Amerykanie o "przyjaciółce Putina". Kreml sieje zamęt we Francji
Ze śledztwa "The Washington Post" wynika, że Kreml wykorzystuje rosnące poparcie dla Marine Le Pen, by zniechęcić Paryż do przekazywania pomocy militarnej Kijowowi. Amerykański dziennik zaznacza, że Moskwa chciałaby budować sojusz z Francją.
Z rosyjskich dokumentów, do których dotarł "The Washington Post" wynika, że kampanię we Francji koordynuje Siergiej Kirijenko, pierwszy zastępca szefa gabinetu Władimira Putina.
Amerykański dziennik zaznacza, że "jednym z jego najskuteczniejszych współpracowników jest związany z Marine Le Pen Jean-Luc Schaffhause".
W styczniu były eurodeputowany złoży wizytę w Moskwie, by spotkać się z doradcą ds. bezpieczeństwa rosyjskiego prezydenta Siergiejem Naryszkinem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jak wynika z dokumentów, celem Moskwy jest podważenie poparcia dla Ukrainy i osłabienie determinacji NATO. Wysiłki te przypominają podobną ingerencję w Niemczech, gdzie Kreml próbował połączyć skrajną prawicę i skrajną lewicę w antywojenny sojusz, jak wcześniej donosił 'The Washington Post'" - czytamy.
Z ustaleń dziennika wynika, że Kreml zauważył, iż Francuzi są podatni na rosyjską propagandę - aż 40 proc. widzów twierdzi, że nie wierzy w informacje dotyczące "imperialnej Rosji", a 30 proc. jest zdania, że należy dojść do porozumienia z Moskwą".
Ośrodki powiązane z Kremlem starają się przekonać francuskie społeczeństwo, że gospodarka kraju słabnie z uwagi na sankcje, które nałożono na Rosję, a przekazywanie pomocy militarnej Kijowowi pogarsza stan sił zbrojnych.
Czytaj także:
Źródło: "The Washington Post"