Grabiec "rechotał" czy "przyjechał później"? Burza po seksistowskich żartach

Prezydent Legionowa Roman Smogorzewski rzucał seksistowskimi żartami, a na sali siedział rzecznik PO Jan Grabiec. Politycy PiS wypominają mu, że sam "rechotał" z żartów i domagają się konsekwencji. Partyjni koledzy bronią, bo ich zdaniem rzecznik dotarł dopiero na koniec spotkania.

Grabiec "rechotał" czy "przyjechał później"? Burza po seksistowskich żartach
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Piotr Barejka

Podczas spotkania wyborczego w Legionowie Roman Smogorzewski, prezydent miasta, przedstawiał kandydatki i kandydatów do rady miasta. Kipiało tam od niesmacznych i seksistowskich żartów. Jedną z kandydatek określił mianem "pani od seksu". - Przepraszam, ale tak pani mi się kojarzy - tłumaczył. Dwie kolejne zaś były jego zdaniem "najbardziej aktywne". - Powiedziałbym wręcz, że napalone - próbował żartować.

Nagranie ze spotkania wyciekło do sieci, a wtedy Smogorzewski momentalnie przestał być członkiem PO, o czym poinformował rzecznik partii Jan Grabiec. Jednocześnie jego obecność na spotkaniu, i brak jakiejkolwiek reakcji, zaczęła wzbudzać kontrowersje.

"Jan Grabiec siedział i rechotał"

Politycy PiS zaczęli wypominać mu, że on sam był na spotkaniu i wtedy nie reagował. - Jan Grabiec siedział tam, rechotał, jak Smogorzewski mówił te obrzydliwe rzeczy do kobiet - mówił Jacek Sasin na antenie "Polsat News". - Roman Smogorzewski odszedł z PO nie dlatego, że zachowywał się w ten sposób, tylko dlatego, że ujawniono to publicznie. Dwa tygodnie PO nie widziała w tym problemu - dodawał.

Również rzeczniczka PiS Beata Mazurek skrytykowała Jana Grabca mówiąc, że "chamstwo legitymizował uśmiechem i uściskiem dłoni". Zażądała również, aby szef PO Grzegorz Schetyna wyciągnął wobec swojego rzecznika konsekwencje. I zwróciła się do kobiet w PO: "Nie stać was na nowego rzecznika, który miałby odwagę stanąć w obronie upokarzanych i poniżanych kobiet?".

"Przyjechał później. To jest do sprawdzenia"

Jednak niektórzy politycy PO stają w obronie swojego rzecznika. Twierdzą, że nie uczestniczył on w całym spotkaniu, więc "żartów" Smogorzewskiego po prostu nie słyszał.

- Grabiec przyjechał na koniec konwencji, był wcześniej w mediach i to jest do sprawdzenia - tłumaczył w "Polsat News" Sławomir Neumann. Co prawda zachowanie Smogorzewskiego nazwał głupim i stwierdził, że należy przeprosić wszystkich tych, którzy "zostali tak potraktowani", to jednak, oceniał dalej, "Beata Mazurek i PiS wyczyniają teraz szopkę".

Neumann przypomniał również sprawę Łukasza Zbonikowskiego, który dalej działa w strukturach PiS. - Jeżeli tak chcemy rozmawiać, to dlaczego Mazurek jest rzeczniczką PiS-u, kiedy poseł Łukasz Zbonikowski, który fizycznie znęcał się nad żoną, dalej jest w PiS-ie i publicznie występuje na konwencji partii w Bydgoszczy? - pytał polityk PO. - Dlaczego Jarosław Kaczyński dalej jest prezesem, kiedy żona radnego Rafała Piaseckiego 11 lat była maltretowana, pisała do PiS i nikt nie reagował - zastanawiał się.

Prezydent rezygnuje i przeprasza

Roman Smogorzewski jest prezydentem Legionowa od 16 lat. Po ujawnieniu nagrania z konwencji zrezygnował z członkostwa w PO i wystosował przeprosiny. - Chciałbym podkreślić, że wszystkie obecne podczas tego spotkania osoby bardzo lubię i szanuję. Są to doświadczeni i zaangażowani społecznie samorządowcy. Moim zamierzeniem nie było nikogo urazić, lecz przedstawić ich sylwetki w bardziej luźny i humorystyczny sposób - tłumaczył formułę spotkania.

Ocenił, że wypowiedzi zostały "wyrwane z kontekstu" i mają na celu zdyskredytowanie jego osoby w oczach mieszkańców.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (483)