"Igrzyska śmierci". Chaos, zabójstwa i głód. Pomoc humanitarna w Strefie Gazy dociera do nielicznych
Od końca maja dystrybucją pomocy humanitarnej w Strefie Gazy zajmuje się kontrowersyjna, wspierana przez USA i Izrael - Gaza Humanitarian Foundation. Pojawiają się oskarżenia, że GHF wspiera izraelską armię, a pomoc jest dystrybuowana tak, aby zmusić Palestyńczyków do opuszczenia północnej części enklawy. Wokół centrów organizacji dochodzi do licznych zabójstw - dotychczas miało zginąć ponad 250 Palestyńczyków - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz Rydelek.
W marcu - po dwumiesięcznym rozejmie - Izrael wznowił działania zbrojne na terenie Strefy Gazy. Jednocześnie izraelska armia odcięła palestyńską enklawę od dostaw jedzenia, wody i leków. Izrael bronił tej decyzji, twierdząc, że pozwoli to wywrzeć presję na Hamas i doprowadzi do szybszego zakończenia wojny.
Trzy miesiące blokady
Blokada trwała blisko trzy miesiące i była najdłuższą przerwą w historii jeśli idzie o dostawy pomocy humanitarnej do Strefy Gazy. Dopiero 27 maja Izraelczycy pozwolili na wznowienie dostaw żywności do enklawy. Całkowicie przebudowano jednak system dystrybucji pomocy.
Przed wznowieniem walk w marcu, ONZ posiadało ok. 400 centrów dystrybucji pomocy na terenie Strefy Gazy. Jednocześnie pracownicy ONZ dostarczali Palestyńczykom pomoc "od drzwi do drzwi". Izrael twierdził, że taki system to pole do nadużyć i że w praktyce pomoc humanitarna jest rozkradana przez Hamas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znaleźli kryjówkę Rosjan. Decyzja mogła być tylko jedna
Od 27 maja Izrael wprowadził zatem nowy model pomocy. Odtąd pomoc wydawana jest tylko tym, którzy zgłoszą się do desygnowanych centrów dystrybucji. Obecnie na terenie Strefy Gazy istnieją tylko cztery takie centra. Wszystkie obsługiwane są przez Gaza Humanitarian Foundation, kontrowersyjną organizację, która zyskała poparcie władz USA i Izraela.
Walka o przetrwanie
W sieci pojawiło się kilka nagrań przedstawiających dantejskie sceny, do których dochodzi w okolicy centrów, obsługiwanych przez Gaza Humanitarian Foundation. Brak na nich jakiegokolwiek porządku, są za to tysiące ludzi tłoczących się w oczekiwaniu na pomoc, i dźwięki wystrzałów. Wszystko to, mimo że bezpieczeństwo na terenie centrów zapewnić miały prywatne firmy kontraktowe, a wokół pojawiły się posterunki izraelskiej armii.
Skala pomocy humanitarnej, którą oferuje GHF, to kropla w morzu potrzeb. Organizacja dostarcza obecnie do enklawy, zamieszkałej przez ponad 2 mln Palestyńczyków, zaledwie 19 ciężarówek dziennie - przed wojną było to 600 ciężarówek dziennie.
Od 27 maja w okolicy centrów pomocy zginąć miało ponad 250 Palestyńczyków, a kolejne 2500 osób zostało rannych. Palestyńczycy twierdzą, że za te akty odpowiada izraelska armia i grupy uzbrojonych Arabów, którzy pracują dla izraelskiej armii.
Kilka dni temu premier Netanjahu potwierdził, że izraelska armia wydaje broń niektórym palestyńskim klanom, które zgodziły się współpracować z Izraelem. Zdaniem premiera ma to pomóc w likwidacji Hamasu i stabilizacji Strefy Gazy. Pojawiają się jednak oskarżenia, że nowi sojusznicy Izraela skupieni są de facto na walce o zasoby i zabezpieczeniu znacznej części pomocy humanitarnej dla siebie.
Sceny rozgrywające się w okolicy centrów pomocy to na tyle dystopijny widok, że Bill Deere, pracujący dla oenzetowskiej UNRWA, porównał centra pomocy do "igrzysk śmierci".
Wysiedlenia i głód jako broń
ONZ twierdzi, że nowy model dystrybucji pomocy nie spełnia zasad bezstronności, neutralności i niezależności. Pojawiają się również oskarżenia, że faktycznym celem tego działania jest wysiedlenie Palestyńczyków z północnej części enklawy.
Gaza Humanitarian Foundation obsługuje obecnie tylko cztery centra pomocy, z których aż trzy znajdują się w południowej części Strefy Gazy - przed rozpoczęciem marcowej blokady istniało 400 centrów ONZ. Pracownicy organizacji humanitarnych zwracają uwagę, że utrzymując małą liczbę centrów i skupiając je na południu enklawy, Izrael może doprowadzić de facto do wysiedlenia Palestyńczyków z części obszarów zbyt daleko oddalonych od centrów pomocy.
Alex de Waal, badacz z Tufts University, wskazuje ponadto, że Izrael traktuje głód jako broń - czerpiąc w ten sposób inspirację z kontrowersyjnych strategii działań przeciwpowstańczych. Głód ma zmusić ludność cywilną do zwrócenia się przeciwko Hamasowi, a samych bojowników Hamasu do złożenia broni i poddania się.
Kontrowersyjna organizacja
Opisywana organizacja - Gaza Humanitarian Foundation - dysponuje pełnym poparciem rządów Izraela i USA. Jej geneza i źródła finansowania budzą jednak kontrowersje.
Organizacja powstała zaledwie w lutym 2025 r. Dziennikarze BBC, którzy prowadzili w jej sprawie śledztwo, ustalili, że organizacja nie ma nawet własnego biura, a pod adresem wskazanym jako jej siedziba znajduje się agencja zajmująca się rejestrowaniem film w stanie Delaware (USA).
Dyrektorem wykonawczym organizacji jest Johnnie Moore Jr., który podczas pierwszej kadencji Donalda Trumpa zasiadał w Komisji Stanów Zjednoczonych ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej. Poprzednim szefem był Jake Woods (weteran i znany działacz humanitarny), który zrezygnował jednak po dwóch tygodniach, twierdząc, że projekt narusza zasady humanitaryzmu.
Kwestia źródeł finansowania GHF również budzi spore kontrowersje. Jair Lapid, lider izraelskiej opozycji, oskarżył premiera Netanjahu, że to on - z publicznych pieniędzy - potajemnie finansuje tę organizację. Premier Izraela odrzucił te oskarżenia.
Bez strategii wyjścia
Obecna wojna Izraela z Hamasem trwa od października 2023 r. i - mimo że na terenie Strefy Gazy zginąć miało już ponad 55 tys. Palestyńczyków - końca walk nie widać. Premier Netanjahu nadal mówi o potrzebie całkowitej likwidacji Hamasu, chociaż nikt nie wie, jak dokładnie chce to osiągnąć i jakie plany premier ma wobec Strefy Gazy.
W ostatnich dniach kwestia Strefy Gazy spadła zresztą w dół, gdy idzie o listę priorytetów premiera Netanjahu. Główny tematem, którym Netanjahu zaprząta bowiem sobie teraz głowę, jest kampania intensywnych bombardowań Iranu.
Tomasz Rydelek, Puls Lewantu