Jacek Saryusz-Wolski przerywa milczenie. "Ułańska szarża coś dała"
Jacek Saryusz-Wolski udzielił pierwszego wywiadu od czasu wyborów na przewodniczącego Rady Europejskiej. Według niego działanie polskiego rządu miało sens, a jego efekty pojawiły się już po kilku dniach. Polityk do niedawna związany z PO przekonuje, że on nie zmienił poglądów, ale Platforma.
12.06.2017 | aktual.: 12.06.2017 13:17
- Mam wrażenie, że ta ułańska szarża coś jednak dała. Już przy obchodach 60-lecia traktatów rzymskich szef KE Jean-Claude Juncker miał powiedzieć w Rzymie, że Komisja musi przemyśleć relacje Unii z państwami członkowskimi. A parę dni później Frans Timmermans ogłosił, że Komisja rezygnuje z użycia przeciw Polsce art. 7 przewidującego sankcje – mówi w wywiadzie dla "wSieci" Jacek Saryusz-Wolski.
Jacek Saryusz-Wolski zrelacjonował swoją rozmowę z Fransem Timmermansem ws. sporu PiS z PO. Miał mu tłumaczyć, że jest to taka sama relacja historyczna, jak pomiędzy stronami wojny domowej w Hiszpanii z lat 1936-1939, albo spór dwóch irlandzkich partii ciągnący się od czasów wojny o niepodległość, więc to sami Polacy muszą rozwiązać konflikt PO z PiS. Jednak Frans Timmermans miał skończyć rozmowę słowami, że "Lech Wałęsa mówił mu co innego".
Jacek Saryusz-Wolski: nie zmieniłem poglądów
Były europoseł z PO przekonuje w wywiadzie "wSieci", że on swoich poglądów nie zmienił, tylko Donald Tusk. - Byłem na sali plenarnej, kiedy Donald Tusk poparł procedurę Komisji Europejskiej prowadzącą do sankcji przeciw Polsce. Powiedziałem sobie w myślach: "Co za szmata" – opowiada Jacek Saryusz-Wolski.
Według niego, PO z partii postsolidarnościowej stała się partią protektorów postkomuny. Tłumaczy też, że po odejściu z partii Zyty Gilowskiej i Jana Rokity on sam ograniczył swoją działalność do "pracy na rzecz ważnych polskich spraw w europarlamencie". – A kiedy PO już nie tylko nie pracowała dla Polski, ale wręcz zaczęła jej szkodzić, zdecydowałem, że odejdę. Jeszcze zanim zgodziłem się kandydować – przekonywał europoseł.
Jacek Saryusz-Wolski o politykach PO
Europoseł stwierdzi, że walczył w Europie o obsadzenie ważnych stanowisk Polakami. Natomiast Radosław Sikorski miał jego działania sabotować, a Donald Tusk twierdzić, że "nie jest biurem zatrudnienia". Według niego, wynika to z polskich kompleksów, że bycie miłym sprzyja dobremu traktowani zagranicą.
Przyznaje też, że po wysunięciu jego kandydatury na przewodniczącego Rady Europejskiej stracił szacunek wśród osób, na których najmniej mu zależało. Natomiast zyskał go u ludzi, których najbardziej ceni. Jacek Saryusz-Wolski otwarcie przyznaje w "wSieci", że stracił szacunek dla Donalda Tusk. A gdyby mógł z nim porozmawiać to powiedziałby, "że powinien przedłożyć interes Polski ponad swój".
Jacek Saryusz-Wolski tłumaczy, że chciał zostać we frakcji chadeków w europarlamencie, ponieważ spór PO z PiS w kwestiach międzynarodowych jest pozorny. – Kiedy miał powstać PO-PiS (…) namawiałem Jarosława Kaczyńskiego, aby jego partia wstąpiła do EPL (w tej frakcji jest PO) – mówi europoseł. Według niego, PiS dojrzewa do tego, żeby przystąpić do fakcji chadeckiej. Głównym powodem mają być możliwości płynące z przynależność do dużej grupy politycznej.
Źródło: wSieci