"Weszli jak do siebie". Rosjanie są zdumieni i przerażeni

Walczący po stronie Ukrainy bojownicy z Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego i Legionu "Wolność Rosji" znów przekroczyli granicę z Rosją. Poszło im to bardzo łatwo. Co więcej, jak wynika z nagrań, które prezentują na swoim kanale na Telegramie, udało im się zdobyć bez wysiłku cenną broń.

"Weszli jak do siebie". Rosjanie są zdumieni i przerażeni
"Weszli jak do siebie". Rosjanie są zdumieni i przerażeni
Źródło zdjęć: © RKO, Telegram
Violetta Baran

Pierwsze informacje o tym, że bojownicy z Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego przekroczyli granice z Rosją zaczęły pojawiać się na kanale grupy na Telegramie tuż po północy. "Wygląda na to, że bojownicy RKO znów odwiedzają ojczyznę! Płomień walki rozpalił się na nowo!" - napisali pod nagraniem wideo, na którym widać zamaskowanych żołnierzy przy tablicy z nazwą rosyjskiej miejscowości.

Kilka godzin później o ich wyczynie wiedział już cały świat. Grupa rosyjskich wolontariuszy, walczących po stronie Ukrainy, wkroczyła na teren Rosji i "wyzwoliła" dwie miejscowości w obwodzie biełgorodzkim: Kozinkę i Góra-Podol.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Legion "Wolność Rosji" ogłosił wręcz, że tworzy "strefę zdemilitaryzowaną" w obwodzie biełgorodzkim Federacji Rosyjskiej.

Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że obie grupy weszły na teren Rosji bez większego problemu. Co więcej, jak pochwalili się bojownicy z RKO, udało im się zdobyć rosyjski kołowy transporter opancerzony BTR - 82A.

Z zamieszczonego na kanale Telegram nagrania wynika, że po prostu wyprowadzili go z warsztatu.

"Gdzie jest system umocnień za 10 mld rubli?"

Mieszkańcy przygranicznych regionów zastanawiają się, jak to możliwe, że "sabotażyści", jak nazywa się bojowników w rosyjskich mediach, pokonali zbudowany za 10 mld rubli system umocnień, które miały ich chronić przed ewentualnym atakiem z Ukrainy.

"Jak to możliwe, że weszli jak do siebie? Gdzie jest nasza armia, gdzie są te umocnienia za 10 mld rubli? A może to wszystko było na pokaz?" - pytają gubernatora obwodu biełgorodzkiego Wiaczesława Gładkowa.

Okazało się, że linia obrony jest. Problem w tym, że ciągnie się ona poza terenem zaatakowanym w poniedziałek przez bojowników z Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego i Legionu "Wolność Rosji".

Tymczasem rosyjskie media bacznie przyglądają się nagraniom publikowanym przez RKO i Legion "Wolność Rosji". Próbują też zidentyfikować walczących w nich żołnierzy.

I tak, według rosyjskiego serwisu Readovka, jednym z żołnierzy, którzy zaatakowali obwód biełgorodzki ma być Rusłan Kaganec, pracownik ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR).

Drugim z żołnierzy widocznych na zdjęciach i nagraniach ma być Ilya Bogdanow, Rosjanin, który miał otrzymać ukraiński paszport z rąk Petra Poroszenki - poprzedniego prezydenta Ukrainy.

Wybrane dla Ciebie