Jacek Kurski i Mariusz Błaszczak przysłali mi po stówie. Niestety to kasa z naszych kieszeni
Najpierw MON, później TVP. Dwie państwowe instytucje przegrały sprawy sądowe i musiały przelać mi po 100 złotych. Dodatkowo firma kierowana przez Jacka Kurskiego dostała 1000 zł grzywny, bo sąd uznał, że dopuściła się "rażącego naruszenia prawa".
17.05.2018 | aktual.: 17.05.2018 12:13
Władza nie chce ujawniać, jak wydaje nasze pieniądze. Coraz częściej jedynym sposobem jest sąd i kiedy nie pomagają telefony, maile, prośby i pytania, korzystamy z tej ścieżki. Właśnie zakończyły się dwie sprawy, które wygraliśmy, a przegrani musieli sięgnąć do kieszeni. Niestety nie swoich, tylko naszych. Ministerstwo Obrony Narodowej jeszcze w kwietniu, a TVP kilka dni temu przekazały na moje konto po 100 złotych, czyli zwrot opłaty sądowej, którą musiałem uiścić, składając skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
O obu pisaliśmy w Wirtualnej Polsce. Pierwsza dotyczy popiersia Lecha Kaczyńskiego, który tuż przed 7. rocznicą katastrofy smoleńskiej postawiono przy pl. Piłsudskiego. Jako, że MON nie zadbało o żadne pozwolenia, dzień później pomnik schowano za witryną Dowództwa Garnizonu Warszawa. Spytaliśmy resort kierowany wówczas przez Antoniego Macierewicza o koszt powstania popiersia. Dopiero po złożeniu skargi MON odpowiedziało nam, że rachunek opiewał na blisko 40 tys. zł brutto. Szczegóły w tekście z lipca 2017 roku.
Zobacz także
Mimo że MON odpowiedziało nam na pytanie, postępowanie przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym już się toczyło i ostatecznie 28 listopada zapadł wyrok. Stwierdzono w nim, że Minister Obrony Narodowej dopuścił się bezczynności. Nie wymierzono jednak grzywny, a jedynie nakazano zwrot kosztów postępowania, czyli wspomnianych 100 złotych.
A za ukrywanie jakiej informacji 1100 zł zapłacić musiała Telewizja Polska? Spytaliśmy, czy Wojciech Cejrowski pobiera wynagrodzenie za coczwartkowe wizyty w TVP Info. Na odpowiedź czekaliśmy 173 dni 1 godzinę i 28 minut. Co zaskakujące, TVP nie strzegła zwalającej z nóg kwoty, jaką wypłaca podróżnikowi - okazało się, że Cejrowski udziela się w "Minęła 20" za darmo. Kiedy złożyliśmy skargę do sądu, na początku listopada 2017 r. TVP zobowiązało się niezwłocznie odpowiedzieć na pytanie. Obietnicę zrealizowało dopiero w drugiej połowie stycznia 2018 roku.
Dlatego też firma kierowana przez Jacka Kurskiego została potraktowana przez sąd ostrzej niż MON. "Sąd stwierdził, że organ [czyli Prezes TVP S.A. - przyp. WP] dopuścił się bezczynności w rozpatrzeniu punktu 1 wniosku z dnia 4 sierpnia 2017 r. Jednocześnie Sąd stwierdził że bezczynność organu w rozpatrzeniu punktu 1 wniosku miała miejsce z rażącym naruszeniem prawa" - ocenił sąd w trzyosobowym składzie. "W ocenie Sądu grzywna w tej wysokości spełni swą funkcję restrykcyjną oraz prewencyjną na przyszłość, uświadamiając organowi wagę terminowego, sprawnego rozpatrywania wniosku o udostępnienie informacji publicznej".
Chciałbym aby tak było, ale nie mam złudzeń - rządzący dalej będą uchylali się od ujawniania swoich wydatków wszelkimi sposobami. Będą liczyć, że dziennikarzom zabraknie determinacji albo po prostu środków, bo każda skarga to wydatki na opłaty sądowe i prawnika. Nie każda redakcja może sobie na to pozwolić, szczególnie w sprawach mniejszej wagi. A nawet jeśli politycy przegrywają sprawy, mało ich to boli. Ba, jestem przekonany, że Jacek Kurski oraz Mariusz Błaszczak i Antoni Macierewicz nawet nie wiedzą, że przegrali w sądzie. Wszystko dlatego, że tytułowe 100 zł (oraz 1000 zł grzywny nałożonej na TVP) pochodziło z kieszeni podatników, a nie z ich osobistych kont. A dopiero to byłoby dla polityków bolesne i dotkliwe. Tak jak obowiązek oddania nagród.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl