Wybory w USA. Joe Biden szuka wsparcia w polskim elektoracie. Złożył obietnice
Wybory w Stanach Zjednoczonych odbędą się już 3 listopada. Rywalem urzędującego prezydenta Donalda Trumpa będzie Joe Biden. "Ameryka zawsze będzie stała po stronie Polaków wobec wspólnych zagrożeń, z którymi się mierzymy" - zapewnił kandydat demokratów.
Wpis skierowany do Polaków Joe Biden opublikował na Twitterze. Kandydat demokratów nawiązał w nim do 11 października, uznawanego w USA za Dzień Kazimierza Pułaskiego, polsko-amerykańskiego bohatera.
"Dziś łączymy się z amerykańską Polonią w upamiętnieniu generała Pułaskiego, którego bohaterstwo zbudowało amerykańską kawalerię i uratowało życie Jerzego Waszyngtona. Ameryka zawsze będzie stała po stronie Polaków wobec wspólnych zagrożeń, z którymi się mierzymy" - stwierdził polityk na Twitterze.
Wcześniej polsko-amerykańskiego bohatera uhonorował urzędujący prezydent Donald Trump, który podtrzymał tradycję i wydał proklamację podpisywaną w USA od 1929 roku. To właśnie wtedy Kongres ustanowił 11 października dniem Generała Pułaskiego.
Zobacz też: Koronawirus. Mocne oskarżenia. "Morawiecki powinien mieć trochę honoru"
"W Dniu Pamięci Generała Pułaskiego oddajemy cześć i świętujemy jego odwagę i kompetencje w wojnie o niepodległość, co pomogło stworzyć Naród zrodzony z najdroższych ideałów" - napisano w dokumencie.
Generał Kazimierz Pułaski urodził się w marcu 1745 roku w Warszawie, zmarł 11 października 1779 roku w bitwie pod Savannah. Uznawany jest przez historyków za bohatera walk o wolność Polski i USA. Miał udział w wojnie o niepodległość USA. W 2009 roku otrzymał honorowe obywatelstwo USA.
USA. Wybory prezydenckie coraz bliżej
Kampania wyborcza w Stanach Zjednoczonych wkracza w decydującą fazę. Według sondaży Donald Trump i Joe Biden idą łeb w łeb. 15 października miała odbyć się druga debata, w której obaj kandydaci by się ze sobą zmierzyli, jednak ostatecznie odwołano ją ze względu na potwierdzenie koronawirusa u Trumpa.
Urzędujący prezydent nie zgodził się na alternatywną, wirtualną formę dyskursu. W rozmowie z telewizją "Fox Bussines" stwierdził, że w takim formacie zbyt duża władza trafiłaby w ręce moderatora, który "może wyłączyć mikrofon, kiedy chce".