Chcą zaatakować Moskwę. "Mamy duże możliwości"

Bojownicy z Legionu "Wolność Rosji" przygotowują się do ataku na Moskwę. Ich dowódca o pseudonimie "Cezar", wyjawił, że trwa rekrutacja do grupy. - Naszym głównym celem i zadaniem jest obrona Ukrainy i wyzwolenie jej terytoriów. Potem pójdziemy uwolnić naszą ojczyznę - stwierdził.

Przeciwnicy Władimira Putina z Legionu "Wolność Rosji" na granicy ukraińsko-rosyjskiej
Przeciwnicy Władimira Putina z Legionu "Wolność Rosji" na granicy ukraińsko-rosyjskiej
Źródło zdjęć: © East News | Vyacheslav Madiyevskyy
Karina Strzelińska

31.05.2023 | aktual.: 31.05.2023 20:48

Dowódca Legionu "Wolności Rosji" udzielił wywiadu brytyjskiemu dziennikowi "The Times".

- Mamy poważne możliwości. Mamy moździerze, pojazdy opancerzone, stingery, przenośne systemy przeciwpancerne i bardzo skuteczną jednostkę zwiadowczą z dronami - wskazał "Cezar".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak wskazuje "The Times", zeszłotygodniowy atak partyzancki w obwodzie biełgorodzkim był pierwszym przypadkiem walk na terytorium Rosji od początku wojny i pierwszym zbrojnym wtargnięciem na jej ziemie od czasu starć granicznych między wojskami sowieckimi i chińskimi w 1969 roku. Doprowadził on do ewakuacji setek ludzi przez władze rosyjskie, zanim partyzanci wrócili na Ukrainę.

Plany bojowników z Legionu "Wolność Rosji"

Cezar wskazał, że jego jednostka ma siłę batalionu, ale są plany jej rozszerzenia, bo coraz więcej Rosjan zdaje sobie sprawę, że można walczyć przeciwko prezydentowi Władimirowi Putinowi i wygrać. Batalion składa się zazwyczaj z 500 do 1000 żołnierzy.

- Będziemy przeprowadzać te nękające najazdy do momentu, w którym będziemy mieć własny kawałek rosyjskiego terytorium, tak, aby prawdziwi rosyjscy synowie i córki, prawdziwi patrioci, mogli do nas dołączyć. Gdy to się stanie, szybko zwiększymy nasze siły i liczebność, co zakończy kampanię Kremla - zapewnił.

49-letni "Cezar" zażartował, że broń jego jednostki została zakupiona w internetowych serwisach AliExpress i eBay, a także w rosyjskich sklepach wojskowych. Podkreślił, że wszyscy jego członkowie są obywatelami Rosji, ale przyznał, że służą pod dowództwem ukraińskim.

- Nie jesteśmy bandą przestępców ani prywatną firmą wojskową, jak grupa Wagnera. Walczymy w ramach struktur ukraińskich sił zbrojnych. Naszym głównym celem i zadaniem jest obrona Ukrainy i wyzwolenie jej terytoriów. Potem pójdziemy uwolnić naszą ojczyznę - wyjaśnił.

Dodał, że najazd miał na celu wsparcie planowanej kontrofensywy Ukrainy, ale zarazem służyć jako kampania rekrutacyjna i zachęta dla Rosjan do obalenia Putina.

- Rosjanie mogą skontaktować się z naszymi przedstawicielami, przejść dokładne prześwietlenie ich przeszłości oraz przez proces selekcji i wstąpić w szeregi legionu po odpowiednim przeszkoleniu. Dostają się na Ukrainę przez niektóre neutralne państwa graniczące. Mamy stały napływ rekrutów, który wciąż rośnie - powiedział "Cezar".

- Coraz więcej Rosjan rozumie, że ta wojna jest przestępstwem i należy ją zakończyć - mówi i dodaje, że rosyjskie społeczeństwo musi zdać sobie sprawę, że "ci, którzy podnoszą miecz, mogą również zostać zabici mieczem".

- Dzisiejsze społeczeństwo rosyjskie nie szanuje dyplomacji, tylko siłę. A my pokazaliśmy im naszą siłę - podkreśla.

Opowiada, że partyzanci byli zaskoczeni chaotycznym oporem ze strony rosyjskich wojsk i prowadzonym na oślep ostrzałem w rosyjskich osadach.

- Jednostki FSB uciekły po atakach artyleryjskich. Wzięliśmy jeńców wojennych i zdobyliśmy pojazdy. W miarę jak posuwaliśmy się w głąb Rosji, wkrótce ściągnięto regularne jednostki wojskowe, w tym artylerię i lotnictwo. Zaskoczyło nas to, że - podobnie jak w Czeczenii, Syrii i na Ukrainie - strzelali na oślep do domów cywilów. Nie obchodziło ich, że cywile mogą ucierpieć. Po prostu strzelali w kierunkach, w których myśleli, że możemy się znajdować - mówił.

Źródło: The Times

Czytaj także:

Źródło artykułu:PAP
moskwarosjawojna
Wybrane dla Ciebie