Zmasowany atak Rosji. Polska reaguje
- Ostrzały ukraińskich miast to terroryzm i zbrodnie wojenne. To pewien rodzaj bezsilności i odwetu za to, że Rosja ponosi w tej wojnie porażki - powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch.
10.10.2022 | aktual.: 10.10.2022 12:25
W poniedziałek Rosja zaatakowała rakietami wiele miast w większości regionów Ukrainy. Pociski uderzyły m.in. w centrum Kijowa, w Zaporoże oraz w miasta obwodów dniepropietrowskiego i mikołajowskiego. O wybuchach i uruchomieniu systemów obrony przeciwrakietowej informowały władze lokalne i regionalne m.in. we Lwowie, Tarnopolu i Chmielnickiem. W wyniku ataku na centrum Kijowa zginęło co najmniej osiem osób i 24 zostały ranne. Zbierane są dane o stratach cywilnych w innych regionach kraju.
- Mamy do czynienia z państwowym terroryzmem i ze zbrodnią dokonywaną przez Rosję. Jeżeli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, że Rosja w tej wojnie popełnia zbrodnie, to chyba dzisiaj te wątpliwości zostały rozwiane - mówił szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch w rozmowie z PAP.
Zobacz także
Zbrodnia Rosjan
Wskazywał, że Rosjanie uderzyli w cele cywilne w takich godzinach, aby spowodować jak najwięcej ofiar. - Ma to wszystkie znamiona zbrodni - oświadczył.
Pytany, czy poniedziałkowy atak może być odpowiedzią na sobotnie zniszczenie Mostu Krymskiego, Kumoch ocenił, że jest to "pewien rodzaj bezsilności i odwetu za to, że Rosja ponosi w tej wojnie porażki". Jak mówił, ta bezsilność pcha Rosję do działalności zbrodniczej.
Zobacz także
Przestrzegał jednak przed porównaniem tych dwóch ataków. - Zniszczenie infrastruktury służącej do transportu jest aktem wojny. Ukraina ma prawo niszczyć drogi, uderzać w konwoje wojskowe, niszczyć szlaki komunikacyjne. Natomiast tutaj mamy do czynienia z uderzeniem w ludność cywilną, dlatego mówimy o zbrodni wojennej czy nawet zbrodni przeciwko ludzkości. To są dwie zupełnie inne kategorie - mówił prezydencki minister.
Podkreślił, że samo postawienie Ukrainie przez Rosję zarzutu zniszczenia mostu jest "niewystarczającym usprawiedliwieniem dla tego, aby bombardować cele cywilne". - Żadne usprawiedliwienie nie jest wystarczające - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na moście łączącym zaanektowany Krym z terytorium Rosji doszło w sobotę rano do wybuchu i pożaru. Strona rosyjska podała potem informację o wybuchu samochodu ciężarowego, który spowodował zapalenie się cystern z paliwem na kolejowej części mostu. Prócz zniszczeń na kolejowej nitce mostu zniszczone zostały odcinki drogi na jednej z nitek samochodowych; część tej trasy runęła do wody. W nocy z soboty na niedzielę portal Ukrainska Pravda, powołując się na rosyjskie Ministerstwo Transportu poinformował o przywróceniu kursowania pociągów towarowych i pasażerskich na Moście Krymskim.
Most Krymski, zbudowany w 2018 r. nad wodami Cieśniny Kerczeńskiej, łączy okupowany Półwysep Krymski z rosyjskim Krajem Krasnodarskim. Otwierał go osobiście Władimir Putin. Od początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę w lutym br. połączenie jest wykorzystywane przez Kreml do transportu żołnierzy i sprzętu wojskowego na Krym, a następnie na Ukrainę.