Zeznania rosyjskiego jeńca. Otwarcie mówi, jak traktuje ich dowództwo

Jeden z bojowników Grupy Wagnera, który trafił do rosyjskiej niewoli, przyznał podczas przesłuchania, że traktowani są przed dowódców jak "mięso armatnie". - Nazywają nas "niebiańskim tysiącem", ponieważ spośród tysiąca osób, które znalazły się w naszej grupie więźniów i pojechały walczyć na Ukrainę, tylko około 20 pozostaje zdolnych do walki - mówi na nagraniu, które zostało opublikowane w sieci.

Rosyjski jeniec z Grupy Wagnera mówi, że przez dowódców są traktowani jak "mięso armatnie".
Rosyjski jeniec z Grupy Wagnera mówi, że przez dowódców są traktowani jak "mięso armatnie".
Źródło zdjęć: © Центр національного спротиву
oprac. SBO

24.01.2023 | aktual.: 24.01.2023 14:22

Nagranie z wypowiedzią najemnika opublikował w poniedziałek wieczorem portal Centrum Narodowego Sprzeciwu, stworzony przez Siły Operacji Specjalnych armii Ukrainy.

Więzień-recydywista został zwerbowany na wojnę w sierpniu 2022 roku w jednej z kolonii karnych, w której odbywał drugi wyrok pozbawienia wolności za kradzież. Jak oznajmił podczas przesłuchania, przed wyjazdem na front miał problemy z narkotykami.

Mężczyzna odpowiedział na wezwanie Grupy Wagnera i zgodził się walczyć na Ukrainie, ponieważ - jak przyznał - wmówiono mu, że konflikt w Ukrainie jest wojną z "Amerykanami i nazistami".

“Вагнерівська тисяча”. Полонений рецидивіст розповів про втрати найманців в Україні

Na polu walki okazało się, że więźniowie są traktowani przez dowódców jak "mięso armatnie". - Spośród tysiąca osób przeżyło zaledwie około stu, wliczając rannych. (...) Tylko w jednym miejscu zginęło około 500 żołnierzy - relacjonował jeniec.

Oddziały wagnerowców w Donbasie, to w większości więźniowie

Należąca do prokremlowskiego biznesmena Jewgienija Prigożyna Grupa Wagnera stanowi jeden z najważniejszych komponentów rosyjskiej armii na Ukrainie. Prywatna firma wojskowa działa tam na szczególnie trudnych odcinkach frontu, m.in. w obwodzie donieckim. Oddziały wagnerowców walczące w Donbasie są złożone w dużej mierze z mężczyzn zwerbowanych w zakładach karnych.

Spośród 50 tys. skazańców, wysłanych na front przez Grupę Wagnera, na polu walki pozostało 10 tys. Reszta zginęła, jest ranna, poddała się lub zdezerterowała - oznajmiła 21 stycznia Olga Romanowa, kierująca fundacją Ruś Siedząca, która broni praw więźniów w Rosji.

Wybrane dla Ciebie