Putin w strachu. Bunkry atomowe z dostawami
Władimir Putin coraz bardziej się boi. Na modernizację podziemnych schronów i bunkrów atomowych wydaje kolejne miliardy rubli - wynika z nowych ustaleń. Część kompleksów przypomina wręcz miasta pod ziemią. Dyktator z Kremla modernizuje spadek po ZSRR.
Robert Cheda, oficer i były analityk Agencji Wywiadu, komentując nowe ustalenia na temat modernizacji bunkrów atomowych m.in. pod Kremlem, mówi o samowystarczalności, jaką chce zapewnić sobie Putin i jego współpracownicy w podziemnych twierdzach.
Putin w bunkrach atomowych. Modernizacje w Moskwie i na Uralu
- Rosyjskie elity czują się ogólnie bardzo wyobcowane. Mit jedności ze społeczeństwem jest tylko mitem. I od tych czasów wiele się nie zmieniło, bo Putin jest człowiekiem głęboko mentalnościowo sowieckim - stwierdził w rozmowie z "Faktem" Cheda, odnosząc się do doniesień portalu Sobiesiednik o gigantycznych i tajnych inwestycjach w bunkrach w Moskwie, ale też w innych rezydencjach dyktatora, m.in. na Uralu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były analityk polskich służb dodaje, że większość bunkrów i schronów powstała już za czasów Stalina. Niektóre z nich przypominają podziemne miasta, do których w czasach ZSRR i napięcia związanego z zimną wojną wjeżdżały codziennie pociągi z odnawianymi zapasami jedzenia.
Bunkry Putina. Nowe zapasy i zbytek
- Sądzę, że teraz jest to znów uzupełniane dlatego, że oni się do tej konfrontacji i wojny przygotowywali co najmniej od dziesięciu lat - powiedział "Faktowi" Cheda. - Te wszystkie bunkry są obecnie odnawiane, szczególnie od czasów zabójstwa Kadafiego. Wtedy wpadli w taką psychozę - zaznaczył.
Ekspert wyjaśnił, że z systemu bunkrów spod Kremla można wydostać się linią ewakuacyjną metra, ale dla komunistycznych kacyków już w ZSRR przygotowano też rodzaj czołgów, czyli uzbrojonych opancerzonych pojazdów gąsienicowych.
Czytaj też: Putin w bunkrze. Kuriozalne sceny w Rosji
Doniesienia o rozbudowie za czasów Putina schronów z okresu ZSRR dotyczą też kompleksu w górach południowego Uralu. Cheda podkreślił również, że podczas modernizacji obecny dyktator z Kremla dba o jeszcze jeden element: podziemne bunkry charakteryzować ma luksusowy wręcz wystrój.
"To prawdopodobnie nie Putin, ale jego sobowtór"
Również Krystyna Kurczab-Redlich w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdziła, że dyktator boi się coraz bardziej i stara się jeszcze silniej chronić. Zdaniem autorki znanej biografii Putina np. kilka dni temu na Łużnikach prawdziwego Putina najprawdopodobniej wcale nie było.
- Chowa się. Jego rezydencją są bunkry. Ich jest tak wiele, że trudno stwierdzić, gdzie akurat się znajduje. Po Rosji jeździ pancernym pociągiem, który był szalenie kosztowny. Nie dlatego, że fizycznie boi się latania. On panicznie boi się zestrzelenia jego samolotu przez siły ukraińskie - powiedziała.
Źródła: "Fakt", WP
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ