Burza wokół "Klątwy". Episkopat: wypacza pojęcie sztuki i piękna
Seks oralny z figurą Jana Pawła II i zbiórka pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego. To tylko niektóre sceny, które pojawiły się w sztuce "Klątwa" Olivera Frljicia. Frljić żywi się prowokacją. W tym przypadku z pewnością mu się to udało. W sprawie spektaklu wydał oświadczenie Episkopat.
21.02.2017 | aktual.: 21.02.2017 15:08
"Podczas spektaklu dokonuje się publiczna profanacja krzyża, przez co ranione są uczucia religijne chrześcijan, dla których krzyż jest świętością. Oprócz symboli religijnych znieważa się osobę św. Jana Pawła II, co jest to szczególnie bolesne dla Polaków", czytamy w komunikacie rzecznika Konferencji Episkopatu Polski.
W ocenie ks. Pawła Rytela-Andrianika nie należy dawać przyzwolenia na na "nawoływanie do nienawiści i deprecjonowania ludzkiego życia" oraz znieważanie flag państwowych, w tym przypadku - watykańskiej. Jako odpowiedź na spektakl rzecznik proponuje m.in. "modlitwę wynagradzającą" w myśl słów "Zło dobrem zwyciężaj".
Program II Polskiego Radia po doniesieniach na temat sztuki wycofał się z patronatu. Poseł PiS Dominik Tarczyński zapowiedział natomiast zawiadomienie do prokuratury w sprawie tego przedstawienia. - Zbiera się pieniądze na zabicie Jarosława Kaczyńskiego, a ktoś mówi, że to piękne i ważne. Jedna z posłanek Nowoczesnej reklamowała to wydarzenie. Był już taki jeden, co chciał walczyć nienawiścią i Nowoczesna skończy jak Palikot - powiedział w TVP Info.
- Te obrzydliwe sceny nie mają nic wspólnego ze sztuką, są po prostu przestępstwem. Bierzemy pod uwagę również zawiadomienie o podżeganiu do zabójstwa -podkreślił.
Oliver Frljić to niewątpliwie reżyser skandalista. Jest Chorwatem, urodził się w 1976 r. w dzisiejszej Bośni, ale deklaruje, że nie ma narodowości. W sobotę wystawił w Teatrze Powszechnym w Warszawie "Klątwę" według Wyspiańskiego.
W 2013 reżyser rozpoczął współpracę z Narodowym Starym Teatrem w Krakowie. "Nieboska komedia. Szczątki" - sztuka na motywach dramatu Krasińskiego miała przedstawiać problem polskiego antysemityzmu, ale do premiery sztuki nie doszło - jak tłumaczył dyrektor teatru - po groźbach ze strony skrajnej prawicy. W 2015 reżyser powrócił do Polski wystawiając sztukę "Przeklęty niech będzie zdrajca swej ojczyzny", zaprezentowaną najpierw we Wrocławiu, a następnie w krakowskim teatrze Pop-up. W Bydgoszczy natomiast wystawiał sztukę "Nasza przemoc, wasza przemoc" o kryzysie uchodźczym. W jednej ze scen naga aktorka w muzułmańskiej chuście "rodziła" flagę narodową. Poza Polską też wzbudza skrajne emocje. W "Śmierci Dantona" zszokował widzów scenami, w których aktorzy zabijali żywe kurczaki.
"W momencie, w którym związek Kościoła i państwa wydaje się nierozerwalny, a władza organów kościelnych próbuje wpłynąć na funkcjonowanie świeckich instytucji oraz na decyzje jednostek, twórcy spektaklu sprawdzają, czy opór wobec tych mechanizmów jest jeszcze możliwy. Na ile katolicka moralność przenika podejmowane przez nas decyzje? Jak wpływa na światopogląd osób, które deklarują niezależność od Kościoła, a jakie konsekwencje posiada dla tych, którzy uważają się za katolików? A przede wszystkim: na ile sztuka współczesna jest zdeterminowana przez religijną cenzurę, autocenzurę i unikanie zarzutu o obrazę uczuć religijnych? " - czytamy w opisie "Klątwy" na stronie teatru.
W spektaklu pojawiają się nawiązania do katastrofy smoleńskiej, aborcji. W jednym z monologów pada pytanie: która z pań na sali miała aborcję? Na premierze ręce miały podnieść trzy kobiety. Dostały oklaski.
Na koniec przedstawienia jedna z aktorek wygłasza kwestię na temat zbiórki pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego. - Oliwer, znając moje poglądy, zaproponował mi scenę, w której miałam zbierać pieniądze na zabójstwo Kaczyńskiego (…) i miałam w tej scenie zapytać was, czy chcielibyście przeznaczyć pieniądze na ten cel i sprawdzić, czy nadal będziemy w ramach działania artystycznego, w tym przypadku spektaklu teatralnego. (…) Co się okazuje - naprawdę można znaleźć człowieka, który może to zrobić za 50 tysięcy euro, czyli tanio - mówi aktorka.
Po chwili jednak dodaje, że za publiczne nawoływanie do popełnienia zbrodni i za publiczne pochwalanie popełnienie przestępstwa grozi odpowiedzialność karna. – No i przez to nie mogę przeprowadzić mojego eksperymentu, a moja scena marzeń została z tego spektaklu brutalnie wykreślona - mówi.
Opinie o sztuce są skrajne. Na portalach społecznościowych rozgorzała burza.