Antoni Macierewicz: są dowody, że trzy osoby przeżyły katastrofę smoleńską
- Po trzech latach badań mogę powiedzieć, że są dowody świadczące, że trzy osoby przeżyły katastrofę smoleńską - stwierdził Antoni Macierewicz podczas spotkania w Kielcach. Jego wypowiedź cytuje portal niezalezna.pl. Nagranie wystąpienia pojawiło się także na YouTube. Na trzecią rocznicę katastrofy zespół Macierewicza przygotował specjalny raport smoleński. - Rząd Donalda Tuska robi wszystko, by nie wykryć sprawców - mówił polityk PiS.
Na spotkanie z Antonim Macierewiczem, które odbyło się 9 kwietnia w auli Wyższego Seminarium Duchownego, przyszło ok. 200 osób. Polityk PiS mówił m.in. o pracy swojego zespołu. Oskarżył także rząd o oddanie śledztwa dot. katastrofy smoleńskiej w ręce Rosjan.
Polityk PiS zwrócił także uwagę, że już 25 minut po katastrofie wydano oficjalny komunikat o śmierci wszystkich pasażerów. Przypomniał także, że pół godziny później szef MSZ Radosław Sikorski przekazał taką informację Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zaznaczył jednak, że ciała zaczęto odnajdywać dopiero trzy godziny później.
- Po tych blisko trzech latach badań mogę powiedzieć z olbrzymią dozą pewności, że relacje o tym, że trzy osoby przeżyły są wiarygodne. Mamy te informacje z trzech różnych, niezależnych źródeł, a dwie z nich pochodzą od ludzi, którzy zawodowo zajmują się weryfikacją informacji i nie podają wiadomości niesprawdzonych - powiedział Macierewicz.
"Rząd Tuska robi wszystko, by nie wykryć sprawców"
W 3. rocznicę katastrofy smoleńskiej, na specjalnym posiedzeniu komisji ds. zbadania katastrofy, Antoni Macierewicz zaprezentował najnowsze ustalenia dotyczące wydarzeń z 10.04.2010 roku. - Trzeci rok patrzymy, jak rząd Donalda Tuska robi wszystko, by nie wykryć sprawców - mówił Macierewicz. Na spotkaniu, które rozpoczęło się minutą ciszy, obecny jest prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Na początku głos zabrała Beata Gosiewska. - Liczyłam, że państwo polskie wyjaśni przyczyny tragedii. Apeluję o to, by rząd zachciał współpracować z ludźmi, którzy się na tym znają. My nie znamy prawdy. Jesteśmy oszukiwani i okłamywani - mówiła Gosiewska. Jednocześnie podziękowała zespołowi Macierewicza za pracę i ustalenia dotyczące katastrofy smoleńskiej.
Raport komisji Macierewicza został podzielony na trzy części. Pierwsza dotyczy działalności państwa i służb specjalnych w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Druga część to podsumowanie wiedzy dotyczącej ostatnich kilkudziesięciu sekund lotu Tu-154. - Zespół dotarł do absolutnie wiarygodnych dokumentów, które powstały już trzy godziny po tragedii. Dokumenty są opatrzone nazwiskami świadków - mówił Macierewicz. - Nasi eksperci udowodnili, że samolot nigdy nie zszedł na wysokość, która groziłaby zaczepieniem o jakąkolwiek przeszkodzę - dodał polityk PiS.
Ostatnia, trzecia część jest poświęcona analizie stanu prawnego - tego, w jaki sposób rząd Donalda Tuska zajmował się dochodzeniem ws. katastrofy smoleńskiej. - Nigdy nie zdarzyło się, by rząd skoncentrował cały swój wysiłek na tym, by nie dotrzeć do prawdy. To rzecz, która nie ma precedensu w dziejach świata - mówił Macierewicz.
- Istnieje podejrzenie, że strona polska otrzymała zmanipulowane nagrania z kokpitu - mówił prof. Kazimierz Nowaczyk z Uniwersytetu z Maryland. Zdaniem naukowca z nagrania z rejestratorów oraz kokpitu wycięto pewne fragmenty. - Z nagrania z kokpitu usunięto na przykład fragment komendy „Pull up”. Słyszalna jest tylko komenda „Pull”, co jest niemożliwe, ponieważ jest to automatyczny system, który musiał wyemitować pełny komunikat - mówił prof. Nowaczyk.
Prof. Nowaczyk powołał się na analizę eksperta zespołu inż. Konrada Matyszczaka dot. zapisów z rejestratora dźwięku CVR. (Cockpit Voice Recorder). - Jego analiza nagrań z kokpitu prowadzi do wniosku, że istnieje uzasadnione podejrzenie przekazania zmanipulowanej kopii nagrań z kokpitu samolotu rządowego Tu-154M. To nagranie trafiło do rąk polskich. Konrad Matyszczak złożył zawiadomienie do prokuratury - powiedział.
"Szczątki Tupolewa znaleziono przed brzozą"
Prof. Nowaczyk stwierdził także, że szczątki prezydenckiego Tupolewa znaleziono przed brzozą, o którą miał zawadzić. Jego zdaniem świadczy to, że prezydencki samolot uległ destrukcji wcześniej, niż wynika to z oficjalnych informacji o przyczynach katastrofy. Części samolotu były widoczne na amerykańskich zdjęciach satelitarnych, do których mieli dostęp eksperci zespołu.
Profesor Nowaczyk, który połączył się z członkami zespołu drogą elektroniczną, dodał, że układ bruzd, jakie zniszczony samolot pozostawił na miejscu katastrofy, pokazuje, iż jej przebieg musiał być inny, niż ustaliła komisja rządowa. Dodał, że we wraku samolotu znaleziono ślady materiałów wybuchowych, mogące wskazywać, że doszło do wybuchu. Podkreślił jednak, że ta sprawa wymaga jeszcze analiz ekspertów.