WAŻNE
TERAZ

Rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski

Izraelczycy nie przejmują się gehenną Gazy? "Tam nie ma niewinnych"

Eksperci alarmują, że rozszerzenie izraelskiej operacji wojskowej w Strefie Gazy doprowadzi do pogłębienia już i tak dramatycznego kryzysu humanitarnego. Gdy świat patrzy na sytuację w Gazie z przerażeniem, izraelskie społeczeństwo jest przekonane, że "nie ma tam niewinnych ludzi". - Nie istnieje tam w tej chwili pojęcie palestyńskiej ofiary - tłumaczy w rozmowie z WP Marek Matusiak z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Punkt dystrybucji żywności w Strefie Gazy Punkt dystrybucji żywności w Strefie Gazy
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2025 Anadolu, Audioteka
Jarosław Kocemba

Premier Izraela Binjamin Netanjahu w niedzielę ogłosił rozszerzenie operacji wojskowych w Strefie Gazy i jej okolicach, które mają doprowadzić do przejęcia całkowitej kontroli nad miastem Gaza. We wtorek armia wezwała mieszkańców miasta do "natychmiastowej" ewakuacji. Jednocześnie izraelskie siły zintensyfikowały niszczenie budynków mieszkalnych. W piątek zaatakowały wieżowiec Mushtaha Tower, w sobotę - Soussi, a w niedzielę - Al-Ruya. Kryzys humanitarny się pogłębia. W ciągu ostatnich 24 godzin zginęło ponad 65 Palestyńczyków.

Łącznie, w trwającej od blisko dwóch lat ofensywie izraelskiej armii, zginęło ponad 64 tys. Palestyńczyków, w zdecydowanej większości cywilów (według niektórych organizacji praw człowieka szacunki te mogą być zaniżone). UNICEF raportował na początku sierpnia, że śmierć poniosło ponad 18 tys. dzieci. Wielu zmarło z głodu lub zostało zastrzelonych przy punktach dystrybucji żywności.

- Pewien chłopiec ustawił się w kolejce w punkcie pomocowym. Gdy odebrał paczkę z żywnością, bardzo się ucieszył. Uśmiechał się. Mam jego twarz przed oczami. Izraelczycy zrobili mu nawet zdjęcie, zapewne w celach propagandowych. Żeby pokazać je światu i powiedzieć: "Zobaczcie, Palestyńczycy są zadowoleni". Tymczasem prawda jest taka, że kilka minut później chłopiec został zastrzelony - mówiła w wywiadzie z reporterem WP Dariuszem Faronem Noor Al-Shana, 19-letnia studentka pielęgniarstwa i dziennikarka ze Strefy Gazy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Izrael zachowuje się jak naziści? Ekspert o ludobójstwie w Palestynie

Gehenna Gazy poza przestrzenią informacyjną w Izraelu

Tymczasem, jak wynika z badania przeprowadzonego pod koniec lipca dla Izraelskiego Instytutu Demokracji, 78 proc. żydowskich Izraelczyków uważa, że ich kraj dokonuje "znacznych wysiłków, by uniknąć cierpienia Palestyńczyków". Z kolei niemal połowa respondentów jest zdania, że armia jest wobec nich zbyt pobłażliwa.

Dlaczego mieszkańców Izraela nie oburza to, co dzieje się w Strefie Gazy? Marek Matusiak, koordynator projektu "Izrael-Europa" w Ośrodku Studiów Wschodnich (OSW), wskazuje, że jednym z powodów jest ograniczony dostęp do rzetelnych informacji.

- W izraelskich mediach relacjonuje się postępy izraelskiej armii i sytuacje, gdy dochodzi do śmierci jej żołnierzy. Natomiast ogrom tragedii humanitarnej w Strefie Gazy i skala izraelskich zbrodni wojennych pozostaje całkowicie poza izraelską przestrzenią informacyjną - tłumaczy ekspert w rozmowie z Wirtualną Polską.

- Dziennikarze, którzy są w tej sprawie krytyczni, to jest margines marginesu. To mniejszość, o której istnieniu znaczna część społeczeństwa nigdy nie słyszała, a jeżeli słyszała, to uważa ich za wariatów lub zdrajców ojczyzny. Spotykają się z szykanami, podobnie zresztą jak inne osoby, które w Izraelu mówią prawdę o tym, co Izrael robi w Gazie, jak np. działacze organizacji praw człowieka - dodaje Matusiak.

Cenzura wojskowa

Gehenna Gazy jest w izraelskich mediach niemal nieobecna między innymi z powodu funkcjonującej w kraju cenzury wojskowej. Jej celem jest niedopuszczenie do upublicznienia informacji - jak to ujmują władze - mogących zagrozić "bezpieczeństwu państwa". Stacje telewizyjne, gazety i portale internetowe są zobowiązane do przesyłania materiałów w celu ich zatwierdzenia lub zmodyfikowania, gdy dotyczą działań wojennych.

Jak podaje portal +972Magazine, w 2024 roku zakazano na tej podstawie publikacji 1635 artykułów, a kolejne 6265 zostało zredagowanych.

Co więcej, "Haaretz", jedna z nielicznych izraelskich gazet piszących o dramatycznej sytuacji Palestyńczyków w Gazie, wskazuje, że tamtejsi dziennikarze często sami stosują autocenzurę z obawy przed reakcją opinii publicznej, która mogłaby ich określić mianem "zdrajców".

Dla zachowania "świętego spokoju" głównym źródłem informacji o wydarzeniach w Gazie stają się więc codzienne briefingi rzecznika Sił Obronnych Izraela (IDF).

"Przekonanie, że w Gazie nie ma niewinnych ludzi"

Ekspert z OSW podkreśla jednak, że nierzetelność izraelskich mediów nie tłumaczy tamtejszego społeczeństwa z obojętności wobec losu Palestyńczyków. Jak zaznacza Matusiak, dostęp do prawdziwych informacji jest utrudniony, ale nie niemożliwy.

Głównym problemem jest ideologiczny konsensus w społeczeństwie izraelskim, czyli przekonanie, że w Gazie nie ma niewinnych ludzi. Dla znaczącej części izraelskiej opinii publicznej nie istnieje w tej chwili pojęcie palestyńskiej ofiary cywilnej ani Palestyńczyka, który nie odpowiadałby za działania Hamasu

Marek Matusiak, koordynator projektu "Izrael-Europa" w Ośrodku Studiów Wschodnich (OSW)

Słowa Matusiaka potwierdza sondaż przeprowadzony w sierpniu przez Accord Center, z którego wynika, że 76 proc. żydowskich Izraelczyków jest zdania, iż "w Gazie nie ma niewinnych ludzi".

Ekspert tłumaczy, skąd bierze się takie przekonanie. - Izraelczycy argumentują, że Palestyńczycy sami wybrali Hamas w wyborach i w związku z tym teraz odpowiadają za jego czyny. Prawda jest jednak taka, że w ostatnich wyborach do parlamentu Autonomii Palestyńskiej, które odbyły się w 2006 roku, Hamas zwyciężył minimalnie (zdobył 44 proc., o trzy punkty proc. więcej niż Fatah - red.). - wyjaśnia.

Po drugie, Hamas nie szedł do tych wyborów z obietnicą organizowania zamachów, tylko z hasłami socjalnymi i walki z korupcją. To dzięki nim przyciągnął wyborców - dodaje analityk z OSW.

Ponadto Matusiak podkreśla, że w 2006 roku większość obecnego społeczeństwa Gazy nie miała jeszcze praw wyborczych, albo się nie urodziła i nie mogła głosować na Hamas (40 proc. populacji to osoby poniżej 14. roku życia). - Więc nawet jeśliby uznać, że te wybory z 2006 roku o czymś świadczą, to nie powinna ponosić za nie odpowiedzialności ogromna część Palestyńczyków, bo albo byli za młodzi i nie głosowali, albo nie było ich na świecie - wskazuje ekspert.

- Nie sposób jednak z takich obrazków wnioskować, że 2,2 mln ludzi jest odpowiedzialnych za to, co się wydarzyło - mówi Matusiak. - Tego typu argumenty to próba racjonalizacji własnej nienawiści, racjonalizacji tego, co się tam teraz dzieje, uspokojenia własnego sumienia - uważa ekspert z OSW.

Niezależny izraelski dziennikarz Gideon Levy z gazety "Haaretz" powiedział, dlaczego jego współobywatelom jest tak ciężko przyznać, że w Gazie trwa kryzys humanitarny.

- Jest bardzo ciężko przyznać się przed sobą, że twój rząd, twój kraj, twoja armia uczestniczy w ludobójstwie. Jest niezwykle trudno przetrawić myśl, że synowie twoich przyjaciół i przyjaciele twoich synów biorą udział w zbrodniach przeciwko ludzkości. Jest bardzo ciężko żyć z taką myślą - mówił w wywiadzie dla angielskiej stacji telewizyjnej Channel 4.

Politycy w sprawie Strefy Gazy są jednomyślni

Matusiak wskazuje również, że Izraelczycy nie mają szans skonfrontować się z prawdą o Strefie Gazy, słuchając jakichkolwiek polityków w swoim kraju. Chociaż obecnie w Knesecie (parlamencie Izraela) swoich przedstawicieli ma aż 13 ugrupowań reprezentujących zarówno lewicę, centrum, jak i prawicę, nie ma ani jednego, który upominałaby się o los Palestyńczyków.

- Izrael jest demokracją, ale w bardzo specyficznym wydaniu. Spektrum polityczne w kraju organizują partie syjonistyczne i de facto tylko one uznawane są za uprawomocnionych uczestników życia politycznego. Nawet izraelska lewica, która jest zresztą bardzo słaba, jest lewicą narodową i to w sensie etnicznym - mówi.

- Partie arabskie są w Izraelu niechętnie tolerowane. Są na marginesie życia politycznego niezależnie od tego, jaki mają program, jakie zajmują stanowiska i kim są ich liderzy. Natomiast politycy żydowscy, którzy jednoznacznie potępiają zbrodnie własnego państwa i upominają się o prawa Palestyńczyków i arabskich obywateli Izraela, tacy jak np. skrajnie lewicowy deputowany do Knesetu Ofer Kasif, uznawani są za zdrajców - tłumaczy Matusiak.

Nie ma ugrupowania politycznego, które w jasny sposób deklarowałoby, że w Strefie Gazy dzieje się źle. Upominanie się o jakiekolwiek prawa Palestyńczyków, mówienie o tym, co się dzieje, otwartym tekstem, byłoby równoznaczne z końcem kariery politycznej w Izraelu

Marek Matusiak, koordynator projektu "Izrael-Europa" w Ośrodku Studiów Wschodnich (OSW)

W Izraelu regularnie odbywają się masowe demonstracje przeciwko premierowi Netanjahu. Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że protestujący sprzeciwiają się kryzysowi humanitarnemu w Strefie Gazy. - Tak nie jest - przekonuje Matusiak.

- Masowe demonstracje w Izraelu są przede wszystkim wyrazem sprzeciwu wobec Netanjahu i jego stylu rządzenia. Kluczową kwestią jest sprawa zakładników - choć rząd przedstawia ich uwolnienie jako główny cel wojny, krytycy zarzucają premierowi, że w kluczowych momentach sabotował porozumienia, mogące doprowadzić do ich odzyskania. Kwestie zbrodni wojennych, głodu, czy sytuacji humanitarnej w Gazie pojawiają się w tych protestach jedynie incydentalnie i pozostają na ich odległym marginesie - dodaje.

Jednocześnie Matusiak przestrzega przed myśleniem, że jeśli rząd Netanjahu upadnie, sytuacja w Strefie Gazy się poprawi.

- Patrząc na izraelską scenę polityczną, widać, że alternatywa wobec obecnej władzy nie reprezentuje odmiennego podejścia do Palestyńczyków - podsumowuje ekspert z OSW.

Jarosław Kocemba, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Drony wleciały do Polski. Jest reakcja MSZ Litwy
Drony wleciały do Polski. Jest reakcja MSZ Litwy
Pilne posiedzenie rządu. Tusk zabrał głos
Pilne posiedzenie rządu. Tusk zabrał głos
Minister energii: Infrastruktura energetyczna w Polsce bezpieczna
Minister energii: Infrastruktura energetyczna w Polsce bezpieczna
"Co najmniej 8 dronów". Zełenski reaguje na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej
"Co najmniej 8 dronów". Zełenski reaguje na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja prokuratury
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja prokuratury
Operacje lotnicze po naruszeniach polskiej przestrzeni powietrznej. Najnowszy komunikat
Operacje lotnicze po naruszeniach polskiej przestrzeni powietrznej. Najnowszy komunikat
Rzecznik MSZ: Polska odpowie na naruszenia przestrzeni powietrznej przez drony
Rzecznik MSZ: Polska odpowie na naruszenia przestrzeni powietrznej przez drony
Ukraińcy pokazali mapę. Tak mogły poruszać się drony
Ukraińcy pokazali mapę. Tak mogły poruszać się drony
Wójt gminy Wyryki: "Coś spadło na dach"
Wójt gminy Wyryki: "Coś spadło na dach"
Rosyjskie drony nad Polską. "Eskalacja ze strony Moskwy"
Rosyjskie drony nad Polską. "Eskalacja ze strony Moskwy"
Szczątki drona spadły na dom w Wyrykach. Służby na miejscu
Szczątki drona spadły na dom w Wyrykach. Służby na miejscu
Taktyka "rozlewania się wojny". Putin testuje kolejne granice
Taktyka "rozlewania się wojny". Putin testuje kolejne granice
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości