"Podpisał decyzję". Dworczyk mówi, kto zlecił przygotowania do wyborów
Premier Mateusz Morawiecki podpisał decyzję administracyjną zlecającą działania przygotowawcze Poczcie Polskiej - zeznał były szef KPRM Michał Dworczyk podczas posiedzenia komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Stwierdził, że ówczesny szef rządu nie zlecał w związku z tym wydawania pieniędzy.
Były szef KPRM Michał Dworczyk pojawił się przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych.
Dworczyk był pytany przez przewodniczącego komisji śledczej Dariusza Jońskiego, dlaczego premier zlecił Poczcie Polskiej przeprowadzenie wyborów, a nie PKW.
- To wynikało z wcześniejszych decyzji. Teraz wchodzimy tutaj w zakres spekulacji (...) pan mnie pyta o rzeczy, które były poza zakresem moich kompetencji, więc mogę odpowiedzieć to, co mi się wydaje w tej sprawie, a nie o faktach. Wydaje mi się, że dlatego, że jedynie Poczta Polska dysponowała takim aparatem, dzięki któremu można było te wybory przeprowadzić - odpowiedział polityk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kandydat PiS-u jest "farbowanym lisem"? "Ma bardzo trudne zadanie"
Szef komisji śledczej pytał też, czy świadek podziela opinię byłego szefa MAP Jacka Sasina, który stwierdził, że odpowiedzialność za wydanie decyzji o powierzeniu przeprowadzenia wyborów Poczcie Polskie i PWPW ponosi ówczesny premier Morawiecki.
Dworczyk poprosił o konkretny cytat z Sasina, gdyż - jak zaznaczył - "mówimy o sprawach bardzo wrażliwych i delikatnych zarówno merytorycznie, jak i politycznie".
- Zapytałem pana Sasina, kto zdecydował, że przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych zostanie powierzone Poczcie Polskiej. Sasin: Prezes Rady Ministrów. Czyli? Sasin odpowiada: premier Mateusz Morawiecki - opowiadał Joński. Zapytał następnie Dworczyka, czy ma podobną opinię.
- Prezes Rady Ministrów podpisał decyzję administracyjną zlecającą działania przygotowawcze Poczcie Polskiej - odpowiedział Dworczyk.
Dworczyk broni Morawieckiego
Dworczyk był także pytany o podstawę prawną wydanych przez Morawieckiego dwóch decyzji z 16 kwietnia 2020 roku polecających Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych podjęcie działań zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów w formie korespondencyjnej.
Jak podkreślił Dworczyk, przygotowując te decyzje, działano na podstawie tzw. ustawy covidowej, która - jak stwierdził - dopuszczała podjęcie decyzji zapobiegających rozprzestrzenianiu się Covid-19. Chodzi o ustawę o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 roku, zgodnie z którą za organizację wyborów w formie korespondencyjnej miał odpowiadać minister aktywów państwowych Jacek Sasin, która weszła w życie dopiero 9 maja, gdy było już jasne, że wybory 10 maja się nie odbędą.
Dworczyk wyjaśnił, że decyzje wydane przez Morawieckiego mówiły wyłącznie o podjęciu działań, które miały przygotować wybory, a nie je przeprowadzić. Dodał, że na tym m.in. polegała różnica między ostatecznie podpisanymi decyzjami przez Morawieckiego, a propozycją decyzji przygotowaną i przesłaną przez resort aktywów państwowych.
- W tamtym projekcie z MAP była propozycja zlecenia przeprowadzenia wyborów, do tego nie było podstawy prawnej, dlatego została wydana decyzja dotycząca przygotowania do przeprowadzenia wyborów - wyjaśnił.
Jak przekonywał, decyzje zlecające przygotowania do wejścia w życie ustaw są czymś normalnym w procesie legislacyjnym.
- To jest bardzo częste, jeśli chodzi o proces legislacyjny, że dany resort, którego dotyczy jakaś zmiana legislacyjna, przygotowuje się do wejścia w życie ustawy, np. przygotowując rozporządzenia czy inne akty prawne, które powinny zostać wydane zgodnie z ustawą. Jeśli ustawa nie wejdzie w życie, to akty prawne niższego rzędu po prostu nie są popodpisywane i nie wchodzą w życie, ale same działania przygotowujące na wejście ustawy w życie są czymś naturalnym - ocenił były szef KPRM.
Ile wydano pieniędzy?
Zapytany przez wiceprzewodniczącego komisji Jacka Karnowskiego (KO), czy na podstawie decyzji zlecających przygotowanie do przeprowadzenia wyborów wydano kilkadziesiąt mln złotych z publicznych pieniędzy, Dworczyk odparł, że "decyzja nie wskazywała, ile i kto powinien wydać pieniędzy, decyzja zobowiązywała ministrów właściwych nadzorujących Pocztę Polską i PWPW do zawarcia umów, w ramach których byłoby określone kto, jakie zadania powinien zrealizować i jakie powinny być rozliczenia z tym związane".
- Premier nikogo nie zobowiązywał do wydania 60 mln zł czy innej kwoty. (...) Nie wskazywał, kto, ile, na co pieniędzy ma wydać, bo nie miał do tego podstawy. Zlecił ministrom nadzorującym: ministra aktywów państwowych w przypadku Poczty Polskiej i ministra spraw wewnętrznych i administracji w przypadku PWPW do zawarcia umów -doprecyzował.
Karnowski dociekał, czy wydanie decyzji dotyczących przygotowania wyborów za kilkadziesiąt milionów zł opierając się przy tym na opiniach ustnych było według Dworczyka normalne.
- A czy normalne było to, że ludzie umierali w karetkach na podjazdach do szpitali? To, że musieliśmy wydać ponad 200 mld zł na tarcze osłonowe w czasie pandemii. A czy normalne było funkcjonowanie w tamtym czasie? Te działania, które zostały podjęte w KPRM, były zgodne z prawem - odpowiedział polityk PiS.
Argumentował, że konstytucja nakładała konieczność przeprowadzenia wyborów w określonym terminie, dlatego rząd podjął działania, by to umożliwić i jednocześnie zapewnić bezpieczeństwo obywateli.
Wiceprzewodniczący komisji Bartosz Romowicz (Polska 2050-TD) dopytał, czym się różni zlecenie przeprowadzenia wyborów od zlecenia działań na rzecz ich przygotowania. - My działaliśmy z takim przeświadczeniem, że to są dwie różne rzeczy: przeprowadzenie a rozpoczęcie przygotowań - odpowiedział.
Zapytany, na jakiej podstawie prawnej zarządzono wydruk kart do głosowania, wyjaśnił, że "były dwie decyzje wydane: jedna dotyczyła Poczty Polskiej, druga PWPW; innych decyzji nie było".
- Wszystkie działania, jak rozumiem, były podejmowane czy w ministerstwach czy w podmiotach, o których rozmawiamy (w Poczcie Polskiej i PWPW - red.), przez osoby do tego uprawnione na podstawie decyzji otrzymanych z KPRM, a jak były interpretowane przez poszczególnych urzędników, tego nie wiem - dodał.
Czytaj więcej: