Znamy kulisy tragicznej śmierci antyterrorysty w Świnoujściu. "Miał problemy ze zdrowiem"
Nowe fakty w sprawie śmierci szefa lubuskich antyterrorystów Adama Pawlaka w ośrodku w Świnoujściu. Jak ustaliła Wirtualna Polska, wstępne wyniki sekcji zwłok miały wykazać, że zgon nastąpił z przyczyn chorobowych, a nie z powodu alkoholu. Prokuratura oczekuje jeszcze na dodatkową ekspertyzę w tym zakresie.
- Sekcję zwłok zmarłego mężczyzny przeprowadzał Zakład Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Nadto prokurator oczekuje na opinie z zakresu informatyki, biologii, a także uzupełniającą opinię z zakresu medycyny sądowej – informuje Wirtualną Polskę Joanna Biranowska – Sochalska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Prokuratura, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, nie ujawnia szczegółów sekcji zwłok. Nam udało się jednak dotrzeć do osób znających kulisy śledztwa. Jak mówią, śmierć funkcjonariusza najprawdopodobniej miała nastąpić z przyczyn naturalnych.
- Szef lubuskich antyterrorystów miał od jakiegoś czasu problemy ze zdrowiem, miewał wysokie ciśnienie. W jego organizmie znaleziono śladową ilość alkoholu. Nie można powiedzieć, że wypadł przez okno, będąc w stanie alkoholowego upojenia. Jeśli spożywał alkohol na tamtej imprezie, to jedynie symbolicznie – mówi nam jeden ze śledczych, który zna okoliczności sprawy. Według naszych informacji, funkcjonariusz podszedł do okna na pierwszym piętrze, bo źle się poczuł. Spadł na chodnik. Wstępna wersja mówiła o tym, że zmarł w wyniku poniesionych, rozległych obrażeń. Po sekcji zwłok śledczy bardziej skłaniają się ku wersji, że w chwili upadku na ziemię doświadczony policjant już nie żył. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że najprawdopodobniej miał wylew bądź udar.
Tuż po feralnej imprezie pojawiły się informacje, że ktoś mógł wypchnąć mundurowego przez okno. Szczecińska prokuratura tego nie potwierdza. - Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci i prowadzone jest "w sprawie", co oznacza, że do chwili obecnej nikt nie usłyszał zarzutów. Aktualnie trwa gromadzenie materiału dowodowego, mające na celu wszechstronne wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego zdarzenia – informuje WP Joanna Biranowska – Sochalska.
- Kluczowa w tej sprawie będzie dodatkowa ekspertyza z Zakładu Medycyny Sądowej. Jej wyniki spodziewane są w ciągu najbliższych tygodni. Wtedy też postępowanie w sprawie nieumyślnej śmierci funkcjonariusza powinno być zakończone – dodaje rzeczniczka szczecińskiej prokuratury.
Informacje z sekcji zwłok miały dotrzeć już do części podwładnych Adama Pawlaka, czyli lubuskich antyterrorystów, i do bliskich funkcjonariusza. Szczególnie ci ostatni mają nie kryć oburzenia, że nikt nie chce ujawnić nowych okoliczności zdarzenia. Mimo iż od imprezy w Świnoujściu minęło kilka miesięcy, nadal uważa się, że 47-letni funkcjonariusz "był najpewniej pijany i dlatego wypadł przez okno". Takie komentarze można znaleźć w mediach społecznościowych i na internetowych forach.
Przypomnijmy, do tragicznego zdarzenia z udziałem dowódcy grupy antyterrorystycznej doszło w nocy z 20 na 21 czerwca na terenie Ośrodka MSWiA "Rybitwa" w Świnoujściu. Miała tam miejsce odprawa z udziałem kadry kierowniczej gorzowskiej policji. Jak się później okazało, po odprawie funkcjonariusze zorganizowali huczną imprezę. Z relacji świadków wynika, że ok. godz. 23 w recepcji "Rybitwy" zgłaszano prośby o uspokojenie uczestników. Ok. 1 w nocy szef lubuskich antyterrorystów wypadł przez okno.
Następnego dnia szef MSWiA Joachim Brudziński odwołał lubuskiego komendanta wojewódzkiego Jarosława Janiaka i jego zastępcę Piotra Fabijańskiego. W kolejnych dniach stanowiska miało stracić również 11 innych, wysokich rangą funkcjonariuszy, którzy nie stawili się na badanie alkomatem.
Adam Pawlak był doświadczonym policjantem z ponad 22-letnim stażem pracy. Przez ostatnie miesiące pełnił obowiązki Dowódcy Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji KWP w Gorzowie Wlkp. - Policja straciła doskonałego fachowca, oddanego przyjaciela i kolegę. Człowieka z pasją, który realizował się jako policjant, a także piłkarza, działacza i trenera – żegnali go lubuscy policjanci. Mężczyzna zostawił żonę i osierocił czworo dzieci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl