Zgrzyt na kongresie PiS. Na sali siedział skompromitowany poseł
Na sobotnim kongresie PiS w Przysusze pojawiło się 1100 delegatów. Na sali obecny był również poseł Łukasz Zbonikowski, wobec którego prokuratura prowadzi dwa śledztwa. W międzyczasie Jarosław Kaczyński upominał z mównicy, by nie tolerować łamania prawa wśród swoich członków. "Szokująca hipokryzja" - komentuje Adrian Zandberg z partii Razem. Wtóruje mu Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska).
03.07.2017 | aktual.: 03.07.2017 16:55
Głównym punktem kongresu PiS i Zjednoczonej Prawicy było przemówienie Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS upominał, by nie tolerować łamania prawa wśród swoich członków. - Nie może być najmniejszej tolerancji na nadużycia. Tu trzeba bezwzględnego zdecydowania. Nie możemy na nic przymykać oczu - apelował. Słowa prezesa zostały nagrodzone gromkimi oklaskami.
Tymczasem na sali siedział Łukasz Zbonikowski, wobec którego prokuratura prowadzi dwa śledztwa. Jedno z nich dotyczy składanych oświadczeń majątkowych, w drugiej sprawie żona oskarżyła go o napaść.
W sieci krążą zdjęcia, które dokumentują obecność Zbonikowskiego na kongresie.
"Szokująca hipokryzja"
Nie umknęły one uwadze jednego z liderów Partii Razem, Adriana Zandberga, który na Twitterze napisał: "Ziobro mówi o sprawiedliwości i o tym, żeby stać po stronie ofiar. A kilka metrów przed nim klaszcze poseł Zbonikowski. Szokująca hipokryzja".
Ale nie tylko on jest oburzony obecnością posła na sali. - Tyle było o sprawiedliwości, uczciwości i równości wobec prawa, tymczasem PiS, jak gdyby nigdy nic, sadza Zbonikowskiego w drugim rzędzie. Nie potrafię tego zrozumieć - oznajmiła liderka stowarzyszenia Inicjatywa Polska Barbara Nowacka w rozmowie z "Faktem".
"To nic nowego w PiS. W niedzielę do komunii, a później bicie żony i plucie jadem na obcych...", "Mógłby tam też stanąć radny Piasecki z Bydgoszczy, z różańcem na paluszku. To jest ten sam rodzaj moralności i sprawiedliwości" - dodają internauci.
W mediach społecznościowych krąży zdjęcie, na którym widać Zbonikowskiego w otoczeniu Zbigniewa Ziobry i Antoniego Macierewicza. To akurat manipulacja - zdjęcie nie zostało zrobione na piątkowym kongresie.
Pod względem afer nie ma sobie równych
Zbonikowski pod względem afer nie ma sobie równych nie tylko w PiS, ale i w całym Sejmie. Dostał się do parlamentu wbrew woli samego prezesa Kaczyńskiego, który w liście jesienią 2015 roku do mieszkańców Włocławka apelował, by na niego nie głosować. Wcześniej wyrzucono go z PiS, gdy na jaw wyszło, że podczas kampanii wyborczej we wrześniu napadł na swoją żonę i ukradł jej telefon. Po tym, jak poseł zaatakował żonę po raz drugi, a zajście zarejestrowała kamera przy jej domu, o agresji posła zrobiło się głośno w mediach. Sejm uchylił posłowi immunitet, a żona wytoczyła przeciwko niemu sprawę cywilną.