Bp Pieronek: kto miesza sprawy wiary z polityką jest ułomny
Politycy PiS próbują za wszelką cenę uniknąć konfliktu z Kościołem. - Interpretowanie tych słów jako skierowanych pod naszym adresem jest nieporozumieniem - mówi o wypowiedziach abp Józefa Michalika europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Biskup Tadeusz Pieronek nie pozostawia jednak wątpliwości. - Wypowiedź Anny Fotygi to wyraźne kierowanie całego wydarzenia ku polityce. Tą drogą nie dojdziemy nigdzie. Trzeba przestać z wylewaniem żółci. (...) Ten, kto nieustannie miesza sprawy wiary z polityką jest ułomny - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską biskup Pieronek.
16.08.2012 | aktual.: 30.08.2012 12:45
Przeczytaj też: Patriarcha Rosji Cyryl I z historyczną wizytą w Polsce
W piątek na Zamku Królewskim w Warszawie abp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski i goszczący w Polsce patriarcha Cyryl I podpiszą wspólne przesłanie Cerkwi i Kościoła do wiernych. Zaapelują w nim o "wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i wszelkiego zła wyrządzonego sobie nawzajem". Jak zgodnie podkreślają polskie i rosyjskie media - to wydarzenie bez precedensu, bo do tej pory żaden ze zwierzchników Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej nie odwiedził katolickiej Polski.
"Oni robią sobie i tragedii smoleńskiej największą szkodę!"
Jednocześnie polski Kościół wysyła jednoznaczny sygnał do polityków: trzeba skończyć z wysnuwaniem niepopartych faktami hipotez na temat katastrofy smoleńskiej. Kropkę nad "i" postawił abp Michalik, który ostatnio w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej mocno skrytykował radykalne teorie o katastrofie prezydenckiego tupolewa: - Człowiek mądry w takiej sytuacji opiera się na faktach a nie na teoriach, zaś człowiek sumienia rozważa każde słowo i troszczy się, aby nie naruszało prawdy. Żeby o kimkolwiek, największym nawet wrogu, powiedzieć tak mocne słowa, trzeba znać fakty, mieć pewność. Tymczasem tej pewności nie ma. Dlatego ci, którzy posługują się takimi teoriami i hasłami robią sobie i tragedii smoleńskiej największą szkodę!
Deklaracja arcybiskupa może być interpretowana jako chęć uciszenia głosów krytycznych wobec Rosji w związku z wizytą patriarchy Moskwy i całej Rusi Cyryla I. Zdaniem biskupa Tadeusza Pieronka, wspólne orędzie Cyryla I i polskich biskupów daje duże nadzieje na poprawę stosunków z Cerkwią prawosławną, a także relacji polsko-rosyjskich.
Wszystko zaczęło się od ostrego komentarza Anny Fotygi. Była minister spraw zagranicznych podważyła sens wspólnego przedsięwzięcia polskiego episkopatu i Cerkwi Prawosławnej. - Pojednanie z narodem rosyjskim nie stanowi w mojej opinii żadnego problemu. Poważną przeszkodę stanowi ciemiężący ten naród „system Putina” i polityka państwa rosyjskiego w stosunku do Polski. Nie została wyjaśniona do dziś rola jego urzędników w katastrofie smoleńskiej, a zła wola w wyjaśnianiu okoliczności jest oczywista - pisze na swojej stronie internetowej Anna Fotyga.
Była minister ma wyrobioną opinię również na temat samego Cyryla I. - Od wielu lat śledzę również aktywność cerkwi moskiewskiej, samego patriarchy i mam problem z ich pozytywną oceną. Pomijam już pojawiające się w każdym niemal źródle doniesienia o współpracy patriarchy z KGB, jawnym wsparciu polityki Putina - pisze posłanka PiS.
"Tą droga nie dojdziemy nigdzie. Trzeba przestać z wylewaniem żółci"
- Trzeba zaufać, choć można się zawieść, ale, z drugiej strony - oni mogą się przecież zawieść i na nas. Jeśli będziemy w to mieszać politykę, nic z porozumienia nie będzie. Wypowiedź Anny Fotygi to wyraźne kierowanie całego wydarzenia ku polityce. Tą droga nie dojdziemy nigdzie. Trzeba przestać z wylewaniem żółci. Kościelno-cerkiewna deklaracja jest po to, byśmy zeszli na drogę pojednania. Obrzydzanie ludziom tej próby, która ma ich prowadzić do wzniosłych celów jest niepoważne. Ten, kto nieustannie miesza sprawy wiary z polityką jest ułomny.
Bp Pieronek przypomina, że równie emocjonalnie komentowano słynny list biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku. - Wtedy na nas pluli i teraz jest podobnie. Zdaję sobie sprawę jaką lawinę negatywnych komentarzy wywoła podpisanie piątkowej deklaracji. Już to, co czytałem w internecie po wystąpieniu abpa Michalika, nazywanie go zdrajcą, napawało mnie grozą. Zdaję sobie sprawę jaką lawinę negatywnych komentarzy wywoła podpisanie piątkowej deklaracji. Już to, co czytałem w internecie po wystąpieniu abpa Michalika, nazywanie go zdrajcą, napawało mnie grozą. Jak pokazała historia, do zmian dorastamy latami - mówi Wirtualnej Polsce bp Tadeusz Pieronek.
Zdaniem doktora Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, różnica zdań między Kościołem a częścią polityków PiS ws. Smoleńska nie stanie się przyczyną eskalowania konfliktu, ponieważ nie jest on na rękę ani Kościołowi, ani PiS, bo uwypukliłoby ideowe zróżnicowanie wewnątrz partii. - PiS kreuje się na formację bardziej niepodległościową niż narodową, odwołującą się do tradycji Piłsudskiego (tu Lech Kaczyński dużo wykonał, żeby odciąć od prawicy w Polsce odium endeckie). Gdyby pojawiły się zarzuty, że PiS nie jest tak naprawdę przeciwny Rosji, że ma w sobie coś z Dmowskiego, byłoby dla tej partii szczególnie trudne. Podważało bowiem jeden z głównych elementów etosu tej formacji.
Kościół nie ustąpi
Kościół również będzie starał się unikać brnięcia w konflikt z politykami prawicy. Dlaczego? Powód jest prosty. - Nie będzie wyrażał swojej opinii o katastrofie smoleńskiej, bo sam jest podmiotem polityki i nie ma interesu w pogłębianiu podziałów między wiernymi. Opowiedzenie się po jakiejkolwiek stronie w sposób jasny i ostateczny, zamykałyby Kościołowi wiele drzwi. A tak, niezależnie kto wygra wybory, będzie miał jakiś wpływ na politykę - zauważa dr Chwedoruk.
Wygląda na to, że duchowni przyjmują jednoznaczną postawę wobec tematu katastrofy smoleńskiej. Jak twierdzi tygodnik "Wprost", wszyscy członkowie episkopatu, w tym ci, którym bliżej do PiS, opowiedzieli się za podpisaniem wspólnej deklaracji przez abpa Michalika i patriarchę Cyryla I.
Ks. Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej kurii: - Zgadzam się ze słowami arcybiskupa, że tragedię smoleńską należy traktować w kategorii symbolu, nie - interesu politycznego. Każda okoliczność jest dobra by szukać dialogu, dlatego Smoleńsk czy Katyń nie mogą położyć się cieniem na tę wizytę. Należy pielęgnować pamięć historyczną z jednoczesną świadomością, że życie idzie do przodu. Nie można pielęgnować zajadliwości. Dziś chodzi o to, by obydwie strony - zarówno polska jak i rosyjska wyzbyły się prób instrumentalizowania historii dla własnych potrzeb. Trzeba likwidować już w kolebce wszelkie skrajne i radykalne postawy a w szkole uczyć obiektywnej historii - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Najwięcej straci PiS
Na sporze wokół wizyty Cyryla I i katastrofy smoleńskiej skorzystaliby przede wszystkim przeciwnicy PiS. Jak wyjaśnia dr Chwedoruk, wyciąganie konfliktogennych tematów byłoby zdecydowanie źle odebrane przez sympatyków partii Kaczyńskiego. - Konflikt między PiS, a Kościołem byłby dla wielu wyborców po prostu nieczytelny, tak jak w kwestii lustracji duchownych - PiS szedł wówczas w inną stronę niż znaczna część jego najwierniejszego elektoratu - wyjaśnia politolog.
Dlatego można się spodziewać, że politycy Prawa i Sprawiedliwości spróbują przemilczeć niewygodne tematy w czasie wizyty zwierzchnika Cerkwi. Poseł PiS Zbigniew Girzyński już nabrał wody w usta. Pytany, czy kościelno-cerkiewna deklaracja będzie miała istotne znaczenie dla stosunków polsko-rosyjskich odpowiada krótko: - Nie. Do wypowiedzi abpa Michalika nie chce się odnosić, twierdząc... że ich nie zna.
"Tego nie wypadało powiedzieć księdzu arcybiskupowi..."
Ryszard Czarnecki, europoseł PiS mówi z kolei Wirtualnej Polsce, że słowa arcybiskupa nie są skierowane do polityków PiS, ale do PO.
- Od dawna podzielamy wiele opinii jego ekscelencji i również zgadzamy się co do tego, że nie wolno grać w polityce tematem Smoleńska, co robi ewidentnie Platforma. Ale tego nie wypadało powiedzieć księdzu arcybiskupowi. Mam nadzieję, że politycy władzy wezmą sobie jego słowa do serca - mówi Czarnecki. Zdaniem polityka, nie ma rozbieżności zdań między Prawem i Sprawiedliwością a Kościołem. - Nigdy takiej rozbieżności nie było, nie ma i nie będzie.
Ziobro: PiS i "Gazeta Polska" brutalnie zaatakowały abpa Michalika
Na konflikcie PiS z Kościołem mogą zyskać inne formacje polityczne zainteresowane przejęciem części prawicowego elektoratu. Zdaniem Zbigniewa Ziobry, lidera Solidarnej Polski, politycy PiS i związane z nią kierownictwo „Gazety Polskiej” wykorzystali przesłanie KEP oraz Patriarchatu Moskiewskiego do narodów Polski i Rosji do krytyki abp. Józefa Michalika oraz całego episkopatu. W rozesłanym do mediów oświadczeniu wyraził ubolewanie, że abp Józef Michalik został "tak brutalnie i niesprawiedliwie zaatakowany". Zaapelował też do wszystkich partii prawicowych o "zdystansowanie się wobec tych ataków" i zadeklarował, że Solidarna Polska wspiera działania Kościoła katolickiego w Polsce na rzecz pojednania polsko-rosyjskiego.
Ziobro podkreślił, że na stosunkach polsko-rosyjskich ciąży sprawa niewyjaśnionej do dziś katastrofy smoleńskiej, "za co odpowiedzialność ponoszą zarówno polski, jak i rosyjski rząd". W opinii Ziobry, "zarzut morderstwa zaplanowanego przez obce państwo we współpracy z własnym rządem można stawiać tylko wtedy, gdy są na to twarde i niezbite dowody, dlatego należy uczynić wszystko, aby rzetelnie i profesjonalnie badać przyczyny katastrofy smoleńskiej".
Przypomniał też, że pół roku temu Solidarna Polska zgłaszała projekt uchwały o powołaniu ponadpartyjnej komisji z udziałem zagranicznych ekspertów i wsparciem międzynarodowych instytucji, która wyjaśniłaby w sposób rzetelny okoliczności katastrofy smoleńskiej. Sęk w tym, że PiS-owi, który ma swój zespół pod kierownictwem Antoniego Macierewicza, pomysł się nie spodobał.
Czy katastrofa smoleńska zejdzie w retoryce PiS na dalszy plan, aby nie angażować się w konflikt z Kościołem, przekonamy się jesienią. Wtedy ma nastąpić ofensywa programowa partii Kaczyńskiego. Formacja chce w niej postawić głównie na kwestie gospodarcze.
Marcin Bartnicki, Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska