Samozwańcze patrole na granicy. Grupy rosną w siłę i sprzęt
Ruch Obrony Granic organizuje patrole obywatelskie na granicy z Niemcami. Teraz "ochotnicy" zbierają środki na drony, kamery termowizyjne czy fotopułapki. Sytuacja ma także podłoże polityczne i jest osią rywalizacji między PiS i Konfederecją - informuje "Newsweek".
Co musisz wiedzieć?
- Ruch Obrony Granic, wspierany przez polityków PiS, prowadzi patrole obywatelskie na granicy z Niemcami.
- Ruszyły zbiórki pieniędzy na nowoczesny sprzęt do monitoringu.
- Skala migracji na zachodniej granicy jest niewielka, co potwierdzają oficjalne dane, jednak akcja medialna wokół tematu jest intensywna.
Ruch Obrony Granic, na czele z Robertem Bąkiewiczem, zbiera środki na drony z podczerwienią i sprzęt termowizyjny. Wśród organizatorów są m.in. Jacek Wrona, Oskar Szafarowicz i Jacek Kurzępa. Polityczne wsparcie zapewniają m.in. poseł Dariusz Matecki i były wiceminister Piotr Cieplucha.
Oficjalnym powodem powstania ruchu jest przeciwdziałanie nielegalnej migracji, jednak nieoficjalnie chodzi o wysłanie sygnału do wyborców Konfederacji. "Niemcy przemycają migrantów do Polski, a jednocześnie pilnują, by polskim funkcjonariuszom nawet nie przyszło do głowy im w tym przeszkadzać. To niebywały skandal!" – twierdzi Robert Bąkiewicz w swoim wpisie w mediach społecznościowych.
Bąkiewicz już się pochwalił w mediach społecznościowych nowym sprzętem. "Ruch Obrony Granic wkracza w nową erę. Dzięki dronom z kamerami termowizyjnymi widzimy więcej niż kiedykolwiek, a noc już nie daje przewagi przemytnikom" - czytamy.
Za działanie na granicy Bąkiewiczowi podziękowali Andrzej Duda i Karol Nawrocki, nazywają je "obywatelską postawą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrole na granicy z Niemcami. Decyzja rządu podzieliła mieszkańców Szczecina
W odpowiedzi na sytuację Donald Tusk zapowiedział przywrócenie czasowej kontroli na granicach z Niemcami i Litwą. Premier - w odróżnieniu od prezydenta i prezydenta elekta - skrytykował działania Bąkiewicza i jego politycznych patronów.
– Haniebne i skandaliczne jest ze strony polityków, w tym także przyszłego prezydenta, obrażanie i dystansowanie się od służb państwowych, takich jak Straż Graniczna, i przybieranie roli patrona nad aktywistami prawicowymi pana Bąkiewicza, którzy dezorganizują pracę Straży Granicznej, łącznie z atakami na funkcjonariuszkę SG. To są rzeczy niedopuszczalne – powiedział przed posiedzeniem rady ministrów.
Ruch Obrony Granic, wspierany przez polityków PiS, organizuje także pikiety i manifestacje, m.in. w Zgorzelcu i pod ambasadą Niemiec. – Musimy to zrobić, bo dzisiejsze władze nie chronią nas wystarczająco – mówił Bąkiewicz podczas jednego z wystąpień.
"Newsweek" - powołując się na źródła zbliżone do PiS - podaje, że "rozpętanie migracyjnego chaosu" oraz pierwszoplanowa rola Bąkiewicza "to działanie zgodne z planem '40 procent' Jarosława Kaczyńskiego". "Ruch Obrony Granic zdaje się pomysłem idealnym - nie antagonizuje Konfederacji, ale jednocześnie zabiera jej tlen. To PiS buduje się dzięki niemu jako główny obrońca polskich granic" - podkreśla tygodnik.
Jakie są powiązania finansowe i polityczne Ruchu Obrony Granic?
Robert Bąkiewicz przez ostatnie lata korzystał z publicznych środków, a organizacje z nim związane otrzymały blisko 13 mln zł z Funduszu Patriotycznego. Wiosną 2024 r. był członkiem organu nadzorczego Instytutu Dziedzictwa Europejskiego Andegavenum, który otrzymał 560 tys. zł wsparcia.
Bąkiewicz jest także związany z Telewizją Media Narodowe, która w 2023 r. wypracowała zysk ponad 420 tys. zł. Mimo tego Bąkiewicz nie ma problemu z apelowaniem o środki potrzebne na sprzęt, który prywatna inicjatywa wykorzystywałaby do działalności na granicy.
W internecie bez trudu znajdziemy zbiórki "na wsparcie" ruchu.
Statystyki przedstawiane zarówno przez stronę polską jak i niemiecką, nie potwierdzają zjawiska. Z danych, do których dotarła Wirtualna Polska wynika, że od 8 maja 2025 r. niemiecka policja federalna zawróciła do Polski około 1300 osób.
Źródło: "Newsweek"/WP wiadomości