PolitykaInternet znów przesądzi o wyniku wyborów? Eksperci nie mają wątpliwości

Internet znów przesądzi o wyniku wyborów? Eksperci nie mają wątpliwości

Aktywność Andrzeja Dudy w mediach społecznościowych miała decydujący wpływ na jego zwycięstwo w tegorocznych wyborach prezydenckich. Czy w przypadku wyborów do parlamentu social media znów przechylą szalę na jedną ze stron?

Internet znów przesądzi o wyniku wyborów? Eksperci nie mają wątpliwości
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
Przemysław Dubiński

23.10.2015 | aktual.: 23.10.2015 15:34

Wykorzystanie mediów społecznościowych podczas kampanii wyborczych w Polsce dopiero raczkuje. Daleko nam w tym względzie np. do Stanów Zjednoczonych, które są pionierem w tej dziedzinie. Niemniej coraz więcej partii politycznych uświadamia sobie, jakie możliwości tkwią w social media.

Decydująca cegiełka w kampanii Dudy

Przełomowe w tym temacie były tegoroczne wybory prezydenckie, o których wyniku w decydującym momencie zdecydowała aktywność sztabu Andrzeja Dudy w mediach społecznościowych. Eksperci są zgodni, że dzięki temu zdołał on przekonać do siebie grupę młodych osób, która dała mu zwycięstwo z wynikiem 51,55 proc. głosów.

- W wyborach prezydenckich ta cegiełka, którą dołożył zespół odpowiedzialny za social media w PiS była naprawdę poważna i gdyby ją wyjąć, to mur mógłby się zawalić - nie ma wątpliwości politolog Uniwersytetu Warszawskiego dr Olgierd Annusewicz.

Sięgnięcie po nowinki techniczne jest sprzeczne z ogólnym obrazem PiS. Tymczasem to właśnie partia, której przypisano elektorat "moherowych beretów", jest obecnie pionierem w wykorzystaniu mediów społecznościowych, z których w większości korzystają młodzi ludzie.

PiS dokonał niemożliwego?

Partia Jarosława Kaczyńskiego najlepiej zrozumiała na czym polegają nowoczesne media i wykorzystała to w kampanii prezydenckiej. Dzięki temu mogła dotrzeć do wyborców, którzy wcześniej nie byli zainteresowani jej programem, i podjąć z nimi dialog.

- Sztab PiS jest jednym z najlepszych w naszym kraju jeżeli chodzi o posługiwanie się social media. Próbuje w ten sposób pozyskać młodych. PO stara się to zablokować, nawiązując do ideologii i poglądów prezentowanych przez Jarosława Kaczyńskiego - analizuje Iwona Jakubowska, manager Social Media oraz działań e-PR w firmie Blue Vision.

W podobnym tonie wypowiada się dr Annusewicz. - PiS udało się dokonać trudnej rzeczy. Partia posiada duży elektorat w grupie 60+, ale sztabowcy zadają sobie sprawę z tego, że dzięki mediom społecznościowym otwiera się przed nimi również szansa na pozyskanie elektoratu poniżej 25. roku życia. Dzięki temu mogą prowadzić komunikację np. przez Radio Maryja z tą pierwszą grupą oraz użyć internetu, by komunikować się z młodymi. PiS jako pierwszy zrobił to w odpowiedni sposób i teraz jest tego beneficjentem - tłumaczy.

Podjęli rękawicę

Sukces PiS podziałał mobilizująco na inne partie polityczne. Obecnie stawka bardzo się wyrównała i nie można już mówić o dominacji ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego.

- W innych partiach również postawili na social media. Zjednoczona Lewica oraz PO zrozumiały, że mogą one być skutecznym narzędziem w walce o głosy wyborców - nie ma wątpliwości Jakubowska. Manager Blue Vision zwraca jednak uwagę na fakt, że nie wszystkie "nowinki" sprowadzone do Polski sprawdziły się w naszym kraju. Jednym z przykładów jest akcja hashtagów, którą prowadzi m.in. PiS (#damyrade).

- Pracując w tej branży, widzimy, że hashtagi nie spełniają do końca swojej roli i wrzucane są trochę na siłę. Jeżeli PiS zaczerpnął ten pomysł ze Stanów Zjednoczonych, to doradził mu go ktoś, kto nie do końca się na tym zna - przekonuje Jakubowska.

Wynika to z faktu, że Twitter w Polsce jest mało popularny, w odróżnieniu np. od USA. - Jest tam narzędziem masowej komunikacji i spełnia funkcję agenda setting, czyli ma zainteresować innych sprawą, która dzięki temu przebije się do mediów - tłumaczy dr Annusewicz.

Co ciekawe, z badań przeprowadzonych przez politologa UW wynika, że polscy politycy znajdują się w czołówce krajów Europy Środkowej i Wschodniej pod względem ilości kont oraz aktywności w mediach społecznościowych. Jakościowe wykorzystanie tych narzędzi pozostawia jednak jeszcze wiele do życzenia. - Na razie mamy raczej do czynienia z ewolucją i upowszechnieniem tych narzędzi, niż rewolucją - przyznaje dr Annusewicz.

Internet znów przesądzi o losach kampanii?

Zdaniem ekspertów media społecznościowe w Polsce wciąż nie mają jeszcze takiego przełożenie na głosy wyborców, jak w innych krajach Europy Zachodniej. Tym samym trudno się spodziewać, by aktywność w internecie miała duży wpływ na ostateczne wyniki zbliżających się wyborów parlamentarnych.

- Wykorzystywanie przez partie polityczne mediów społecznościowych jest bardzo przyszłościowe, nie sądzę jednak, by przesądziło o wynikach wyborów. Jeszcze nie do końca do tego dojrzeliśmy. Polacy są obecnie na etapie hejtowania w internecie. To jest modne i dobrze się sprzedaje. Wynika to między innymi z szybkiego rozwoju tych narzędzi, za którym ludzie nie do końca nadążają. Technika trochę wyprzedza naszą mentalność - przekonuje Jakubowska.

Dr Annusewicz zwraca natomiast uwagę na fakt, że social media lepiej sprawdzają się w kampaniach samorządowych, niż ogólnopolskich.

- Jeżeli ktoś myśli, że w Polsce media społecznościowe można obecnie wykorzystać do masowej komunikacji w wyborach parlamentarnych, to jest w błędzie. Użytkownicy Twittera, czy Facebooka nie pokrywają się z okręgami wyborczymi. Poseł może mieć 100 tysięcy obserwujących, ale tylko 5 tysięcy zamieszkałych w jego okręgu wyborczym - zauważa politolog UW.

Zaznacza on przy tym, że Twitter oraz Facebook dają politykom szansę zaistnienia w mediach o znacznie szerszym zasięgu niż telewizja czy gazeta. Umożliwiają im też wchodzenie w dwustronne relacje z ludźmi.

O jaką pulę głosów toczy się więc internetowa batalia? - Myślę, że media społecznościowe mogą dać dodatkowe 3-4 procent wyborców. Będą to zapewne młode osoby - analizuje Jakubowska. Wynika z tego, że w zbliżających się wyborach parlamentarnych social media nie przechylą szali zwycięstwa na korzyść jednej partii. Mogą jednak zdecydować o tym, czy zwycięzca utworzy samodzielny rząd lub będzie musiał szukać koalicjanta.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (310)