PolskaAfera z Pegasusem. Brejza: Kaczyński będzie pozwany za te insynuacje

Afera z Pegasusem. Brejza: Kaczyński będzie pozwany za te insynuacje

- Ludzie Kaczyńskiego byli z nami od przedpokoju do sypialni - powiedział w piątek Krzysztof Brejza, odnosząc się do afery związanej ze szpiegowaniem go systemem Pegasus. Senator KO zapowiedział pozew przeciwko wicepremierowi ds. bezpieczeństwa.

Brejza komentuje aferę dot. Pegasusa
Brejza komentuje aferę dot. Pegasusa
Źródło zdjęć: © FORUM, PAP

07.01.2022 10:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu, w którym potwierdził, że polskie służby korzystały z oprogramowania Pegasus. Przyznał również, że na jego zakup przeznaczone zostały środki z Funduszu Sprawiedliwości. Przypomnijmy, że za pomocą szpiegowskiego oprogramowania inwigilowano mecenasa Romana Giertycha, prokurator Ewę Wrzosek i senatora KO Krzysztofa Brejzę - podczas gdy w 2019 r. był szefem sztabu wyborczego.

Co, zdaniem Brejzy, sprawiło, że Jarosław Kaczyński potwierdził doniesienia kanadyjskich badaczy z Citizen Lab? M.in. fakt, że głos w tej sprawie zabrała także międzynarodowa organizacja Amnesty International.

Afera z Pegasusem. Brejza: Kaczyński został dociśnięty twardymi faktami

- To jest jakaś katastrofa - mówił Brejza w TVN24. - Pierwszy raz od wielu lat Kaczyński został dociśnięty twardymi faktami i ta cała narracja, te kłamstwa, to wymijanie, że sztab opozycji nie był w 2019 roku podsłuchiwany, to całe kłamstwo PiS-u i Kaczyńskiego rozsypało się w proch. Dlatego musiał dziś w nocy wyjść i w taki nerwowy, histeryczny sposób się tłumaczyć - powiedział senator KO.

 - Ludzie Kaczyńskiego byli z nami od przedpokoju do sypialni - dodawał.

- Kaczyński odebrał Polakom przeprowadzenie w pełni wolnych wyborów - stwierdził. Zadeklarował też, że "Kaczyński będzie pozwany za te insynuacje".

Brejza o Pegasusie. "Złamane zostało prawo"

Jak twierdził w wywiadzie Kaczyński, szpiegowanie Pegasusem miało odbywać się legalnie za wcześniejszą zgodą sądu. Jak jednak podkreślał Krzysztof Brejza, nie ma możliwości, by system Pegasus mógł być zgodnie z prawem wykorzystywany w Polsce. Ponadto senator KO podkreśla, że nie ma postawionych żadnych zarzutów i nie toczy się w jego sprawie żadne postępowanie.

Według Brejzy Kaczyńskiemu "cała ta narracja zaczyna się sypać". Dopytywany o to czy uważa, że sąd wyraził pełnoprawną zgodę na tego rodzaju inwigilację podczas kontroli operacyjnej, odparł m.in., że "nie ma możliwości, żeby w Polsce jeździć czołgiem i mówić, że ma się prawo jazdy kategorii B".

- Złamane zostało prawo, to się nie mieści w kategoriach kontroli operacyjnej. Te zgody (sądu - red.) zostały też wyłudzone na wzór afery gruntowej (...) przeciwko Andrzejowi Lepperowi - dodał Brejza.

Kaczyński: te opowieści pana Brejzy są puste

Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu tygodnikowi "Sieci", w którym stwierdził m.in., że "źle by było" gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia jak Pegasus. - To program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach - stwierdził. Prezes PiS skomentował również oskarżenia ze strony opozycji, która twierdzi, że Pegasus został użyty przez PiS w celach czysto politycznych i umożliwił tej partii wygranie wyborów w 2019 roku.

- Żaden Pegasus, żadne służby, żadne jakieś tajnie pozyskane informacje nie odgrywały w kampanii wyborczej w roku 2019 jakiejkolwiek roli - zapewniał. - Przegrali, bo przegrali, nie powinni dziś szukać takich usprawiedliwień. Te opowieści pana Brejzy są puste. Nic takiego nie miało miejsca - dodawał.

Analiza grupy badawczej Citizen Lab wskazuje, iż za pomocą systemu Pegasus telefon komórkowy Krzysztofa Brejzy zhakowano 33 razy przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku.

Sprawa szpiegowania senatora KO ma związek z wydarzeniami z sierpnia br., kiedy to TVP w wielu swoich materiałach regularnie pokazywała SMS-y, mające rzekomo pochodzić z telefonu Krzysztofa Brejzy, który wówczas sprawował mandat posła. Nie wiadomo, jak telewizja państwowa weszła w posiadanie tych wiadomości. Jak informowała wtedy "Gazeta Wyborcza", treści mogły zostać wykradzione z telefonu Brejzy, a ich treść zmanipulowana w przekazie prorządowej stacji.

Źródło: TVN24

Przeczytaj także:

Komentarze (446)