Żona oskarża senatora PiS: Przystawił Basi pistolet do serca, później 17‑letniemu bratankowi
Waldemar Bonkowski, senator PiS z Kaszub, wielokrotnie szokował homofobicznymi wypowiedziami. Ale to nic w porównaniu z historią opowiedzianą przez jego żonę. - Gdy przystawił Basi do serca pistolet, moja 76-letnia mama rzuciła się w jej stronę. „Zabij mnie zamiast niej” – prosiła. Wtedy Waldek przyłożył pistolet do mojego bratanka, 17-letniego Kuby. Ojciec zasłonił syna - mówi kobieta. Szef PiS w regionie Janusz Śniadek zapowiada w rozmowie z WP, że będzie badał sprawę.
30.10.2017 | aktual.: 30.10.2017 14:25
Senator PiS Waldemar Bonkowski jest znany z ostrych tyrad wymierzonych w środowiska LGBT. Na każdym kroku przedstawia się jako obrońca tradycyjnych wartości. Okazuje się, że polityk PiS wplątał się w romans z działaczką partii. Wszystko opisuje jego żona, która oskarża męża o niewierność, ale przede wszystkim o stosowanie przemocy psychicznej i fizycznej.
Do najpoważniejszego incydentu doszło podczas rodzinnej uroczystości pod koniec 2013 roku. Waldemar Bonkowski miał w obecności rodziny oskarżyć żonę Hannę o niszczenie małżeństwa, a gdy jej siostra zaprotestowała, sięgnąć po broń. - Gdy przystawił Basi do serca pistolet, moja 76-letnia mama rzuciła się w jej stronę. „Zabij mnie zamiast niej” - prosiła. Wtedy Waldek przyłożył pistolet do mojego bratanka, 17-letniego Kuby. Ojciec zasłonił syna - mówi Hanna Bonkowska w rozmowie z reporterką "Dużego Formatu". Po przyjeździe policji okazało się, że to pistolet gazowy.
- Ja o tej historii słyszę w tej chwili po raz drugi w życiu - mówi Janusz Śniadek, szef PiS na Pomorzu. - Nie mam uprawnień śledczych, to musi być zgłoszone do odpowiednich organów. Na pewno umówię się z senatorem Bonkowskim i go wysłucham - mówi poseł. Zapewnia nas, że zapozna się z artykułem w "Dużym Formacie", kilkakrotnie dopytuje o miejsce publikacji i tytuł. Później dzwoni jeszcze raz, chyba z kiosku, żeby się upewnić. - Dopóki nie zapoznam się z historią, nie wysłucham samego zainteresowanego, nie będę komentował - kończy rozmowę.
"Zależy mi, by Jarosław Kaczyński to przeczytał"
Ślady w policyjnych aktach powinny być, ale ani żona, ani jej krewni ostatecznie nie wnieśli o ściganie polityka PiS. Mimo tego, że Waldemar Bonkowski kilkakrotnie uciekał się do przemocy fizycznej - oskarża żona. Do tego regularnie stosował przemoc psychiczną, obwiniając żonę o rozpad małżeństwa, zarzucając jej lenistwo i wmawiając chorobę psychiczną. - Mąż opowiadał znajomym, że jestem psychopatką, mam napady gniewu, złości i robię awantury. Zarzucam mu, że ma kochankę, a przecież żadnej kochanki nie ma - opisuje w rozmowie z "Dużym Formatem".
Dzwonimy do posłanki PiS Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, która z senatorem Bonkowskim dzieli biuro w Kościerzynie. - Nie znam żadnych doniesień na temat senatora Bonkowskiego, nie komentuję działań moich kolegów. A poza tym przyjmuję teraz w biurze, nie mam czasu na rozmowę - ucina. Sam senator Bonkowski nie był dzisiaj dla nas dostępny. - Na razie nie ma pana senatora, nie wiem czy dzisiaj będzie i nie wiem, czy będzie mógł z panem rozmawiać. Nie, numeru bezpośredniego nie mogę przekazać - usłyszeliśmy w biurze.
Reporterce "Dużego Formatu" polityk powiedział, że to oszczerstwa i "opowieści niezrównoważonej emocjonalnie kobiety". Kluczowe będzie jednak to, czy reportaż dotrze do prezesa PiS. - Zależy mi, by Jarosław Kaczyński to przeczytał. Nareszcie dowie się prawdy - stwierdziła Hanna Bonkowska.