Brejza kolejną ofiarą Pegasusa. W sieci zawrzało
Jak podało Associated Press, za pomocą systemu Pegasus 33 razy zhakowano telefon komórkowy Krzysztofa Brejzy przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. Informacja ta zelektryzowała internet. W mediach społecznościowych sprawę komentują już politycy i dziennikarze.
Amerykańska agencja, powołując się na ustalenia kanadyjskiej grupy Citizen Lab poinformowała, że telefon parlamentarzysty był atakowany w okresie od 26 kwietnia do 23 października 2019 roku. Polityk był wówczas szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.
Doniesienia te skomentował na Twitterze m.in. Borys Budka. We wpisie poseł nawiązał do głośnej sprawy ułaskawienia dzisiejszego szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego przez prezydenta Andrzeja Dudę.
"Każdego dnia należy przypominać, że polskie służby nadzorują ludzie skazani w I instancji na bezwzględne więzienie za nadużycia władzy i nielegalne działania. Ich kolega, prezydent RP, łamiąc konstytucję, dokonał aktu łaski. By mogli robić to, co robią – napisał.
Do wydarzenia z przeszłości nawiązał też Tomasz Trela z Lewicy. Poseł przypomniał konsekwencje amerykańskiej afery Watergate. "Próba założenia podsłuchu przez ludzi Nixona, w siedzibie sztabu wyborczego Demokratów, doprowadziła w USA do kryzysu konstytucyjnego i dymisji prezydenta. U nas PiS wykorzystuje Pegasusa do podsłuchiwania szefa sztabu jednej z partii opozycyjnych. Jaki kraj, taki Nixon" - czytamy.
W kolejnym wpisie dodał, że po ostatnich informacjach ws. Pegasusa, cały rząd powinien podać się do dymisji.
Z kolei Michał Kobosko z Polski 2050 zasugerował, że to dzięki użyciu Pegasusa Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory w 2019 roku. "Skoro co najmniej raz PiS sfałszował wybory, zrobi to ponownie. To jest towarzystwo gorsze niż zwykła mafia" - napisał.
Głos zabrał też Tomasz Grodzki. Marszałek Senatu oświadczył, że inwigilowanie opozycji jest "skandaliczne i niedopuszczalne". Zapowiedział też, że będzie żądał wyjaśnień od premiera i szefów służb. "Nie zostawię senatora Brejzy samego w starciu z tą autorytarną i podłą władzą" - dodał.
Komentują też dziennikarze. "Śmierdzi kryminałem"
Mocnych słów użył Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej". "Włamanie do telefonu szefa kampanii KO w 2019 roku senatora Krzysztofa Brejzy śmierdzi kryminałem. Obojętnie czy ta sprawa będzie osądzona teraz, czy za wiele lat" - napisał na Twitterze.
"Jeśli podsłuchuje się szefa kampanii wyborczej największej partii opozycyjnej, to wie się praktycznie wszystko. To jak gra w pokera gdy widzisz karty przeciwnika. To nie gra, ale kanciarstwo" - skomentował z kolei Tomasz Lis.