Afera o migrantów z Niemiec. Jednak ich przyjmowano, mamy dane

Niemieckie służby, przekazując Polsce zatrzymanych u siebie migrantów, powołują się na międzyrządowe porozumienia i protokoły sprzed 30 lat - ustaliła Wirtualna Polska. Straż Graniczna z woj. lubuskiego przyznała, że na tej podstawie przyjęła w tym roku ponad 800 cudzoziemców. To przykład niejasności, dzięki którym mógł zrodzić się Ruch Obrony Granic.

Kontrole polskich służb na granicy z Niemcami
Kontrole polskich służb na granicy z Niemcami
Źródło zdjęć: © East News | NewsLubuski
Tomasz Molga

Na końcu tekst został zaktualizowany o nowe stanowisko Straży Granicznej. 

- Po prostu jedno wielkie kłamstwo. Nie ma miejsca na podrzucanie do Polski migrantów z Niemiec. (...) Politycy, krzyczący o podrzucaniu migrantów przez Niemcy, powinni przepraszać za to, że straszyli Polaków bez żadnych podstaw - tak wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk odpowiadał na pytania dziennikarzy, czy Niemcy podrzucają Polsce migrantów. Wskazał, że "przekazywanie cudzoziemców odbywa się w ramach istniejących trzech procedur: Dublin III oraz readmisja uproszczona i pełna".

Wywiad ukazał się w połowie kwietnia w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji było zmuszone kolejny raz zaprzeczać doniesieniom z polsko-niemieckiej granicy. Politycy PiS oraz tzw. Ruch Obrony Granic zarzucali służbom bierność wobec odsyłania migrantów na polską stronę. MSWiA w kilku komunikatach przekonywało opinię publiczną, że skala tego zjawiska jest niewielka. Mniejsza niż za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Powoływano się na statystyki o liczbie przypadków readmisji i Dublin III (pojęcia te tłumaczymy pod koniec tekstu).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Najgorsze doświadczenia Polaków. "W zasadzie to był trzeci świat"

Niekompletne dane o migrantach

Problem w tym, że liczby przytaczane przez polskich urzędników nie zgadzały się danymi udostępnianymi przez niemiecką policję. Ta chętnie chwaliła się skutecznością w pozbywaniu się migrantów. W Wirtualnej Polsce publikowaliśmy, że np. w marcu 2025 r. na granicy niemiecko-polskiej dokonano 485 przypadków cofnięcia lub zawrócenia cudzoziemców. W kwietniu liczba ta wzrosła do 594, a w maju do 708. Nie pasowało to do zapewnień wiceministra.

Gdzie był błąd? Dopiero teraz Nadodrzański Oddział Straży Granicznej odpowiedział WP na pytanie, ile było przypadków przyjęć cudzoziemców od strony niemieckiej oraz czy realizowano je poza procedurami Dublin i readmisji. Na początku lipca poprosiliśmy również o wyjaśnienie, na jakiej podstawie prawnej odbywa się przyjęcie cudzoziemców przy mostach granicznych. Takie działania spowodowały protesty i krytykę ze strony Ruchu Obrony Granic.

Por. SG Paweł Biskupik poinformował nas, że Nadodrzański Oddział Straży Granicznej przyjął łącznie 871 cudzoziemców zawróconych przez stronę niemiecką. Z tabeli, którą przesłał WP, wynika, iż z miesiąca na miesiąc widoczny był wyraźny wzrost liczby przekazań: w styczniu były to 82 osoby, w lutym - 91, w marcu - 142, w kwietniu - 179, a w maju - 177. Do 20 czerwca liczba ta wyniosła już 200 osób.

Przyjęci w ten sposób migranci nie pojawiają się w ogólnopolskich statystykach Straży Granicznej jako "cudzoziemcy przekazani do Polski". Dane SG za I kwartał 2025 r. mówią tylko o 314 osobach (przekazanych na podstawie readmisji pełnej, uproszczonej oraz rozporządzenia Dublin III).

Dodajmy, że NoOSG swoim działaniem obejmuje część granicy niemieckiej: województwa lubuskie, wielkopolskie oraz dolnośląskie. Czekamy na dane o przekazaniach z Niemiec od Morskiego Oddziału Straży Granicznej, który odpowiada za granicę w województwie zachodniopomorskim.

Migranci z Niemiec przekazani do Polski. Jakim prawem?

Por. SG Biskupik podał, iż podstawą prawną przekazywania migrantów między polskimi a niemieckimi służbami są umowy międzynarodowe zawarte w latach 90. Kluczowe akty prawne to: porozumienie z 29 marca 1991 r. między rządami państw grupy Schengen a Rządem RP o przyjmowaniu osób przebywających bez zezwolenia, umowa z 7 maja 1993 r. między Polską a Niemcami dotycząca współpracy w zakresie skutków migracji oraz protokół techniczny z 29 września 1994 r., który określa szczegółowe warunki przekazywania osób na granicy.

Z umów i protokołów tych wynika, jak ustala się odpowiedzialność Polski lub RFN za danego obcokrajowca. Wjazd przez granicę polsko-niemiecką może zostać uznany na podstawie wyjaśnień osoby, która ma zostać przekazana, lub dostępnych dokumentów, takich jak bilety, rachunki czy potwierdzenia zakupu, wskazujących na wcześniejszy pobyt lub tranzyt przez terytorium danego państwa - wynika z umów. "Jeśli taki wjazd zostanie uwiarygodniony, strony traktują go jako pewny" - czytamy w porozumieniu z 1991 r.

Protokół z zasad ustalania, które  państwo odpowiada za migranta
Protokół z zasad ustalania, które państwo odpowiada za migranta © WP | wp.pl

Jak i gdzie niemiecka policja zatrzymuje migrantów?

Okazuje się, że według Niemców "zawrócenia" nie dotyczą tylko osób, którym odmawia się wejścia do Niemiec np. na moście granicznym w Słubicach. "Märkische Oderzeitung" (lokalna gazeta z Frankfurtu nad Odrą) opisywała: "Policja federalna elastycznie i w zależności od bieżącej oceny sytuacji wyznacza punkty kontrolne, a także wdraża sprawdzone środki przeszukania mobilnej policji granicznej (...). Taka kontrola wcale nie musi odbywać się w pasie granicznym".

Osoby, które zostały zidentyfikowane w odległości do 30 km od granicy, a nie mają dokumentów na pobyt, są traktowane, jakby nie wjechały na terytorium Niemiec i mogą zostać odstawione z powrotem na granicę - opisują niemieckie media na podstawie wyjaśnień Franziska Gorski z Policji Federalnej Niemiec.

Ostatnio tę praktykę potwierdziła Aleksandra Fedorska, dziennikarka specjalizująca się w tematyce krajów niemieckojęzycznych.

Sprawa migrantów z niemieckiego punktu widzenia

Niemiecka polityka migracyjna opiera się teraz na założeniu, że niechciani cudzoziemcy powinni być odsyłani do tzw. państw pierwszego wjazdu - czyli tych, do których trafili jako pierwszych po przekroczeniu zewnętrznej granicy Unii Europejskiej. W praktyce oznacza to, że odpowiedzialność za migrantów spoczywa głównie na krajach granicznych, takich jak Włochy, Grecja, czy Polska. Niemcy, otoczone wyłącznie przez inne państwa członkowskie UE, same nie mogą być "pierwszym punktem kontaktu".

Dopiero po kilku tygodniach awantury z Ruchem Obrony Granic rząd zdecydował się wprowadzić kontrole na granicy z Niemcami. "Zostały wprowadzone w celu walki z nielegalną migracją, przestępczością oraz przemytem ludzi" - padło w uzasadnieniu.

- Rozwiążemy ten problem - zapowiedział 9 lipca w debacie o migracji w Bundestagu kanclerz Niemiec Friedrich Merz. - Nie damy wam przyjemności utrzymywania go, bo czerpiecie satysfakcję z tego, że możecie tylko nieustannie podsycać nastroje w Niemczech (kanclerz zwrócił się do przeciwników z partii AfD - przyp. red.). - Tysiące nielegalnych wjazdów zostało udaremnionych przez odmowy w związku z kontrolami na granicach wewnętrznych i wykonano wiele zaległych nakazów aresztowania. Musimy utrzymać kontrole na granicach wewnętrznych do odwołania, aby ograniczyć migrację i ze względów bezpieczeństwa - powiedział Merz.

Istnieją dwie główne procedury przekazywania cudzoziemców z innych krajów do Polski. Pierwsza to procedura Dublin III - dotyczy osób, które złożyły wniosek o azyl w Polsce, a potem wyjechały np. do Niemiec i tam złożyły go ponownie. Niemcy mogą wtedy wnioskować o ich odesłanie do Polski jako kraju odpowiedzialnego za procedurę.

Druga to procedura readmisji - stosowana wobec cudzoziemców, którzy nielegalnie przekroczyli granicę z Polski do Niemiec. Jeśli nastąpiło to w ciągu ostatnich 48 godzin, możliwa jest tzw. uproszczona readmisja - w praktyce zawrócenie na granicy.

Niektórzy sąsiedzi Niemiec odmawiają przyjęcia migrantów. To Luksemburg, który znalazł się w podobnej sytuacji, jak dziś Polska. Niemiecka policja federalna zaczęła zawracać cudzoziemców na ich granicy, licząc na to, że pozostaną u sąsiada. Tamtejsi politycy powiedzieli jednak "nie" i nie przyjmują nikogo.

Już po publikacji artykułu z redakcją WP skontaktował się rzecznik Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej, przekazując inne stanowisko SG.

"Podane statystyki obejmują liczbę osób, wobec których funkcjonariusze przeprowadzili kontrole legalności pobytu po niewpuszczeniu do Niemiec, a nie liczbę osób przekazanych do Polski. Najliczniejszą grupę skontrolowanych cudzoziemców stanowili Ukraińcy (ok. 20 proc.), ale byli to także m.in. obywatele Afganistanu, Somalii i Kolumbii" - czytamy.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Tak wyglądał napad na Luwr. Nagranie momentu kradzieży
Tak wyglądał napad na Luwr. Nagranie momentu kradzieży
Naciski na Zełenskiego z USA. Jest reakcja Tuska
Naciski na Zełenskiego z USA. Jest reakcja Tuska
Francja w szoku po włamaniu. W Strefie Gazy znów giną ludzie [SKRÓT DNIA]
Francja w szoku po włamaniu. W Strefie Gazy znów giną ludzie [SKRÓT DNIA]
Izrael nie mówi już o "operacji". Teraz to "wojna odrodzenia"
Izrael nie mówi już o "operacji". Teraz to "wojna odrodzenia"
Współpracował z izraelskim wywiadem. Został stracony
Współpracował z izraelskim wywiadem. Został stracony
Izrael rozpoczął nowe naloty na cele Hamasu w Strefie Gazy
Izrael rozpoczął nowe naloty na cele Hamasu w Strefie Gazy
Kradzież w Luwrze. Policja namierzyła sprzęt złodziei
Kradzież w Luwrze. Policja namierzyła sprzęt złodziei
Pośpiech ws. poboru w Niemczech. Pomysł "automatycznego obowiązku"
Pośpiech ws. poboru w Niemczech. Pomysł "automatycznego obowiązku"
Te słowa Trumpa nie spodobają się Ukraińcom. Chodzi o terytorium
Te słowa Trumpa nie spodobają się Ukraińcom. Chodzi o terytorium
Nie pierwszy taki skandal. Już wcześniej okradano Luwr
Nie pierwszy taki skandal. Już wcześniej okradano Luwr
W akcji policja, LPR i strażacy. Ratowali kobietę na przejściu dla pieszych
W akcji policja, LPR i strażacy. Ratowali kobietę na przejściu dla pieszych
Szef MSZ Iranu dodał wpis po polsku. Stanowcza reakcja Sikorskiego
Szef MSZ Iranu dodał wpis po polsku. Stanowcza reakcja Sikorskiego