Borys Budka uderza w ministra "alfabetem Błaszczaka". Zarzuca mu "butę i łgarstwo"
Opozycja domaga się w Sejmie odwołania Mariusza Błaszczaka. Lista "grzechów" szefa resortu spraw wewnętrznych - według posła PO Borysa Budki - jest długa jak lista liter w jego nazwisku.
- B jak buta, Ł jak łgarstwo, A jak agresja, S jak serwilizm, Z jak zarozumiałość, C jak cynizm, drugie Z jak zakompleksienie, drugie A jak arogancja i K jak kolesiostwo, ale też jak konfetti, symbol Zielińskiego. Kwintesencja kolesiostwa to słynna koperta ministra Szyszki dotycząca "córki leśniczego" - powiedział w Sejmie były minister sprawiedliwości Borys Budka.
Ogromny gwóźdź "symbolem Radomia"?
Poseł PO zarzucił szefowi MSWiA m.in., że podczas obchodów miesięcznic smoleńskich na Krakowskim Przedmieściu "policja chroni partyjne interesy". - Zrobiliście z polskich policjantów marionetki, żeby komuś się przypodobać. Okłamał pan też ojca Igora Stachowiaka, zarzekał się pan, że osobiście wyjaśni pan tę bulwersującą sprawę - powiedział Budka zwracając się do Błaszczaka.
Poseł PO pokazał posłom ogromny gwóźdź, który jego zdaniem "został znaleziony w plecakach narodowych pseudosympatyków", podczas demonstracji KOD.
Narodowcy pod koniec czerwca pobili jednego z sympatyków Komitetu Obrony Demokracji, PO zgłosiła sprawę do prokuratury. Potem pobity został też działacz PiS, a prezydent Radomia dostaje pogróżki w mailach.
Do sprawy tortur w komendzie we Wrocławiu nawiązał też lider PO. - Mieliście rok na wyjaśnienie sprawy śmierci Stachowiaka na wrocławskim komisariacie - grzmiał Schetyna.
Szefa resortu spraw wewnętrznych bronił prezes PiS. - Minister Błaszczak jest jednym z najlepszych ministrów i to jest człowiek, który rzeczywiście pracuje dla Polski. Jego największą "zbrodnią" jest to, że dba o bezpieczeństwo Polaków - powiedział z mównicy sejmowej Jarosław Kaczyński. Jego krótkie przemówienie zostało nagrodzone oklaskami posłów PiS. Zdaniem Pawła Kukiza "problem policji jest strukturalny, a nie personalny".