Jarosław Kaczyński na zamkniętym cmentarzu. Patryk Jaki tłumaczy lidera PiS
Nie milkną echa piątkowej wizyty Jarosława Kaczyńskiego na zamkniętym ze względów epidemicznych Cmentarzu Powązkowskim. - Prezes PiS był częścią oficjalnej delegacji państwowej - oświadczył Patryk Jaki.
14.04.2020 | aktual.: 14.04.2020 11:17
- Jarosław Kaczyński w piątek 10 kwietnia brał udział w uroczystościach państwowych, był w składzie delegacji. Jego wizyta na cmentarzu była związana z obchodami katastrofy smoleńskiej. Nieważne, czy lubiliście (TVN - red.) ś.p. Lecha Kaczyńskiego, czy nie - to były prezydent, który zginął na służbie i należało się pojawić na tym symbolicznym grobie, aby uczcić jego pamięć - mówił w rozmowie z TVN24 Patryk Jaki.
Polityk dodał, że jeśli "w miarę normalnie może działać Biedronka, to również w miarę normalnie może działać państwo, którego ważną częścią jest śmierć prezydenta RP". Na sugestię, że przy Powązkowskiej jest pochowana matka Barbary Nowackiej (Inicjatywa Polska, KO), a posłanka nie mogła odwiedzić jej grobu, Patryk Jaki znalazł proste wytłumaczenie. - Ona jest częścią opozycji, która na tym wydarzeniu próbuje zbić kapitał polityczny. Gdyby zgłosiła chęć udziału w delegacji, to nikt by jej nie odmówił - przyznał Jaki.
Jarosław Kaczyński na Powązkach. Wcześniej Archidiecezja zamknęła wszystkie cmentarze
Europoseł PiS zarzucił prywatnej redakcji manipulację. - Wasza stacja zaatakowała prezesa PiS, na Kaczyńskiego wylała się fala hejtu. Nikt nie zadał sobie trudu, żeby pokazać choćby pozwolenia na wjazd na Powązki - oświadczył polityk. Prowadzący wywiad zwrócił uwagę, że zwykli Warszawiacy (także i on) nie mieli prawa do odwiedzin grobu bliskich w Wielkanoc, Jaki stwierdził że należy stosować się przepisów. - Rozporządzenie wyłącza z nich delegacje państwowa - oświadczył polityk.
Przypomnijmy, że Archidiecezja Warszawska ze względu na pandemię koronawirusa zamknęła wszystkie cmentarzy w stolicy. Utrudnienia dotyczą także pogrzebów - maksymalnie 5 żałobników może brać udział w uroczystościach.
Patryk Jaki, który jeszcze niedawno głosował przeciwko wprowadzeniu wyborów korespondencyjnych, teraz przekonywał, że są one konieczne. - W sierpniu kończy się kadencja Andrzeja Dudy. Mamy teraz dwa warianty: albo wybory tradycyjne albo korespondencyjne. To nie nasz kaprys: musimy walczyć o demokrację, a jej częścią są wybory prezydenckie - mówił europoseł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: TVN24