Wstęp do rozmów? Putin odkrywa karty w sprawie Ukrainy
- Rosja będzie grała na maksymalne wycieńczenie oraz uzyskanie jak największych atutów w ewentualnych negocjacjach - mówi Wirtualnej Polsce gen. Mieczysław Bieniek. To reakcja na kolejną falę zmasowanych ataków na Ukrainę. - Mają zaognić spory w samej Ukrainie i wysłać jasny sygnał do Zachodu - dodaje gen. Roman Polko.
Od początku nowego roku nie ustają kolejne zmasowane ataki wojsk rosyjskich na Ukrainę. Skala wtorkowego ataku rakietowego - w ocenie ukraińskich wojskowych - była ogromna. I podobna do ciosu z 29 grudnia.
W zaledwie tydzień Rosja przeprowadziła jedne z najmocniejszych uderzeń od początku tej wojny. A przecież ledwie kilka dni temu użyła prawie każdego rodzaju broni w swoim arsenale, wystrzeliwując w sumie około 110 pocisków. I szybko była w stanie to powtórzyć.
We wszystkich atakach sił rosyjskich na ukraińskie miasta ranne zostały 92 osoby - a cztery zginęły. Liczba ofiar może wzrosnąć, ponieważ działania poszukiwawczo-ratownicze są kontynuowane. To bilans tylko jednej nocy. W Kijowie odnotowano szereg zniszczeń, w tym m.in. uszkodzenia budynków mieszkalnych, magazynu, supermarketu i infrastruktury gazowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjski "akt odwetu"
Gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że zmasowane ataki Rosjan w ostatnim czasie to nie tyle rozpoczęcie zimowej ofensywy przez armię wroga, lecz "akt odwetu" za to, co się stało wcześniej.
- Zatopienie okrętu (26 grudnia ukraińskie bombowce zaatakowały i najwyraźniej zniszczyły rosyjski okręt desantowy Floty Czarnomorskiej Nowoczerkassk w porcie Feodosia na południowo-wschodnim Krymie - red.), ataki na Krym, a w ostatnich dniach atak na Biełgorod - wylicza generał. Jego zdaniem powód tych działań jest prosty: Władimir Putin i jego dowódcy się mszczą.
Przypomnijmy, że w ostatni dzień 2023 roku rosyjskie władze ogłosiły, że w ukraińskim ataku na Biełgorod zginęło tego dnia 21 osób, a 111 zostało rannych. Źródła w ukraińskiej służbie bezpieczeństwa potwierdziły, że "przeprowadzono atak dronami na cele wojskowe". Na miasto spadło 70 dronów.
- Ukraińcy zainicjowali ataki na terytorium Federacji Rosyjskiej, do czego mają pełne prawo. Rosjanie bombardują ich miasta, osłabiając ich infrastrukturę i zabijając niewinnych ludzi - zastrzega w rozmowie z WP gen. Bieniek.
"Próba osłabiania infrastruktury krytycznej Ukrainy"
W ocenie rozmówcy Wirtualnej Polski zmasowane ataki rosyjskie to też pokazanie, że mają jeszcze wiele rakiet, których mogą użyć, by dobijać Ukrainę. Nie tak dawno część ekspertów z całego świata przekonywała, że rosyjski arsenał jest na wykończeniu.
- Czy to będzie początek ofensywy? Trudno powiedzieć. Na pewno cały czas jest próba osłabiania infrastruktury krytycznej Ukrainy i morale ukraińskiego społeczeństwa, także wojska - podkreśla ekspert.
"Rosja będzie grała na maksymalne wycieńczenie"
Gen. Bieniek zaznacza, że w najbliższych tygodniach "Rosja będzie grała na maksymalne wycieńczenie" Ukrainy. - Oraz uzyskanie jak największych pozytywnych atutów w ewentualnych negocjacjach, które mogłyby się toczyć - ocenia.
- Czy to byłyby rozmowy: pokój za ziemię? Za jaką ziemię? Kiedy? Jakie obwody zostałyby odzyskane? Nie wiemy. Czy Ukraina byłaby gotowa przystąpić do takich rozmów? Tego też nie wiemy. Ukraina chce wyprzeć wroga całkowicie ze swojego terytorium. Nie wydaje się to jednak prawdopodobne, żeby odzyskali Ługańsk, Donieck czy Krym - mówi.
Co Ukraińcy chcą osiągnąć? - By Rosjanie nie przełamali się w głąb obrony i żeby nie doszli do linii Dniepru, a tym samym, by nie zajęli terytorium, które w tej chwili próbują zagarnąć, czyli Zaporoże, Charków - twierdzi generał.
Jego zdaniem teraz możemy spodziewać się ze strony Rosji wszystkiego. - A ze strony Ukrainy uporczywej obrony i odzyskania tych terenów, które się da. Ewentualnie przestąpienia do jakichkolwiek negocjacji - dodaje gen. Bieniek.
"Barbarzyńskie ataki na ludność cywilną"
Z kolei w ocenie gen. Romana Polko, byłego szefa jednostki specjalnej GROM i b. wiceszefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Ukraińcy przewidywali te ataki Rosjan. - Wypowiedzi z ich strony były takie, że doskonale zdają sobie sprawę, iż Rosjanie właśnie w okresie świątecznym nasilą ataki - mówi.
Jednak jak twierdzi, to nie ofensywa na lądzie, bo Rosjanie nie mają takiego potencjału, żeby dużymi zgrupowaniami dokonać znacznych postępów ponad te niewielkie, taktyczne bitwy o niewielkie wioski. - To raczej barbarzyńskie ataki na ludność cywilną, które mają na celu zaognić spory w Ukrainie. Obniżyć morale i zaufanie do władz wojskowych i cywilnych. Szczególnie teraz, kiedy Ukraina zmuszona jest obniżyć wiek poborowy, powołać nowych ludzi do armii - podkreśla gen. Polko.
"Płynie komunikat: patrzcie, Putin przeciwstawia się NATO i całemu światu"
- Jednocześnie jest to ukierunkowane na Zachód, by pokazać, że Rosja wciąż dysponuje ogromnym potencjałem, a poparcie Ukrainy to tylko wydatki. Zdają się komunikować: tyle na nich daliście, a oni nic z tym nie zrobili. To jest główny cel działania Władimira Putina - ocenia rozmówca Wirtualnej Polski.
Gen. Polko podkreśla, że wszystko wpisuje się w kontekst wyborów w Rosji. - To element kampanii. Rosjanie nie patrzą na to, że wojna jest tak naprawdę przegrana, bo żaden strategiczny cel nie został osiągnięty, a Rosja nie panuje nad Ukrainą. Ale płynie komunikat: patrzcie, Putin przeciwstawia się NATO i całemu światu, dajemy radę. Chodzi o pompowanie rosyjskiego morale - zaznacza wojskowy.
- Na tym etapie trzeba przyznać, że Ukraina musi wrócić do poziomu zaangażowania i morale, który miała wcześniej. Musi dać sobie radę z wewnętrznymi problemami - dodaje.
"Rozejm pozwoli przygotować Rosji kolejną ofensywę"
Rozmówca Wirtualnej Polski zaznacza również, że Rosjanie chcą "doprowadzić do sytuacji, w której nastąpi rozejm, by odbudować własne siły zbrojne".
- Putin zdaje sobie sprawę z tego, że - jeśli będzie zawarty rozejm, jakieś porozumienie - Europa znów zapomni o własnym bezpieczeństwie. Nie będzie przestawiała gospodarek i przemysłu na produkcję uzbrojenia, a to w tej chwili jej - Rosji - najbardziej grozi - zaznacza gen. Polko.
I dodaje: - Rozejm pozwoli przygotować Rosji kolejną ofensywę, której ostatecznym celem wcale nie jest Ukraina, lecz nowy ład w środkowo-wschodniej Europie. Ład, w którym Rosja w tym obszarze dominuje - zastrzega.
Kułeba sugeruje pięć kroków
Po kolejnym zmasowanym ataku Rosji na Ukrainę, minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba wezwał państwa do zdecydowanej reakcji na kolejny rosyjski atak terrorystyczny.
Wskazał pięć kroków, które Zachód powinien poczynić natychmiast. Zasugerował, by po pierwsze przyspieszyć dostawę dodatkowych systemów obrony powietrznej i amunicji na Ukrainę. Po drugie, by dostarczyć Ukrainie drony bojowe wszystkich typów, ale także pociski rakietowe dalekiego zasięgu (ponad 300 km).
Kułeba zaapelował także, by zatwierdzić wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów do pomocy Ukrainie oraz izolować rosyjskich dyplomatów w stolicach i organizacjach międzynarodowych.
Terrorystyczny reżim w Moskwie musi odczuć, że społeczność międzynarodowa nie będzie przymykać oczu na zabijanie ukraińskich cywilów i niszczenie krytycznej infrastruktury Ukrainy - wskazało MSZ Ukrainy.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski