Tragedia w żłobku w Kołobrzegu. Prokuratura o nowych ustaleniach
W Radzikowie koło Kołobrzegu zmarło 15-miesięczne dziecko, które straciło przytomność w prywatnym żłobku. Jak poinformowała w rozmowie z WP Ewa Dziadczyk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, wstępne ustalenia nie wskazują na udział osób trzecich ani na to, by doszło do wypadku.
Do tragicznego zdarzenia w kołobrzeskim Radzikowie doszło w poniedziałek. Opiekunka w jednym z tamtejszych żłobków wezwała służby medyczne po tym, jak omdlało w nim 15-miesięczne dziecko.
"Gazeta Kołobrzeska" wskazała, że przez kilkadziesiąt minut ratownicy prowadzili działania, których celem było przywrócenie czynności życiowych. Reanimacja niestety zakończyła się niepowodzeniem. Dziecko zmarło.
Tragedia w Barcicach Górnych. Ujawnili trzy ciała. Na miejscu pracują służby
Tragedia w Kołobrzegu. Nowe ustalenia prokuratury
Rzeczniczka prasowa prokuratury okręgowej w Koszalinie Ewa Dziadczyk w rozmowie z WP powiedziała, że "na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, żeby to był jakiś wypadek, jak zakrztuszenie się, upadek itp." - Nic nie wskazuje też na udział osób trzecich - dodała.
- Opiekunowie byli trzeźwi, mają uprawnienia do prowadzenia tego rodzaju placówki - dodała.
Ewa Dziadczyk powiedziała też, że "trudno jej powiedzieć, kiedy odbędzie się sekcja zwłok, ale są starania, żeby miała ona miejsce jutro lub pojutrze". Wskazała też, że policja prowadzi też cały czas czynności na miejscu zdarzenia.