Błędy w śledztwie dot. wypadku premier Szydło. Szczegóły ustaleń krakowskiej prokuratury
Krakowska prokuratura ustaliła szczegóły wypadku, który miał miejsce w lutym ubiegłego roku z udziałem byłej premier Beaty Szydło. Jednak zebrane dokumenty wskazują szereg wątpliwości, czy rządowa kolumna jechała zgodnie z przepisami.
Według szczegółów ustaleń krakowskiej prokuratury, do których dotarła "Gazeta Wyborcza", rządowa kolumna miała nie przestrzegać wszystkich zasad bezpieczeństwa w ruchu. Aby kolumna była uprzywilejowana wszystkie auta powinny emitować sygnały świetlne i dźwiękowe. Oficerowie BOR twierdzą, że kolumna miała włączone powiadomienia dźwiękowe.
Kłóci się to z zeznaniami 12 przesłuchanych przez śledczych osób. Kolejny świadek powiedział, że sygnały dźwiękowe zostały włączone na chwilę, gdy rządowe samochody próbowały włączyć się do ruchu. W przypadku gdyby powiadomienia dźwiękowe były uruchomione przez cały czas, wtedy kierowca seicento mógłby zrezygnować ze skrętu i uniknąć zderzenia.
Pojazdy przekroczyły też dopuszczalną prędkość na odcinku. Biegli z Niemiec ustalili, że kolumna jechała ok. 60 km/h, przy ograniczeniu do 50 km/h. Odległości między autami były także zbyt duże, co miało wprowadzić w błąd Sebastiana K., który widział tylko pierwszy samochód. Potwierdziły się także zeznania, że prowadzone przez 21-latka seicento miało włączone kierunkowskazy.
Mimo to, prokuratorzy uznali, że to Sebastian K. jest winnym spowodowania wypadku. Według śledczych skręt, który wykonał 21-latek był bezpośrednią przyczyną zderzenia. Kwestia uprzywilejowania lub nie kolumny, a także naruszenia zasad bezpieczeństwa nie miała tutaj żadnego znaczenia.
Zobacz także: #JedziemyWPolskę. Nowy cykl Wirtualnej Polski
Źródło: wyborcza.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl