40 milionów na lotnisko tylko w tym roku. "Już się spłaciło"
Blisko 40 milionów złotych dołożą w tym roku samorządy Lublina i województwa lubelskiego do działalności lokalnego portu lotniczego, który obchodził niedawno 10-lecie utworzenia. Radom ani Centralny Port Komunikacyjny nam nie zagrażają - przekonuje prezes portu. Szansą na rozwój ma być utworzenie na lotnisku Stałej Bazy Lotnictwa Wojsk Lądowych.
Po ponad 10 latach działalności Port Lotniczy Lublin obsłużył wreszcie trzymilionowego pasażera. Pan Michał, który 28 czerwca wylądował w Lublinie z tureckiej Antalyi, w prezencie dostał voucher na wycieczkę zagraniczną.
Budowa lubelskiego lotniska kosztowała 476 mln zł, z czego 144,5 mln zł pochodziło z Regionalnego Programu Operacyjnego, z którego większość to środki unijne. Lotnisko w Lublinie było ambicją polityków z obu stron sceny politycznej. Do dziś nic się nie zmieniło. Zarówno marszałek z PiS, jak i prezydent z PO, sięgają do swoich budżetów, aby wesprzeć port, który do nich należy. W tym roku będzie to w sumie 39,2 mln złotych. A od 2007 roku samorządy włożyły w lotnisko już 409,9 mln zł (miasto Lublin – 217 mln zł, województwo lubelskie – 192,9 mln zł). Taka jest cena otwarcia regionu na świat.
Wszystko drożeje, ale ruch na lotniskach rośnie
Barbara Błaszczak w piątek 14 lipca przyleciała do Lublina z Monachium, z przesiadką w Warszawie. W Niemczech pracuje, w Polsce odwiedza rodzinę. - Latam na tej trasie od 12 lat, mniej więcej trzy razy w roku - mówi. - Teraz wszystko jest drożej. Kiedyś za bilet płaciłam 170 euro, a teraz 300. Bilet kupowany z dnia na dzień to 500 euro, raz mi się zdarzyło, że musiałam tak kupić - mówi pani Barbara. - Dawniej z Lublina do Monachium były loty bezpośrednie, ale krótko były takie połączenia. To była wygoda - dodaje.
- Jestem z Rzeszowa - mówi Maciej Tyczyński, który razem z żoną w piątek wyleciał na wakacje do Grecji. - Mamy z naszego lotniska loty na Rodos, ale nie w pasującym nam terminie. Z Lublina akurat nam pasowało - dodaje.
Każdy pasażer, z którym rozmawiam, zauważa wzrost cen. - Po pandemii jest drożej. Inflacja jest widoczna w każdym kraju europejskim, ceny podskoczyły - mówi Anna Bosko, która na co dzień mieszka w Norwegii, a pochodzi z Lubelszczyzny.
- Dużo podróżuję samolotami. W porównaniu do okresu sprzed 2-3 lat temu strasznie podrożały noclegi i jedzenie. Bilety lotnicze także. Byłem w tym roku w Azji. Planowałem tę podróż na rok, kiedy wybuchła pandemia, więc została odłożona. Ale wtedy za bilety lotnicze zapłaciłbym połowę tego, co zapłaciłem w tym roku - mówi Tomasz Dżumaga z Poznania, lecący z w piątek z Lublina do Warszawy.
Prezes Portu Lotniczego Lublin w odpowiedzi na pytania WP przekonuje, że po pandemii, ruch wraca do poziomu sprzed obostrzeń sanitarnych. Znakomity był już sierpień ub. roku, kiedy lotnisko obsłużyło rekordową liczbę pasażerów w miesiącu (47 828 osób). W tym roku ma być jeszcze lepiej.
- W bieżącym roku założyliśmy, że obsłużymy ok. 400 tysięcy pasażerów i są szanse, że osiągniemy ten wynik. Warto tutaj podkreślić, że w okresie odbudowy ruchu pasażerskiego, kłopotów z personelem latającym oraz deficytem maszyn, bardzo trudno jest uzgadniać nowe połączenia i planować stałą siatkę połączeń, gdy linie podejmują nagłe i nieprzewidziane decyzje. Przykładem może być połączenie z Lublina do Eindhoven, które cieszyło się ogromnym powodzeniem, a jednak zostało wycofane z naszego lotniska decyzją przewoźnika - stwierdza Andrzej Hawryluk.
Marszałek: lotnisko już się spłaciło
W ubiegłym roku Port Lotniczy Lublin osiągnął stratę w wysokości 32 mln zł. Właśnie dlatego zarówno miasto jak i województwo musiało wpompować w spółkę kolejne miliony.
- Port Lotniczy Lublin służy mieszkańcom i mieszkankom miasta, wzmacnia jego rozwój i podnosi atrakcyjność w oczach inwestorów. Wspieranie jego działalności jest więc elementem realizacji zadań na rzecz wspólnoty samorządowej - argumentuje Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina.
- Lotnisko to absolutny must have dla regionu, który chce być silny gospodarczo - przekonuje Jarosław Stawiarski, w odpowiedzi na pytania WP. - Istotne jest, że Port Lotniczy Lublin stał się przez te 11 lat ważnym czynnikiem podnoszącym atrakcyjność regionu lubelskiego. Wpływ takiego katalizatora biznesu jest nie do przecenienia. Możemy śmiało powiedzieć, że pod względem korzyści pośrednich dla gospodarki regionu lotnisko w Lublinie już się spłaciło - dodaje.
Czy jakaś liczba pasażerów dałaby lotnisku dodatni wynik finansowy? - W Polsce zaledwie kilka największych lotnisk notuje zyski. Są to lotniska obsługujące kilkanaście milionów pasażerów rocznie. Nawet lotniska obsługujące kilka milionów pasażerów rocznie przynoszą stratę finansową, a pamiętamy, że w momencie uruchomienia lotniska granicą wyjścia na zero była liczba miliona osób rocznie. Obecnie struktura pasażerów w lotach komunikacyjnych mocno się zmieniła, dominują linie niskokosztowe, które przewożą zdecydowaną większość pasażerów. Rynek lotniczy jest bardzo dynamiczny, upadają i pojawiają się nowe linie lotnicze, powstają koncepcje organizacji ruchu lotniczego w kraju – z lotniskiem centralnym, trudno zatem dzisiaj jednoznacznie wyrokować - odpowiada prezes Hawryluk.
Wzrost liczby pasażerów z Ukrainy
Od początku roku do czerwca Port Lotniczy Lublin obsłużył 174 tys. pasażerów. Tymczasem zaraz za miedzą, bo w oddalonym zaledwie o 110 km Radomiu, w kwietniu otwarto lotnisko po przebudowie. - Zdejmujemy klątwę z Radomia, którą rzucili komuniści - mówił na uroczystości premier Mateusz Morawiecki. Projekt ma ogromne wsparcie obecnej władzy. Jedynym przewoźnikiem oferującym połączenia regularne są należące do państwa PLL "LOT". W czerwcu przez Radom przewinęło się 15 tys. pasażerów.
- Moim zdaniem nie jest to dla nas problem, nie obawiam się, że nowe lotnisko będzie nam zabierało pasażerów. Jesteśmy zlokalizowani we wschodniej części kraju i choćby z tej racji jesteśmy pierwszym wyborem dla pasażerów z regionu, ale również z bezpośredniego sąsiedztwa, również zza wschodniej granicy. Dzisiaj z pewnością jest to wynik wojny na Ukrainie i dobrze, że możemy umożliwić naszym sąsiadom podróżowanie, podczas gdy ich lotnictwo nie funkcjonuje - komentuje Andrzej Hawryluk.
Podobnie optymistycznie prezes Portu Lotniczego Lublin wypowiada się o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. 10 lipca Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie wydał decyzję środowiskową dla budowy lotniska i węzła kolejowego CPK. To znaczy, że CPK może wnioskować o decyzję lokalizacyjną, a następnie pozwolenie na budowę. Z lotniska w Baranowie ma korzystać 40 milionów pasażerów rocznie. Najpopularniejsze w Polsce Lotnisko Chopina w pierwszym półroczu tego roku odprawiło 8,34 mln osób.
Zdaniem Andrzeja Hawryluka, CPK jako port gromadzący ruch przesiadkowy będzie szansą dla Lublina. - Może otworzyć nowe możliwości, bo przecież już dzisiaj dostarczamy na warszawskie lotnisko pasażerów lotów przesiadkowych, którzy chcą polecieć dalej w świat - przekonuje prezes.
Wojsko wchodzi na lotnisko
Pod koniec maja minister obrony narodowej zatwierdził lokalizację Świdnika na utworzenie Stałej Bazy Lotnictwa Wojsk Lądowych. W połowie czerwca zarząd województwa zgodził się na podpisanie listu intencyjnego, którego celem ma być uzyskanie przez lotnisko statusu współużytkowanego z wojskiem.
- To bardzo dobry projekt dla obronności kraju, dla rozwoju regionu i naszego portu lotniczego. Nie widzę powodów do obaw, wręcz przeciwnie, dla portu lotniczego wejście wojska jest bardzo dużą szansą. Lotnisko w dalszym ciągu będzie mogło normalnie funkcjonować i rozwijać siatkę połączeń pasażerskich, baza wojskowa nie będzie w tym żadną przeszkodą. Port przekształci się w obiekt współużytkowany, czyli część cywilna będzie koegzystować z częścią wojskową. Chciałbym to wyraźnie podkreślić, planowane przedsięwzięcia wojskowe na naszym lotnisku nie będą miały żadnego negatywnego wpływu na loty cywilne i ofertę komercyjną. Z drugiej strony będziemy mieć partnera do rozmów o inwestycjach okołolotniskowych - przekonuje Andrzej Hawryluk.
Lubelskie lotnisko stara się także dywersyfikować swoje źródła przychodów. - Jednym z nich są świadczone przez nas od niedawna usługi cargo. Możemy obsługiwać przesyłki praktycznie każdego rodzaju. Jesteśmy w trakcie budowy nowoczesnej hali magazynowo-przeładunkowej o powierzchni blisko 2 tys. mkw., z dedykowanymi pomieszczeniami do obsługi towarów specjalnych - mówi Andrzej Hawryluk.
Czytaj także:
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski