Efekt Trumpa w Niemczech? Ekspert: będą częściej odsyłać migrantów do Polski
Niemcy wprowadzą stałe kontrole graniczne i będą odsyłać do innych krajów wszystkich cudzoziemców, którzy nielegalnie dostaną się nad Odrę. Część z nich umieszczą w zamkniętych ośrodkach. Dzięki głosom skrajnie prawicowej AfD właśnie przegłosowano plan drastycznego zaostrzenia polityki migracyjnej u naszego sąsiada.
- Po prostu jesteśmy to winni ludziom w naszym kraju, (...) ofiarom aktów przemocy z ostatnich miesięcy. Mamy naprawdę dołożyć wszelkich starań, aby ograniczyć nielegalną migrację - zapowiedział Friedrich Merz, którego ugrupowanie Unia prowadzi w sondażach na miesiąc przed wyborami. W środę w parlamencie dzięki 75 głosom skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) przegłosowano pięciopunktowy plan radykalnego zaostrzenia polityki migracyjnej.
Merz ogłosił, że jeśli zostanie kanclerzem, natychmiast nakaże "odrzucanie wszystkich prób nielegalnego wjazdu bez wyjątku", w tym osób ubiegających się o azyl. Cudzoziemcy, którzy muszą opuścić Niemcy, mają być zatrzymywani w specjalnych centrach. Przegłosowana uchwała nie zmienia prawa, ale jest tego zapowiedzią. "Ruch przeciwko lewicowo-zielonemu mainstreamowi właśnie teraz dotarł do Niemiec" - komentują triumfujący politycy AfD, w tym sekretarz klubu poselskiego AfD Bernd Baumann.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Politycy PiS dziękują Muskowi. "Składają mu nieustające hołdy"
Migracja stała się wiodącym tematem wyborczym w Niemczech po tragicznych atakach nożowników w Aschaffenburgu, Mannheim i Solingen, gdzie podejrzanymi o zbrodnie są imigranci. Szczególnie zdarzenia z 22 stycznia 2025 r. w bawarskim Aschaffenburgu wstrząsnęły Niemcami. 28-letni imigrant z Afganistanu, mający skłonności do agresji i którego zobowiązano już do opuszczenia kraju, postanowił zaatakować grupę przedszkolaków. Zginęli dwuletni chłopiec i 41-letni mężczyzna, który stanął w obronie dzieci.
Efekt Trumpa?
- Niemieccy politycy za wszelką cenę nie chcą dopuścić, by skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec urosła w siłę w przyszłym Bundestagu. Proponują w debacie wątki o zaostrzeniu polityki, licząc na osłabienie atrakcyjności antyimigracyjnej AfD - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Paweł Łapiński z Klubu Jagiellońskiego, publicysta i analityk polityki niemieckiej.
- Cały niemiecki fundament konstytucyjny opiera się na tym, aby skrajna prawica nie doszła do władzy. Problem w tym, że w latach świetności dwie główne partie koalicyjne SPD i CDU miały 70-80 proc. miejsc w Bundestagu. W ostatnich sondażach nie jest pewne, czy będą miały 50 proc. Tymczasem Alternatywa dla Niemiec stała się drugą siłą polityczną - dodaje Łapiński.
Ekspert uważa, że zwrot w polityce Niemiec nie do końca da się przypisać tylko wydarzeniom w USA - efektowi zwycięstwa Donalda Trumpa. Jak wskazuje, to podobny trend, jak tymczasowa antyukraińskość wypowiedzi Rafała Trzaskowskiego, który postulatem o ograniczeniu 800 plus chciałby zabiegać o głosy umiarkowanych zwolenników Konfederacji.
W ubiegłym roku do Polski przekazano łącznie nieco ponad 1500 cudzoziemców (głównie z Niemiec) - wynika z nowych danych Straży Granicznej. Liczba ta odnosi się do realizacji umów o readmisji, porozumienia Dublin III oraz tzw. procedur uproszczonych.
Wkrótce wybory w Niemczech. Zwrot w polityce
Niemcy wybiorą nowy parlament 23 lutego 2025 r. po upadku trzypartyjnej koalicji Olafa Scholza. Sondaże pokazują, że główny nurt centroprawicowej Unii Merza prowadzi z poparciem około 30 proc., podczas gdy Alternatywa dla Niemiec może liczyć na około 20 proc. głosów. Z kolei centrolewicowa Socjaldemokracja Scholza i pozostali partnerzy koalicyjni (Zieloni) pozostają w tyle notowań.
Merz stwierdził, że Niemcy prowadzą "błędną politykę azylową i imigracyjną" od dekady, odkąd Angela Merkel pozwoliła na wjazd do kraju dużej liczbie migrantów. Oświadczył, że przedstawi parlamentowi propozycje kontroli granic, niezależnie od tego, czyje poparcie uzyska. Oznaczało to, że zaakceptuje poparcie ze strony AfD.
Scholz przekonywał, że wezwania do stałego kontrolowania granic i zawracanie znacznie większej liczby osób są niezgodne z prawem niemieckim i unijnym. - To jest odpowiedź populistów - powiedział Scholz.
Merza oskarżano o złamanie obietnicy, że nie będzie bezpośrednio ani pośrednio współpracować z AfD, która od dawna namawiała inne partie do porzucenia "blokady" przeciwko niej.
Niemieccy urzędnicy wskazują, że w polityce migracyjnej zaszło już wiele zmian. Wprowadzono tymczasowe kontrole na wszystkich granicach Niemiec oraz zaostrzono procedury w celu ułatwienia deportacji. W zeszłym roku 229,7 tys. osób złożyło wniosek o azyl w Niemczech, co stanowi spadek o 30 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. W ciągu 2024 r. dokonano 18,3 tys. deportacji, w porównaniu z 16 tys. w całym 2023 r.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski