Jest decyzja Dudy. Zrobił tak, jak chciał PiS
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego. Stało się tak mimo protestów opozycji i negatywnej oceny konstytucjonalistów.
Ustawa ma na celu rozdzielenie dat wyborów parlamentarnych i samorządowych. Zgodnie z wcześniejszym kalendarzem wyborczym jedne i drugie miały odbyć się jesienią 2023 r. O podpisaniu przez prezydenta ustawy o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego poinformowała Kancelaria Prezydenta.
"Ustawa przedłuża kadencję samorządów do 30 kwietnia 2024 r. Pan prezydent Andrzej Duda uznał, że ta data w kontekście innych procesów i kampanii wyborczych (parlament - jesień 2023, Parlament Europejski - późna wiosna 2024) jest możliwa do przyjęcia" - napisał na Twitterze szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Radni PiS przeszli do opozycji. "Podobno zostali oszukani"
Jak poinformowano na stronie Kancelarii Prezydenta RP, ustawa o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego "ma charakter epizodyczny, co oznacza, że jej przepisy wprowadzają czasowe odstępstwo od uregulowanej już materii". "Cel ustawy ma być zatem osiągnięty przez przedłużenie trwającej obecnie kadencji organów samorządu terytorialnego do dnia 30 kwietnia 2024 r." - zaznaczono.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Sejm uchwalił te przepisy w końcu września br. W końcu października br. Senat odrzucił ustawę. Na początku listopada Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu o odrzuceniu w całości tej ustawy i w związku z tym przepisy wydłużające kadencję samorządów do 30 kwietnia 2024 r. trafiły do prezydenta.
Stało się tak mimo protestów partii opozycyjnych, które wskazują, że nie ma potrzeby zmiany długości kadencji organów władzy publicznej już po jej rozpoczęciu.
"W rażącej sprzeczności z konstytucyjną zasadą kadencyjności"
- Chociaż dopuszczalnym jest, żeby niekiedy odstąpić od jakiejś zasady konstytucyjnej, to jednak możliwe jest to jedynie wtedy, gdy owo odstąpienie jest konieczne dla realizacji innej wartości konstytucyjnej. Przedłużenie kadencji nie zmierza do zachowania żadnej wartości konstytucyjnej, a wygoda organizatorów nie jest wartością konstytucyjną - mówił Krzysztof Kwiatkowski (Koło Senatorów Niezależnych), uzasadniając decyzję Senatu o odrzuceniu ustawy
Jak dodał, senatorowie zdecydowali o odrzuceniu ustawy po debacie z udziałem ekspertów, prawników, konstytucjonalistów, a także samorządowców. Według senatora, eksperci ocenili, że ustawa stoi w rażącej sprzeczności z konstytucyjną zasadą kadencyjności organów jednostek samorządu terytorialnego.
- Ponadto konstytucjonaliści zwracali uwagę, że ustawa godzi w konstytucyjne zasady państwa demokratycznego, bezpieczeństwa prawnego oraz zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa - relacjonował Kwiatkowski.
Podkreślił, że sami samorządowcy nie podzielają argumentów o trudnościach organizacyjnych wyborów samorządowych i parlamentarnych w zbliżonym terminie. Senator zwrócił również uwagę, że wejście w życie ustawy spowodowałoby stały problem: co kadencja dochodziłoby do kolizji wyborów samorządowych i wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ