"Atakują młodego Polaka!". Ujawniamy, co naprawdę wydarzyło się w Lublinie

- Tak dalej być nie może! Inżynierowie przyjechali tutaj, żeby robić takie burdy?! Nie pozwolimy - grzmi na TikToku poseł Konfederacji po rzekomym ataku na Polaka w Lublinie. Problem w tym, że młody Polak dwa razy odmówił policji ścigania rzekomych napastników. A z nieoficjalnych informacji WP wynika, że sam był agresywny.

Bartłomiej Pejo tłumaczy, że Bartłomiej Pejo tłumaczy, że przestrzega przed imigrantami, aby uniknąć zagrożeń z krajów zachodnich
Źródło zdjęć: © East News, TikTok
Paweł Buczkowski

Lubelski lider partii Nowa Nadzieja poseł Bartłomiej Pejo koordynuje organizację sobotniego marszu "Stop imigracji!" w Lublinie. Na grafice umieszczonej przez niego samego w zaproszeniu na wydarzenie widzimy charakterystyczne postacie w agresywnym grymasie: dwóch mężczyzn w turbanach i trzech czarnoskórych, z których jeden groźnie szczerzy zęby.

W swoich mediach społecznościowych poseł Pejo nie tylko zaprasza na marsz przeciwko imigrantom, których tego samego dnia w całej Polsce odbywa się kilkadziesiąt. Często również alarmuje ws. przypadków przestępczych zachowań ze strony obcokrajowców.

"Sobotnia noc w Lublinie, kolejna sytuacja, w której obcokrajowcy z krajów afrykańskich atakują młodego Polaka! Tak dalej być nie może! Inżynierowie przyjechali tutaj, żeby robić takie burdy?! Nie pozwolimy" - grzmi poseł Pejo.

Film bardzo dobrze się rozchodzi, w piątek ma już 147 tys. wyświetleń.

"Czas zacząć polowania" - pisze w komentarzu jeden z użytkowników. Dostaje 86 polubień.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kontrole na granicy z Niemcami. Decyzja rządu podzieliła mieszkańców Szczecina

Policja: mężczyzna nie był w stanie wytłumaczyć, co się stało

Poseł partii Sławomira Mentzena posiłkuje się przy tym artykułem lubelskiego portalu Lublin112 pod tytułem: "Został pobity na ulicy przez obywateli afrykańskich krajów. Konieczna była pomoc medyczna".

Jak dowiaduje się WP, redakcja sygnał w tej sprawie dostała od czytelnika, który powiadomił o pobiciu. Internauta relacjonował, że młody chłopak "został pobity przez dwóch czarnoskórych". Był też bez koszulki, więc świadek podejrzewał, że został okradziony. Policja przyznała redakcji, że "funkcjonariusze otrzymali wezwanie do zdarzenia z udziałem obcokrajowców". Pokrzywdzony niespodziewanie odmówił jednak złożenia zawiadomienia o pobiciu. Jak się okazało po badaniu, nie stało mu się nic poważnego i nie wymagał hospitalizacji.

- W sobotę około godz. 23 dostaliśmy zgłoszenie od świadków, którzy twierdzili, że na ulicy siedzi mężczyzna, który został pobity. Patrol zastał na miejscu tego człowieka, który był pod silnym działaniem alkoholu i nie był w stanie wytłumaczyć, w jakich okolicznościach doszło do uszkodzenia ciała - relacjonuje w rozmowie z WP nadkom. Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.

Już wtedy mężczyzna odmówił złożenia zawiadomienia. Ale po kilku dniach policjanci wezwali go jeszcze raz na komisariat w celu wyjaśnienia tego, co się wydarzyło.

- Znowu powiedział, że nie wie, w jakich okolicznościach doszło do uszkodzenia ciała. Nie chciał w ogóle wracać do tej sprawy, nie chciał też składać zawiadomienia - mówi nadkom. Gołębiowski.

Policja zakończyła na tym swoje czynności. Ale WP od osoby znającej sprawę dowiaduje się nieoficjalnie, że mężczyzna sam był w tej sytuacji agresorem i to prawdopodobnie dlatego nie chciał sprawy zgłaszać.

- To jest człowiek, który chodzi i wiecznie szuka zaczepki. Zobaczył, że szło dwóch "czarnych", bo oni gdzieś niedaleko na Krańcowej mieszkają. Zaczął ich wyzywać. Ci coś odburknęli, no to ten zdjął koszulkę i zaczął z łapami do nich skakać. Ale oni byli silniejsi - relacjonuje nasz informator.

Poseł Konfederacji: chcemy przestrzec, żeby nie było jak na Zachodzie

W rozmowie z WP poseł Pejo tłumaczy się, że przekazał informację o zajściu w Lublinie po doniesieniu medialnym w tej sprawie.

- W Polsce są to oczywiście kwestie jednostkowe i nikt nie mówi o tym, że jest w tej chwili tak niebezpiecznie, jak w Brukseli, gdzie kobiety się boją wychodzić na ulice. Ale właśnie po to robimy te marsze, żeby przestrzec przed tym, żeby takich sytuacji nie było - przekonuje Pejo.

Przytaczam posłowi sytuację z festiwalu Eurofolk w Zamościu, gdzie po ostatniej antyimigranckiej nagonce ktoś obrzucił wulgarnymi wyzwiskami czarnoskórych artystów z Senegalu. W piątek Prokuratura Okręgowa w Zamościu poinformowała o wszczęciu śledztwa w sprawie publicznego znieważenia z powodu ich przynależności rasowej. Wspominam również o sytuacji z Wałbrzycha, gdzie legalnie pracujący w Polsce Paragwajczyk został pobity. Wcześniej na mężczyznę ktoś doniósł, że filmuje na ulicy dzieci. Policja ustaliła, że do niczego takiego nie doszło.

- Oczywiście, mogą być takie sytuacje jednostkowe, ale nie jest to naszym celem. Naszym celem jest przestrzeganie przed tym, co dzieje się w Europie Zachodniej. Niemcy zdecydowali się w zasadzie na otwarcie swoich granic, teraz mają z tymi osobami problem, dlatego przerzucają nam migrantów przez granicę radiowozami - stwierdza Pejo.

Polityk Konfederacji przekonuje również, że nie jest przeciwny wszystkim obcokrajowcom.

- Ja nie mówię, żeby ścigać pana, który pracuje w kebabie i odróżnia się od nas kolorem skóry. To nie o to chodzi. Sam do tego kebaba chodzę. Jak ktoś się kulturalnie zachowuje, to wszystko jest w porządku - uważa Pejo.

Radny PiS wini prezydenta Lublina

Rzekomą napaścią w Lublinie zainteresowali się również politycy Prawa i Sprawiedliwości, m.in. poseł Michał Moskal, który pisał o sprawie w mediach społecznościowych. Z kolei radny miejski PiS Tomasz Gontarz rozesłał we wtorek informację prasową. "Pobicia mieszkańca Lublina przez Afrykanów można by było uniknąć, niestety Rada Miasta nie zgodziła się na przekazanie środków na dodatkowe patrole policji" - zarzucił Gontarz.

W rozmowie z WP radny przekonuje, że informując o zdarzeniu, on także opierał się wyłącznie na doniesieniu medialnym.

- Abstrahując od tego, kto się pobił i kto jest ofiarą, do takiej sytuacji naprawdę mogłoby nie dojść, gdyby były przyznane dodatkowe środki na dodatkowe patrole. Policja występowała o 180 tys. zł, a prezydent przyznał tylko 100 tys. Moja poprawka przepadła - tłumaczy radny PiS w rozmowie z WP.

Przy okazji rozsyłanej informacji prasowej o napaści na Polaka, radny przytoczył ponownie statystyki, które mówiły o wzroście przestępczości wśród obcokrajowców w woj. lubelskim o 52 proc., a w samym Lublinie aż o 81 proc. W 2023 r. w stolicy regionu było 260 przestępstw, a w 2024 już 470. Kłopot w tym, że jak ujawniło już kilka tygodni temu TOK FM, aż 219 przestępstw w postaci kradzieży pieniędzy i oszustw internetowych to dzieło jednego Ukraińca. Gdyby odjąć przestępstwa tego jednego sprawcy, okazałoby się, że w Lublinie liczba spadła z 260 w 2023 r. do 251 w 2024 r.

- Jeżeli chodzi o liczbę sprawców przestępstw wśród obcokrajowców, to ona jest porównywalna do lat wcześniejszych. Dlatego ja bym to traktował bardziej w kategoriach anomalii, a nie jakiegoś trendu - potwierdza nadkom. Gołębiowski z KMP w Lublinie.

Ale radny Gontarz jest innego zdania.

- Jestem bardzo przeciwny bagatelizowaniu przestępstw jako takich. Nie przemawia do mnie argument, że skoro 200 przestępstw popełniła jedna osoba, a nie 200 przestępców, to właściwie nie ma tematu - tłumaczy.

Władze Lublina: cudzoziemcy zapełniają realne luki kadrowe

Rzeczniczka prezydenta Lublina w komentarzu dla WP odpowiada, że jeżeli 100 tys. zł na dodatkowe patrole dla policji się skończą, to miasto podejmie działania mające na celu zapewnienie dodatkowych środków.

- Są to działania prewencyjne, które realizujemy cyklicznie co roku, i nie mają żadnego związku z rzekomym wzrostem przestępczości dokonywanej przez osoby pochodzące z Afryki - przekonuje Justyna Góźdź, rzeczniczka prezydenta Lublina. Działania prowadzone przez polityków prawicy nazywa "czystą dezinformacją".

Rzeczniczka prezydenta podkreśla, że to rząd Zjednoczonej Prawicy podejmował decyzje o otwieraniu granic, masowym wydawaniu wiz, w tym pracowniczych. Równocześnie przekonuje, że migranci i uchodźcy realnie pracują i wspierają lokalne gospodarki.

- W województwie lubelskim tysiące obywateli Ukrainy i innych państw pracuje w budownictwie, gastronomii, przetwórstwie, handlu i usługach. W Lublinie pracownicy cudzoziemscy zapełniają realne luki kadrowe w zawodach, w których brakuje polskich pracowników, co pozwala lokalnym firmom i instytucjom (np. żłobkom, szkołom, szpitalom) funkcjonować bez zakłóceń - wylicza Góźdź.

Rzeczniczka podkreśla również znaczenie studentów z zagranicy.

- Lublin każdego roku przyciąga tysiące studentów z Polski i z zagranicy - w tym z Ukrainy, Białorusi, Azji Centralnej czy Afryki. Studenci ci nie tylko zdobywają wykształcenie, ale również wynajmują mieszkania, korzystają z usług lokalnych firm, angażują się społecznie i często po studiach podejmują pracę w naszym mieście - podkreśla Góźdź.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie

Śmierć w górach. Wypadek na Koziej Przełęczy
Śmierć w górach. Wypadek na Koziej Przełęczy
Rosyjski Mi-8 naruszył przestrzeń Estonii. Jest reakcja
Rosyjski Mi-8 naruszył przestrzeń Estonii. Jest reakcja
Trąba powietrzna na Śląsku i w Małopolski. Są kolejne ostrzeżenia
Trąba powietrzna na Śląsku i w Małopolski. Są kolejne ostrzeżenia
Sukces czeskiego kontrwywiadu. Białoruska sieć szpiegowska rozbita
Sukces czeskiego kontrwywiadu. Białoruska sieć szpiegowska rozbita
Temat Tuska nie pojawił się w Białym Domu? Leśkiewicz wbija szpilę
Temat Tuska nie pojawił się w Białym Domu? Leśkiewicz wbija szpilę
Upadł rząd we Francji. Nie uzyskał wotum zaufania
Upadł rząd we Francji. Nie uzyskał wotum zaufania
Niebezpieczna pogoda. Burze i silne opady deszczu
Niebezpieczna pogoda. Burze i silne opady deszczu
Skandal w Trybunale Stanu. Ministerstwo Sprawiedliwości reaguje
Skandal w Trybunale Stanu. Ministerstwo Sprawiedliwości reaguje
Dron na polu, powrót do afery GetBack i poszukiwania następcy Banasia [SKRÓT DNIA]
Dron na polu, powrót do afery GetBack i poszukiwania następcy Banasia [SKRÓT DNIA]
Jesienne połączenie partii. PO zmieni szyld?
Jesienne połączenie partii. PO zmieni szyld?
Wrocławskie ZOO ostrzega. "Chcemy Was uczulić"
Wrocławskie ZOO ostrzega. "Chcemy Was uczulić"
Eurowizja 2026. Hiszpania grozi bojkotem
Eurowizja 2026. Hiszpania grozi bojkotem