. Donośny głos w kampanii wyborczej
Aktywny głos demokraty pobrzmiewał także w kampanii wyborczej. "Dziś łączymy się z amerykańską Polonią w upamiętnieniu generała Pułaskiego, którego bohaterstwo zbudowało amerykańską kawalerię i uratowało życie Jerzego Waszyngtona. Ameryka zawsze będzie stała po stronie Polaków wobec wspólnych zagrożeń, z którymi się mierzymy" - napisał polityk na Twitterze 11 października 2019 roku. Ten dzień w Stanach Zjednoczonych od lat jest obchodzony ku pamięci Pułaskiego - polsko-amerykańskiego bohatera o wolność, o czym Biden nie zapomniał.
78-latek w ubiegłym roku nie bał się także wygłaszać ostrych sądów wobec Polski. Podczas town-hallu w Filadelfii Biden diagnozował współczesne problemy polityki zagranicznej USA. W pewnym momencie rozmowa z wyborcami płynnie przeszła na krytykę reżimów autorytarnych, które według niego stały się zapleczem Donalda Trumpa.
- NATO jest narażone na ryzyko początku pęknięcia (...). Widzimy to wszystko, co dzieje się od Białorusi przez Polskę po Węgry oraz wzrost totalitarnych reżimów na świecie (...) - mówił w Filadelfii Joe Biden. Ta wypowiedź była szeroko komentowana nad Wisłą, w samych Stanach jednak obeszła się bez większego echa (poza gronem ściśle akademickim).
Na kampanijnym szlaku Joe Biden krytykował także tzw. "strefy wolne od LGBT". Demokrata napisał na Twitterze, że "Prawa LGBTQ+ to prawa człowieka. 'Strefy wolne od LGBT' nie mogą mieć miejsca ani w Unii Europejskiej, ani na świecie". Ten wpis wywołał reakcję polskich władz. Ambasada RP w Waszyngtonie odpowiedziała politykowi, że "jego twierdzenia były oparte na nieprawdziwych informacjach medialnych".
Joe Biden prezydentem USA. "Polski" wątek w administracji
Polska została zauważona przez sztab Bidena tuż po wygranych wyborach. Podczas gdy wielu światowych liderów pośpieszyło z notami gratulacyjnymi, Warszawa dosyć chłodno przyjęła wynik elekcji. Andrzej Duda w lakonicznym wpisie pogratulował "zwycięskiej kampanii" Joe Bidenowi, jednak z gratulacjami się nie pośpieszył, gdyż "czekał na wynik Kolegium Elektorskiego". Dopiero po kilku tygodniach Pałac Prezydencki wysłał oficjalną notę - i dopiero na nią zareagował demokrata.
"Dziękuję za miłe słowa i życzenia. Przykro mi, że dotąd nie mieliśmy okazji rozmawiać przez telefon. Wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych to ogromny zaszczyt i zdaję sobie sprawę z tego, ile pracy przed nami" - napisał Biden. "Wiceprezydentka-elektka i ja obejmujemy urząd w czasie ogromnych globalnych wyzwań - od koronawirusa do zmian klimatu - które wykraczają poza granice i wymagają międzynarodowej współpracy. Oczekujemy na pracę z panem i rządem nad problemami, z którymi mierzą się nasze kraje i nasi obywatele" - dodał polityk.
Polski wątek będzie towarzyszył także w demokratycznej administracji. Jeden z kluczowych resortów - sekretariat stanu (odpowiednik MSZ red.) - obejmie Antony Blinken (wcześniej będzie musiał zostać zaakceptowany przez Senat, który kontrolować będą demokraci - red.), którego rodzina ma polskie korzenie.
"Mój zmarły ojczym, Samuel Pisar, był jednym z 900 dzieci w swojej szkole w Białymstoku w Polsce, ale jedynym, które przetrwało Holokaust po spędzeniu czterech lat w obozach koncentracyjnych" - mówił w Wilmington Blinken.
58-letni polityk ze wzruszeniem przywołał także historię, w której jego ojczymowi udało się uratować z leśnej kryjówki. Pewnego dnia odgłos czołgu, z którego wyłonił się "czarnoskóry żołnierz" - brygada okazała się amerykańska. "Pisar wypowiedział jedyne trzy słowa po angielsku, których nauczyła go matka: "God bless America" (amer. Boże, pobłogosław Amerykę)" - mówił wyraźnie poruszony Blinken.
Joe Biden prezydentem USA. Polscy politycy o osobistych relacjach z przywódcą Stanów Zjednoczonych
Joe Bidena w rozmowie z WP wspominali także czołowi polscy politycy. - Znam go osobiście od ćwierć wieku, przyjmowałem go w Warszawie jako premier polskiego rządu. Wtedy Biden był wpływowym szefem komisji spraw zagranicznych Senatu USA. Później mieliśmy wiele okazji do rozmowy o relacjach polsko-amerykańskich i sytuacji międzynarodowej. To polityk świetnie zorientowany w tych sprawach - mówił Włodzimierz Cimoszewicz.
Demokratę ciepło wspomina także amerykanista prof. Longin Pastusiak. - Joe Biden bywał wielokrotnie w Polsce i tak się złożyło, że razem w zgromadzeniu parlamentarnym NATO reprezentowaliśmy nasze kraje. Bardzo się tam zaprzyjaźniliśmy, mieliśmy bardzo dobrą współpracę. Wizyty w Polsce były bardzo owocne. On lubi Polskę i mam nadzieję, że doprowadzi do poprawy wzajemnych stosunków - przyznał były marszałek Senatu.
- Joe Biden Polskę zna i wie, jak ważna jest jej rola w regionie (…). To jest bardzo rozsądny i doświadczony polityk. Jak tylko będzie mógł, to odwiedzi Polskę, choć w czasach COVID-u może to okazać się trudne. Być może połączy odwiedziny w Warszawie z wizytą w Kijowie, bo chyba Ukraina mu leży bardziej przy sercu - jako wiceprezydent zajmował się tamtejszymi reformami i wspomagał je - oceniał w programie "Newsroom" WP były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Póki co Biały Dom nie informuje o zagranicznych wizytach 46. prezydenta USA. W Europie może pojawić się najwcześniej w pierwszym kwartale 2021 roku na zaproszenie przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela.