Zlikwidowany. USA zabija lidera islamistów w Somalii
Biały Dom poinformował w czwartek, że amerykańscy wojskowi przeprowadzili w środę udaną operację antyterrorystyczną w północnej Somalii - zabili przywódcę Państwa Islamskiego Bilala al-Sudaniego i jego dziesięciu współpracowników.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
"Operacja sprawiła, że Stany Zjednoczone i ich partnerzy mogą czuć się bezpieczniej. To odzwierciedlenie naszego nieustającego zaangażowania w ochronę Amerykanów i w kraju, i za granicą" - uzasadnił na Twitterze sekretarz obrony USA Lloyd Austin.
Misja była planowana już wcześniej - najpierw żołnierze przygotowywali się do jej przeprowadzenia, następnie zwrócili się do Joe Bidena o zgodę na realizację. Prezydent podjął decyzję w tej sprawie w porozumieniu z sekretarzem obrony USA i przewodniczącym Kolegium Połączonych Szefów Sztabów.
Austin podkreślił, że "w wyniku operacji nie ucierpiał żaden cywil", jeden z amerykańskich żołnierzy został zaatakowany i ugryziony przez psa wojskowego, nie odniósł jednak poważnych obrażeń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bilal al-Sudani przebywał w górskim kompleksie jaskiń w północnej części Somalii. Sekretarz obrony USA w oświadczeniu opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej Departamentu Obrony USA wyjaśnił, że "był on odpowiedzialny za wspieranie rosnącej obecności ISIS w Afryce i finansowanie operacji grupy na całym świecie, w tym w Afganistanie".
Amerykańscy urzędnicy nie przekazali szczegółów dot. sposobu działania członków sił specjalnych USA. Według doniesień "The Week" chcieli oni schwytać al-Sudaniego, ale w tracie przeprowadzania operacji "okazało się to niemożliwe".